Na wystawę wybitnego polskiego artysty, klasyka współczesności, składa się 200 prac Brzozowskiego, pochodzących m.in. z Muzeum Narodowego we Wrocławiu (Pawilon Czterech Kopuł jest jego oddziałem) i innych miast oraz kolekcji prywatnych, a ponadto około 50 innych twórców.

– Przed 20 laty odbyła się retrospektywa Brzozowskiego, teraz zdecydowaliśmy się pokazać jego twórczość z innej perspektywy – mówi „ŻR” kuratorka Anna Chmielarz. W kontekście jego inspiracji, dzieł kolegów i przyjaciół oraz młodszych generacji artystów, z którymi łączy go podobny punkt widzenia. Są tu więc dzieła sztuki dawnej – Dürera i Holbeina, obok tańców śmierci i portretów trumiennych, a z drugiej strony prace Aliny Szapocznikow, Magdaleny Abakanowicz, Tadeusza Kantora, Jerzego Tchórzewskiego, Władysława Hasiora i Antoniego Rząsy, Izabelli Gustowskiej, i Aldony Mickiewicz, Piotra Janasa czy Jakuba Juliana Ziółkowskiego. A jednocześnie chronologiczny układ prac samego Brzozowskiego pozwala nam prześledzić ewolucje jego twórczości, zaczynając od rysunków dziecięcych, a kończąc na ostatnim obrazie. Niektóre z nich prezentowane są po raz pierwszy.

Tadeusz Brzozowski (1918–1987) był twórcą wszechstronnym: malarzem, rysownikiem, scenografem, projektował tkaniny, zajmował się także pracami konserwatorskimi, o czym przypomina znakomicie odrestaurowana przez niego ikona. Studiował w krakowskiej ASP (dyplom w 1946 r.). Od lat 60. XX w. zaliczano go do europejskiej czołówki artystycznej. Należał do międzynarodowej grupy PHASES i wystawiał w wielu krajach. W 1959 i 1975 r. reprezentował Polskę na Biennale w Sao Paulo, a w 1962 na Biennale w Wenecji. Początkowo tworzył prace figuratywne inspirowane surrealizmem, a zarazem bliskie malarstwu materii. Około 1960 r. postacie na jego obrazach zaczęły podlegać coraz większej deformacji, na granicy abstrakcji.

Wystawa „Tu strzyka, tam łupie, ale rży. A sumienie kąsa. Tadeusz Brzozowski – inspiracje, konteksty, ślady” czynna będzie do 29 lipca.