Trenować można nawet w Puszczy Białowieskiej

Jarosław Fojut, piłkarz Pogoni Szczecin opowiada o inwestycji w pierwszą w Polsce siłownię online, walce o utrzymanie w ekstraklasie i trenerze Runjaiciu.

Publikacja: 18.01.2018 21:00

Trenować można nawet w Puszczy Białowieskiej

Foto: Pogoń Szczecin

Rz: Pańscy koledzy po fachu inwestują w fundusze, nieruchomości czy restauracje. A pan razem z kolegą otworzył pierwszą w Polsce siłownię online…

Jarosław Fojut: To był pomysł mojego partnera biznesowego Piotra Krogulca. Kariera piłkarza nie jest długa, nieruchomości są sprawdzonym zabezpieczeniem przyszłości, ale tworzenie czegoś od podstaw daje więcej satysfakcji. Piotrek jest przedsiębiorcą, bardzo aktywną osobą, ale tak jak ja nie ma doświadczenia w prowadzeniu siłowni. Zarządzaniem zajmują się nasi menedżerowie.

Moda na zdrowe ciało i odżywianie nie przemija. Kluby fitness wyrastają na każdym rogu. Siłownia online to wasz sposób na wyróżnienie się z tłumu?

Konkurencja na rynku jest coraz większa. Wiele siłowni powstało już w latach 90. i wyrobiło sobie markę, do tego pojawiły się sieciówki z ogromnym kapitałem, jak McFit. Mnóstwo osób biega, pływa, jeździ na rowerze, ale w porównaniu z innymi europejskimi krajami, takimi jak Wielka Brytania czy Norwegia, w których miałem okazję grać, procent ludzi chodzących na siłownię czy uprawiających fitness wcale nie jest duży. Doszliśmy do wniosku, że jest sporo osób, które chciałyby się poruszać, ale z wielu względów tego nie robią – czy to z braku czasu, czy nieśmiałości. I dlatego stworzyliśmy portal Fitme.pl.

Czyli chcecie ruszyć Polaków z kanapy?

To kompleksowa inwestycja. Oferujemy nie tylko treningi, ale też porady z zakresu przygotowania fizycznego czy zdrowego odżywiania. Nawiązaliśmy m.in. współpracę z Body Chiefem, bardzo znaną w Polsce firmą, która dostarcza wielu sportowcom gotowe posiłki.

Jak wygląda taki trening przez internet?

Po założeniu konta na platformie wykupujemy karnet, w ramach którego dostajemy określoną liczbę fitcoinów. To taka nasza waluta, jeden fitcoin odpowiada 15-minutowemu treningowi. W tym momencie mamy promocję – każdy użytkownik otrzymuje na powitanie 3 fitcoiny. Zajęcia trwają od 15 do 60 minut, w przyszłości planujemy i dłuższe – można ćwiczyć ze sprzętem lub bez. Zapisujemy się, pięć minut przed rozpoczęciem zajęć łączymy się przez internet z trenerem, który na tzw. wirtualnej sali ma pod opieką maksymalnie osiem osób. Dzięki kamerce w laptopie, tablecie czy smartfonie obserwuje wszystkich użytkowników, oni widzą tylko jego. Podgląd można wyłączyć, ale wtedy trener nie jest w stanie w żaden sposób ocenić, czy ćwiczenia wykonywane są w odpowiedni sposób, udzielać wskazówek, motywować.

Wiemy już, że użytkownik nie musi opuszczać własnego pokoju. A gdzie znajdują się wówczas trenerzy?

Mogą prowadzić zajęcia z domu, garażu, ogrodu, nawet z Puszczy Białowieskiej (śmiech). Jedyne, co jest im potrzebne, to urządzenie i szybki internet, o co w dzisiejszych czasach nietrudno.

Czy w ofercie są również tak modne obecnie treningi personalne?

Na razie prowadzimy tylko zajęcia grupowe, ale przygotowaliśmy już ofertę indywidualną, z której będzie można wkrótce skorzystać. Po wpłaceniu 550 zł dostaniemy 168 fitcoinów. Dwa pozostałe karnety – Standard i Aktiv – kosztują odpowiednio 79 zł (24 fitcoiny) i 149 zł (48 fitcoinów). Pierwszy jest ważny 30 dni, drugi – 45.

Nie próbował pan namówić do współpracy kolegów z Pogoni?

Na razie jesteśmy w stanie inwestować w ten biznes z Piotrkiem samodzielnie. Oczywiście planujemy ekspansję. Tym bardziej że nic nas nie ogranicza – treningi możemy prowadzić zarówno w Wielkiej Brytanii czy USA, jak i w Kambodży. A uniwersalna waluta tylko w tym pomaga. Rozwijamy się i wkrótce chcemy wyjść poza granice Polski – będziemy szykować się na rozmowy z inwestorami, którzy nam w tym pomogą.

Przed Pogonią trudna walka o utrzymanie w ekstraklasie. Zaczęliście wreszcie wygrywać, ale wciąż okupujecie ostatnie miejsce w tabeli.

Grudzień dał nam powody do optymizmu. W ostatnich dwóch kolejkach zdobyliśmy prawie tyle samo punktów co w kilku poprzednich miesiącach. Wiemy, że zmierzamy w dobrym kierunku, ale jesteśmy świadomi, że czeka nas ciężkie zadanie.

Tym bardziej że dorobek punktowy po rundzie zasadniczej nie będzie już dzielony na pół…

Staramy się o tym nie myśleć. Nie chcemy też zrzucać winy na brak szczęści, czy decyzje sędziów. Nie będziemy zawracać sobie głowy tym, na co nie mamy wpływu, musimy się skupić wyłącznie na sobie.

Dodatkową motywacją będzie dla was fakt, że Pogoń obchodzi w tym roku jubileusz. Spadek z ekstraklasy w 70. rocznicę klubu zostałby przyjęty w Szczecinie jak katastrofa.

Zdajemy sobie sprawę, że spotkałaby nas wówczas fala krytyki i hejtu. Ale Pogoń ma również wielu fantastycznych kibiców, którzy są z klubem na dobre i na złe, niestraszne im słabsze mecze czy pogoda. Dla nich warto grać.

Trener Kosta Runjaić to człowiek, który może uchronić okręt przed zderzeniem z górą lodową?

Słyszałem, że w Niemczech był nazywany specjalistą od zadań niemożliwych. Przyszedł w bardzo trudnym momencie, nie od razu zaczęliśmy zdobywać punkty, ale od samego początku byłem optymistą i jestem przekonany, że wyciągnie z nas to, co najlepsze.

Stacja ZDF korzystała z jego usług przy meczach Ligi Mistrzów. Dawał wskazówki samemu Oliverowi Kahnowi, analizującemu spotkania przed kamerą. Na co dzień przykłada szczególną wagę do taktyki?

Trener Maciej Skorża był na pewno większym maniakiem. W trenerze Runjaiciu podoba mi się to, że w bardzo prosty i czytelny sposób przekazuje nam wskazówki na temat rywali.

Skoro padło już nazwisko Skorża: czym jeszcze różni się Runjaić od swoich poprzedników?

Ostatnio zapytano mnie, kto był moim ulubionym i najlepszym trenerem. Muszę powiedzieć, że od każdego nauczyłem się czegoś, co w przyszłości mógłbym wykorzystać w swojej pracy szkoleniowej. W polskiej lidze nie ma wybitnych piłkarzy, nie ma też wybitnych trenerów. Każdy popełnia jakieś błędy, każdy ma wady i zalety.

W roli dyplomaty by się pan sprawdził…

Już to słyszałem, chyba w Canal+ (śmiech).

A jaki Runjaić jest prywatnie?

Wszystkich traktuje na równi. Nie ma dla niego znaczenia, czy ktoś ma 35 lat i 300 meczów w ekstraklasie, czy 19 lat i pięć spotkań w lidze.

Po podpisaniu kontraktu powiedział, że pod koniec sezonu chciałby już udzielać wywiadów po polsku. Uczycie go w szatni słówek?

Tak. Czasami w jego ustach brzmią śmiesznie, ale trener ma zdolności językowe. Nie dość, że pochodzi z Bałkanów, to urodził się w Austrii, a na co dzień mieszka w Niemczech. W swojej karierze pracował z mnóstwem piłkarzy z różnych części świata. Z tego, co wiem, bardzo często chodzi na lekcje polskiego.

Przeklina już w naszym języku?

Żadnego wulgaryzmu jeszcze nie usłyszałem. Ale jestem pewien, że i tego nauczyłby się bardzo szybko (śmiech).

Pański kontrakt z Pogonią obowiązuje do 2020 roku. Jest szansa, że doczeka pan nowego stadionu…

Chciałbym, żeby tak się stało. Klub i całe miasto zasługują na piłkarską arenę z prawdziwego zdarzenia. Ale prace wciąż nie ruszyły. Mam nadzieję, że na nowym obiekcie zagra mój syn, który jest zawodnikiem młodzieżowego zespołu Pogoni.

Kiedyś zażartował pan, że stadion w Szczecinie wygląda jak Camp Nou.

Tak, ale próbuję szukać pozytywów. W tym momencie najważniejsze jest, że mamy bardzo dobre boisko, komfortowe warunki do treningu, specjalistów na najwyższym poziomie i utalentowaną młodzież.

Pańska rodzina pochodzi z województwa zachodniopomorskiego. Chciałby pan tu zostać do końca kariery?

Moi rodzice są z Dziwnowa. Mama urodziła się w Świnoujściu, tata w Kamieniu Pomorskim. Ale to nie oznacza, że planuję tu zakończyć karierę. Nie zamierzam składać żadnych deklaracji, bo jeśli otrzymałbym propozycję z lepszego klubu, pewnie bym z niej skorzystał. Mimo prawie 31 lat na karku chciałbym się nadal rozwijać.

Może kiedyś sam poprowadzi pan Pogoń?

Chciałbym po prostu trenować jakiś klub w najwyższej lidze. Jestem przekonany, że tak będzie.

Jarosław Fojut, 30 lat, obrońca. Wychowanek Legionovii, jako junior grał też w Darzborze Szczecinek i MSP Szamotuły. Miał 17 lat, gdy podpisał kontrakt z Bolton Wanderers, ale w Premier League wystąpił tylko raz. Później był wypożyczany do Luton Town i Stockport County. W 2009 roku wrócił na trzy lata do Polski – do Śląska Wrocław, z którym zdobył mistrzostwo (2012). Poważna kontuzja przekreśliła jego wyjazd do Celtiku Glasgow. W kolejnych latach grał w Tromsoe IL i Dundee United. Od 2015 roku w Pogoni Szczecin.

Rz: Pańscy koledzy po fachu inwestują w fundusze, nieruchomości czy restauracje. A pan razem z kolegą otworzył pierwszą w Polsce siłownię online…

Jarosław Fojut: To był pomysł mojego partnera biznesowego Piotra Krogulca. Kariera piłkarza nie jest długa, nieruchomości są sprawdzonym zabezpieczeniem przyszłości, ale tworzenie czegoś od podstaw daje więcej satysfakcji. Piotrek jest przedsiębiorcą, bardzo aktywną osobą, ale tak jak ja nie ma doświadczenia w prowadzeniu siłowni. Zarządzaniem zajmują się nasi menedżerowie.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej