Nowe auta są pięcioosobowe i kosztowały w sumie 419 922 zł. Pieniądze na ich zakup pochodziły z opłat i kar za korzystanie ze środowiska. Ładowanie pojazdów z gniazdka trwa 12 godzin, a ze stacji szybkiego ładowania w 30 min do 80 proc. Na jednym ładowaniu pojazd przejeżdża około 170 km, a koszt przejazdu 100 km to około sześciu zł.

Dwa samochody użytkują urzędnicy z Wydział Środowiska i Rolnictwa wrocławskiego ratusza. Jeżdżą nimi na różne kontrole i wyjazdy interwencyjne. Jeden z samochodów został użyczony Uniwersytetowi Wrocławskiemu, który naukowcy wykorzystają w pracach mobilnej stacji pomiarowej. Bada ona warunki meteorologiczne oraz stężenie pyłu zawieszonego we Wrocławiu, a dzięki temu ma powstać ogólnodostępny portal z bieżącymi prognozami pogody, informacjami na temat stężenia zanieczyszczeń oraz warunków biometeorologicznych.

– Użytkownicy twierdzą, że samochody są komfortowe, ciche, zwrotne oraz nieskomplikowane w obsłudze – mówi Małgorzata Demianowicz, zastępca dyrektora wydziału środowiska i rolnictwa wrocławskiego urzędu.

– Zakup aut elektrycznych to krok, w ramach prowadzonych przez miasto działań, w obszarze wspomagania ekologicznych form transportu. Wrocław nie jest bierny wobec światowej tendencji rozwoju motoryzacji samochodów elektrycznych, bo korzystanie z tego typu środków transportu przyczynia się do upowszechniania ich w ruchu miejskim, a co za tym idzie również do zmniejszenia emisji do atmosfery szkodliwych substancji, a także obniżenie hałasu komunikacyjnego – wylicza dyr. Demianowicz

Wrocławscy urzędnicy na razie nie planują zakupu kolejnych aut elektrycznych, ale władze miasta zapowiedziały budowę sieci miejskich wypożyczalni takich pojazdów. Na ogłoszony przetarg wpłynęły trzy oferty. Postępowanie jest w toku.