Budowa nowych kopalń węgla brunatnego w Polsce idzie jak po grudzie. Inwestorzy muszą mierzyć się z unijną polityką klimatyczną, brakiem długofalowej strategii dla krajowej energetyki, niechęcią banków do finansowania węglowych projektów, a często także z potężnym oporem społecznym. Tymczasem w perspektywie 20–30 lat większość istniejących kopalń zostanie zamknięta. Wraz z nimi rację bytu stracą elektrownie opalane tym surowcem (nie importujemy węgla brunatnego, bo nie nadaje się on do transportu na duże odległości).
Wielkie plany
– Trudno ocenić, w jakim terminie i czy w ogóle w Polsce powstawać będą nowe odkrywki węgla brunatnego – zaznacza Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Dodaje, że jeśli udałoby się zrealizować większą inwestycję, to z pewnością wpłynęłoby to na bilans węglowy kraju. – Węgiel brunatny, który przy dzisiejszych cenach CO2 jest najtańszym paliwem energetycznym, z pewnością wyparłby z rynku część węgla kamiennego – wyjaśnia analityk.
Puchalski w swoich analizach nie zakłada, by ZE PAK uruchomił odkrywkę Ościsłowo. Inwestycja ta, oprotestowana przez organizacje przeciwne budowie odkrywkowych kopalń węgla, nie uzyskała decyzji środowiskowej. A dokument ten jest niezbędny do wydania koncesji wydobywczej.
Inwestor zapowiada dalszą walkę o realizację tego projektu. Planowana odkrywka ma bowiem zapewnić grupie ZE PAK węgiel konieczny dla dalszego działania elektrowni Pątnów.