Chengdu, stolica prowincji, ze względu na węzły komunikacyjne, skalę działalności gospodarczej, będzie odgrywała dużą rolę w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku w części dotyczącej także relacji Polska – ChRL. – Łódzkie ma swoje „5 minut”. Jedwabny Szlak, który połączył Syczuan z naszym województwem, otwiera nowe możliwości rozwoju dla lokalnego biznesu. Dlaczego Chiny? To ponad 300 tysięcy milionerów, 300 milionów osób określanych jako klasa średnia, potencjalnie bardzo duży rynek, na którym warto być. I chcemy w tym pomóc – twierdzi marszałek Witold Stępień. Prowincja Syczuan jest jednym z najważniejszych, najbardziej rozwiniętych i otwartych ośrodków przemysłu zaawansowanych technologii w Państwie Środka. Województwo łódzkie posiada tam przedstawicielstwo.

Projekt „Łódzkie w Chinach”, zainicjowany przez marszałka województwa łódzkiego, skierowany jest do małych i średnich przedsiębiorstw. 23-28 października przedstawiciele firm Lentimax Lenticular Company, Neutrica, Celther Polska, UpToYou i Terra Hexen, czyli z branż uznawanych za innowacyjne, wzięli udział w XII edycji Forum Biznesu i Współpracy Technologicznej UE-Chiny w Chengdu. – To była szkoleniowa wizyta. Przewartościowała nasze wyobrażenia o współpracy gospodarczej z Chinami. W Europie komunikujemy się inaczej, łapiemy kontakty, korespondujemy, szybko ustalamy szczegóły i przechodzimy do kontraktu. W Chinach najpierw trzeba nawiązać relacje. Biznes z Chińczykami wymaga spotkań półprywatnych, kuluarowych rozmów, czasu spędzonego przy kolacji. Oni mają dużo bodźców, czyli ofert współpracy i handlu z całego świata, dlatego uważnie dobierają partnerów. Budowa relacji jest zatem długotrwała i zrozumiała – mówi „Rzeczpospolitej” Robert Fintak, prezes Terra Hexen, oferującej SafeSky, czyli polski system antydronowy. Fintak deklaruje, że polska spółka jako pierwsza zaoferowała gospodarzom taki system.

To o tyle istotne, że w Chengdu ma powstać lotnisko – hub łączące wschodnią i zachodnią Azję. Chińczycy po raz pierwszy usłyszeli o skali zagrożeń ze strony dronów i ich operatorów właśnie od polskich innowatorów z Łodzi. – Opowiedzieliśmy między innymi o tym, że minuta przestoju na lotnisku w Dubaju, podobnym wielkością do tego planowanego w Chengdu, kosztuje milion dolarów. Chińczycy byli zaskoczeni i zainspirowani naszym rozwiązaniem. To ogromny rynek i zaawansowany technologicznie, a biurokracja wcale nie jest, jak się często podnosi, jakimś szczególny mankamentem Chin. Przypomina europejską, większym utrudnieniem jest alfabet rożny od łacińskiego – dodaje Fintak.

Z kolei 2-6 listopada przedsiębiorcy z łódzkiego brali udział w promocji produktów spożywczych, do grona wystawców należały m. in. Concept Sport, Bialski Owoc i Vitamizu. Prezentowali jabłka, miody i produkty na jego bazie, wody specjalistyczne i funkcyjne, zboża ekspandowane, produkty śniadaniowe, zdrową żywność, tudzież ekologiczną. Największym eksporterem polskich jabłek do Chin jest konsorcjum Appolonia, zrzeszające grupę 23 producentów, w tym m. in. Applex z Sadkowic w powiecie rawskim w województwie łódzkim. – Widać efekty takich misji, byłem w Chengdu ostatnio 5 lat temu, wcześniej wiele razy, m. in. w ramach programu Smaki Europy. Raz w ramach misji organizowanej przez samorząd województwa łódzkiego. Dzięki takim spotkaniom doszło do podpisania polsko – chińskiego protokołu, który otwierał rynek na jabłka. W Chinach nie da się oddzielić biznesu od władzy i wsparcie państwa czy samorządu jest przez Chińczyków bardzo dobrze odbierane, budzi zaufanie. Oczywiście z gospodarzami trzeba się poznać i zaprzyjaźnić, dopiero później można przejść do twardego biznesu – wyjaśnia nam Przemysław Błądek, członek zarządu Appolonia Sp. z o.o. Udział w targach finansowany jest w ramach projektu realizowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2014-2020.