Oprócz muzyki Fish raczył publiczność zebraną w gdańskim Starym Maneżu wspomnieniami o swojej pierwszej wizycie w Gdańsku, jeszcze w okresie PRL. W opowieściach o dziwnych sytuacjach w stylu Barei, restauracjach, polskich drogach i atmosferze tamtych lat nie mogło zabraknąć „Solidarności”.

Widać, że dla wokalisty Marillion tamten pobyt – w 1987 roku – był pamiętny. Fish wspominał widok stoczni i portu, swoje rozmowy z fanami na plaży, a wszystko w cieniu „Solidarności”. I choćby nie wiem jak nas to nudziło, to dla przyjezdnych z zagranicy – nieważne: artystów, turystów czy ludzi biznesu – pobytowi, zwiedzaniu, pracy czy robieniu tutaj biznesu towarzyszy w jakimś stopniu aspekt duchowy. Są w kolebce sławnej „Solidarności”. To magnes, którego nie ma żadne inne miasto w Polsce. Z Gdańska siłą rzeczy promieniuje on na Sopot i Gdynię.

Ta sama „Solidarność” (oczywiście nie dzisiejsza, ale ta historyczna) dała też Gdańskowi i całemu Trójmiastu inną wymierną jakość. Siłę polityczną, szczególnie widoczną w kontekście innych miast. Te wpływy przekładały się w ciągu ostatnich 25 lat (i dalej przekładają) na obsadę najważniejszych stanowisk w państwie, a tym samym na większe szanse na zainteresowanie regionem i strumień z państwowej kasy. To jasne chyba dla każdego, że w ciągu ostatniego 25-lecia nie tylko czysta ekonomia decydowała o losie wielkich państwowych przedsiębiorstw czy całych sektorów, ale też właśnie siła polityczna danego miasta czy regionu. Gdańsk ją miał. I ma. Przemysł stoczniowy znów doskonale sobie radzi, co prawda w nieco innej niż kiedyś, bo rozdrobnionej formule, ale zdobywa zamówienia. Nie tylko na rynku komercyjnym, ale i te państwowe na okręty. Zarówno będąca w nieustannej upadłości Stocznia Marynarki Wojennej, jak i prywatna Remontowa Shipbuilding mogą liczyć na rządowe zamówienia. Porty w Gdyni i Gdańsku wciąż zwiększają obroty, m.in. dzięki nieustannym inwestycjom nie tylko bezpośrednio w nabrzeża, ale też dotyczącym całej infrastruktury regionu. Głównie drogowej, bo bez dróg porty nie istnieją. Tylko shippingu nie udało się uratować.

Co ważne, Trójmiastu udało się nie tylko zrekompensować utratę niektórych branż, ale i zwiększyć ich liczbę. Rozwijają się nowoczesne technologie, sektory ICT, BPO i szeroko pojęta logistyka. W tym wszystkim jest też geografia. Doskonałe położenie nad samym morzem, na osi transportowej Północ–Południe, a ponadto bliskość najbogatszego i najnowocześniejszego regionu Europy – Skandynawii.

A wracając do Fisha. Artysta zapowiedział, że ostatni raz zagrał w całości ten wyjątkowy album. Oby nie dotrzymał słowa.