Ten sam związek jest w papierosowym dymie. Mieszkańcy wdychają więc zawieszone w powietrzu pyły i szkodliwe substancje tak, jakby byli regularnymi palaczami – wszyscy bez wyjątku, w tym małoletni i kobiety w ciąży. Tym ostatnim śląscy lekarze zalecają… brak spacerów i zamykanie okien. Bo to szkodliwe dla zdrowia i życia.
Nic dziwnego, że Śląsk jako drugi po Małopolsce region wdrożył uchwałę antysmogową. Przez dziesięć lat dymiące kopciuchy mają być zastąpione nowoczesnymi kotłami, gdzie nie można wrzucać odpadów węglowych i śmieci. Już jest też zakaz palenia mułami, flotami, węglem brunatnym i mokrą biomasą.
Dla regionu żyjącego z czarnego paliwa i ogrzewającego domy tymże to prawdziwy przełom. To znak, że mieszkańcy Śląska mają dość płacenia kosztów zdrowotnych. Nikt ich nie liczy. Lecz związek słabej jakości powietrza z częstotliwością zapadania na choroby płuc i serca udowodnił już zasłużony dla regionu śp. prof. Zbigniew Religa.
Dziejącą się na naszych oczach rewolucję próbuje zatrzymać lobby sprzedawców węgla. W tle słychać hasła walki z ubóstwem energetycznym i troskę o tych z najmniej zasobnym portfelem, których nie stać na węgiel lepszej jakości i dobry kocioł. De facto to walka o część (niewielką zresztą w skali całego rynku) przychodów branży i pośredników. Bo władze województw zapewniają dopłaty na wymianę pieców. Inną sprawą jest postawa Polskiej Grupy Górniczej, która choć wstrzymała sprzedaż słabej jakości węgla, to jednocześnie zapowiedziała, że tego lepszego nie będzie w stanie więcej wydobyć. Efektem będzie wzrost cen np. ekogroszku.