Rozwój gospodarczy to nie wyścig

Jedną z barier rozwoju województwa świętokrzyskiego jest brak dopasowania umiejętności absolwentów do faktycznych potrzeb prywatnych przedsiębiorców – mówi Carlos E. Pi?erúa, przedstawiciel Banku Światowego na Polskę i kraje bałtyckie.

Publikacja: 29.10.2017 22:30

Rz: Kilka dni temu w Sandomierzu i Staszowie odbyła się konferencja podsumowująca projekt „Poland: Catching-up Regions” w Świętokrzyskiem. Jakie korzyści przyniósł on temu regionowi?

Carlos E. Pinerúa: Program ten sprawił, że wiele grup i osób zainteresowanych rozwojem regionu mogło usiąść przy tym samym stole i przedyskutować kluczowe w tym zakresie tematy, takie jak kształcenie zawodowe, przedsiębiorczość czy łączenie nauki z biznesem. Mam tu na myśli zarówno przedstawicieli regionu, jak i naszych partnerów na szczeblu centralnym, czyli z Komisji Europejskiej i polskiej administracji.

Poniekąd o sukcesie tego programu świadczy to, że kiedy zaczynaliśmy pracę, mówiliśmy o „lagging regions”, czyli regionach zapóźnionych. W miarę trwania projektu okazało się, że to sformułowanie jest coraz mniej adekwatne, więc przestawiliśmy się na pozytywne i lepiej oddające stan rzeczy określenie „catching-up regions”, a więc regiony doganiające.

Dlaczego do programu Poland: Catching-up Regions trafiły dwa regiony z Polski – świętokrzyski właśnie i podkarpacki?

Województwa świętokrzyskie i podkarpackie zostały wybrane, ponieważ różne badania czy statystyki pokazują, że regiony te wciąż należą do najsłabiej rozwiniętych w Polsce i w całej Unii Europejskiej. Taki stan rzeczy to nie tylko obciążenie, ale i wielka szansa na szybszy rozwój i doganianie pozostałych regionów.

Bardzo ważnym czynnikiem w wyborze była również otwartość i gotowość samorządu województwa świętokrzyskiego do realnego wdrażania w życie tej inicjatywy. Na koniec uznaliśmy, że problemy występujące w tych województwach są obecne również w innych regionach, dzięki czemu nasze doświadczenie może być wykorzystane praktycznie w całej Polsce.

W raporcie podsumowującym projekt piszą państwo (Bank Światowy jest jego współautorem obok Komisji Europejskiej, Ministerstwa Rozwoju oraz samorządów obu województw), że pomimo szybkiego rozwoju nie zmniejsza się dystans między polskimi regionami najsilniejszymi i tymi najsłabszym. Co jest tego powodem w regionie świętokrzyskim?

Jedną z barier rozwoju województwa świętokrzyskiego jest brak dopasowania umiejętności absolwentów do faktycznych potrzeb prywatnych przedsiębiorców, w szczególności w przemyśle. To nie jest problem tylko tego regionu. Przedsiębiorcy z całej Polski, z którymi się spotykamy, sygnalizują trudności w znalezieniu pracowników. Jednocześnie stopa bezrobocia w województwie świętokrzyskim jest – co prawda – blisko najniższych poziomów w historii, ale wciąż wyraźnie powyżej średniej krajowej. Oznacza to, że można zrobić więcej, żeby dopasować kwalifikacje pracowników do realnych potrzeb rynku pracy. Państwo czy samorząd mają tu niebagatelną rolę do odegrania.

Raport tłumaczy lepsze wyniki Podkarpacia przede wszystkim obecnością tam silnego klastra przemysłowego. A więc to przemysł jest wciąż dźwignią rozwoju regionalnego?

Przemysł zdecydowanie może być dźwignią rozwoju regionalnego, ale nie powinien być dźwignią jedyną. Potrzebna jest dywersyfikacja. Prawdą jest, że rzeszowska Dolina Lotnicza jest dynamicznym centrum przemysłowym, jednak ten potencjał może się wyczerpać, jeśli za tym nie pójdzie rozwój sektora usług, łączenie nauki z biznesem czy inwestycje w badania i rozwój. Ważne jest też, żeby duże firmy generowały rozwój tych mniejszych z korzyścią dla rozwoju gospodarczego i rynku pracy.

Ważnym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi są miasta. Tam ciągną specjaliści, młodzi ludzie i inwestorzy. Czy także świętokrzyskie miasta są tutaj lokomotywami wzrostu regionalnego? A może jest ich za mało – mieszka w nich 45 proc. mieszkańców – by pociągnąć region?

Zjawisko metropolizacji czy – innymi słowy – tworzenia centrów gospodarczych wokół dużych miast jest zjawiskiem obserwowanym na całym świecie. Polska odbiega jednak od innych rozwiniętych krajów. Od wielu lat w Polsce aż około 40 proc. społeczeństwa to ludność wiejska, podczas gdy w innych rozwiniętych krajach to ok. 20 proc.

To oczywiście powoduje pewne problemy. Z reguły mieszkańcy wsi albo małych miejscowości mają np. gorszy dostęp do edukacji na najwyższym poziomie i trudniej dostosować im się do wyzwań współczesnego świata. Te same problemy obserwujemy również w Świętokrzyskiem.

Jak podnieść konkurencyjność świętokrzyskiej gospodarki?

W naszym projekcie bardzo dużo uwagi poświęciliśmy kształceniu i szkoleniu zawodowemu, postrzegając je jako instrument w walce z wysokim bezrobociem wśród młodzieży.

W województwie świętokrzyskim kształcenie i szkolenie zawodowe na poziomie technikum odbywa się w przeważającej części w środowisku szkolnym. Mniej niż co dziesiąty uczeń bierze udział w praktycznych zajęciach na terenie zakładu pracy wykraczających poza obowiązkowy wymiar czterech tygodni praktyk zawodowych.

Ten przykład pokazuje, że istnieje tu ogromne pole do poprawy. Kluczem do poprawy konkurencyjności jest przyciągnięcie inwestorów i nowych miejsc pracy. Aby było to możliwe, potrzebni są wykwalifikowani pracownicy i przyjazne otoczenie gospodarcze.

Czy jest szansa na zmniejszenie dystansu Świętokrzyskiego do czołówki polskich regionów – Mazowsza, Dolnego Śląska, Wielkopolski? I co jest do tego potrzebne?

Mazowsze, Dolny Śląsk i Wielkopolska rozwijają się bardzo dynamicznie, więc zmniejszenie dystansu może nie być zadaniem prostym. To, do czego powinniśmy dążyć, to dorównanie im w ich tempie rozwoju. Pamiętajmy jednak, że rozwój gospodarczy to jednak nie wyścig. Liczą się ludzie – dobra edukacja, wysoka jakość usług publicznych, nowoczesna infrastruktura, czyste powietrze, miejsca pracy. Wierzę, że jest to do osiągnięcia we wszystkich regionach Polski. Cieszymy się, że możemy wspierać naszych polskich partnerów w tej drodze.

Rz: Kilka dni temu w Sandomierzu i Staszowie odbyła się konferencja podsumowująca projekt „Poland: Catching-up Regions” w Świętokrzyskiem. Jakie korzyści przyniósł on temu regionowi?

Carlos E. Pinerúa: Program ten sprawił, że wiele grup i osób zainteresowanych rozwojem regionu mogło usiąść przy tym samym stole i przedyskutować kluczowe w tym zakresie tematy, takie jak kształcenie zawodowe, przedsiębiorczość czy łączenie nauki z biznesem. Mam tu na myśli zarówno przedstawicieli regionu, jak i naszych partnerów na szczeblu centralnym, czyli z Komisji Europejskiej i polskiej administracji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej