Małgorzata Nikolska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej, nie ukrywa, że kolekcja powstała nieco przez przypadek, kiedy w 1980 roku Urząd Celny w Terespolu przekazał placówce pierwszych kilkadziesiąt ikon zarekwirowanych na granicy. Z biegiem lat ikon zaczęło sukcesywnie przybywać. Najwięcej eksponatów pochodzących z rekwizycji celnych na wschodniej granicy trafiło do Muzeum Południowego Podlasia w 2006 roku.
– Ze względu na ówczesne przepisy o postępowaniu egzekucyjnym, które pozwalały na przekazywanie zatrzymanych dóbr kultury tylko do państwowych instytucji kultury, Izba Celna w Białej Podlaskiej przekazała ponad 700 eksponatów zabytkowych i muzealnych do Muzeum Narodowego w Warszawie. Znaczną część daru warszawskie muzeum ofiarowało później właśnie Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej – przypomina Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Potem ikony do podlaskiego muzeum napływały nadal, ale już nie w takiej skali.
W ub.r. celnicy z Białej Podlaskiej, na podstawie decyzji Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, zasilili muzeum kolejną partią 18 ikon z XIX i początku XX wieku oraz obrazem olejnym z I połowy XX wieku przedstawiającym Tadeusza Kościuszkę. Obraz ukryty był w przedziale kierownika pociągu relacji Kijów–Berlin. Celnicy ujawnili go na kolejowym przejściu granicznym w Dorohusku. Ikony zaś na przejściu kolejowym w Terespolu. Schowane w pościeli, przemycała je do Polski 77-letnia Rosjanka. Przyznała, że miały trafić na warszawski targ staroci do umówionego wcześniej kolekcjonera. Ich wartość rzeczoznawca wycenił na 12 tys. zł.
– Dziś nasze muzeum ma największą w Polsce kolekcję ikon liczącą około 1600 egzemplarzy. Część turystów odwiedza nas tylko ze względu na tę kolekcję – mówi Violeta Jarząbkowska, historyk sztuki z Muzeum Południowego Podlasia.