Nie jest to do końca prawda, bowiem w ciągu dwóch lat zakończy się budowa trasy S8, która połączy Białystok z Warszawą i całą siecią szybkich dróg w Polsce. Nie jest to może autostrada, ale w Polsce drogi ekspresowe niewiele ustępują standardem autostradom. Zapadły także decyzje o budowie trasy S61, która – jako część międzynarodowego szlaku Via Baltica połączy kraje nadbałtyckie z resztą Europy. Trwa również remont linii kolejowej Białystok-Warszawa, dzięki któremu podróż koleją do stolicy będzie szybsza i wygodniejsza. Nie można zatem powiedzieć, że pod względem inwestycji infrastrukturalnych region jest zaniedbany i odstaje od reszty kraju. Oczywiście na efekty tych inwestycji trzeba jeszcze poczekać, ale kluczowe dla Podlasia drogi na pewno powstaną, i to nie w jakiejś mglistej przyszłości.

Władze regionu zdają sobie sprawę, że port lotniczy to zarówno prestiż, ale i ogromne koszty. Nie sztuka go zbudować, gorzej z utrzymaniem. Wystarczy przeanalizować problemy Radomia by zobaczyć, o jakich kwotach mowa. Może więc szczęśliwie, przez względy środowiskowe, nie udało się zrealizować takiej inwestycji w poprzedniej, unijnej perspektywie finansowej, a teraz UE nie chce już łożyć na lotniska regionalne które wcale nie generują aż takiego ruchu, jaki zapisywano w ich biznes planach. Dlatego bardziej racjonalna jest w tym przypadku metoda małych kroków – rozbudowa sportowych lotnisk w Białymstoku i Suwałkach w taki sposób, by mogły obsługiwać powietrzne taksówki czy business jety, co całkowicie wystarczy inwestorom. Jeśli okaże się, że pod koniec perspektywy finansowej znajdą się jakieś niewydane, unijne środki, można takie – już istniejące obiekty – rozbudowywać do potrzeb małego ruchu pasażerskiego i w taki ewolucyjny sposób stworzyć port pełną gębą.