Nowe odkrywki mają pod górkę

Węgiel brunatny – jedno z najważniejszych paliw do produkcji prądu – może zniknąć z krajowej energetyki.

Publikacja: 07.05.2017 23:00

Polacy coraz częściej protestują przeciw inwestycjom w kopalnie odkrywkowe w swojej okolicy.

Polacy coraz częściej protestują przeciw inwestycjom w kopalnie odkrywkowe w swojej okolicy.

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Budowa nowych kopalń węgla brunatnego w Polsce idzie jak po grudzie. Inwestorzy muszą mierzyć się z unijną polityką klimatyczną, brakiem długofalowej strategii dla krajowej energetyki, niechęcią banków do finansowania węglowych projektów, a często także z potężnym oporem społecznym. Tymczasem w perspektywie 20–30 lat większość istniejących kopalń zostanie zamknięta. Wraz z nimi rację bytu stracą elektrownie opalane tym surowcem (nie importujemy węgla brunatnego, bo nie nadaje się on do transportu na duże odległości).

Wielkie plany

– Trudno ocenić, w jakim terminie i czy w ogóle w Polsce powstawać będą nowe odkrywki węgla brunatnego – zaznacza Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Dodaje, że jeśli udałoby się zrealizować większą inwestycję, to z pewnością wpłynęłoby to na bilans węglowy kraju. – Węgiel brunatny, który przy dzisiejszych cenach CO2 jest najtańszym paliwem energetycznym, z pewnością wyparłby z rynku część węgla kamiennego – wyjaśnia analityk.

Puchalski w swoich analizach nie zakłada, by ZE PAK uruchomił odkrywkę Ościsłowo. Inwestycja ta, oprotestowana przez organizacje przeciwne budowie odkrywkowych kopalń węgla, nie uzyskała decyzji środowiskowej. A dokument ten jest niezbędny do wydania koncesji wydobywczej.

Inwestor zapowiada dalszą walkę o realizację tego projektu. Planowana odkrywka ma bowiem zapewnić grupie ZE PAK węgiel konieczny dla dalszego działania elektrowni Pątnów.

Plany spółki są dużo szersze. Należąca do grupy spółka PAK Górnictwo zajmuje się rozpoznaniem złoża węgla brunatnego w rejonie Poniec–Krobia i Oczkowice w południowej Wielkopolsce. Dodatkowo grupa prowadzi prace rozpoznawcze na złożach Piaski i Dęby Szlacheckie.

Duża niepewność

Inwestycje w nowe odkrywki od lat planuje także Polska Grupa Energetyczna – na złożu Gubin w woj. lubuskim i Złoczew w woj. łódzkim. Na razie jednak projekty te pozostają jedynie strategiczną opcją rozwoju grupy po 2020 r. O tym, czy PGE skorzysta z tej opcji, zadecydują czynniki takie jak regulacje na poziomie Unii Europejskiej, systemowe rozwiązania polskiej administracji czy możliwości finansowe spółki. Obecnie PGE kontynuuje analizy dotyczące modelu zagospodarowania węgla ze złoża Złoczew. – Pod uwagę brany jest zarówno wariant z budową nowej elektrowni przy nowej kopalni, jak i wariant z transportem węgla do istniejącej Elektrowni Bełchatów – wyjaśnia Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE.

Jednocześnie spółka stara się o koncesję na wydobywanie węgla brunatnego ze złoża Gubin. – Obecnie trwają prace nad uzupełnieniem dokumentacji dla Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim – podkreśla Szczepaniuk.

Bogate gminy

Zarówno ZE PAK, jak i PGE borykają się z dużym oporem społecznym przy realizacji niektórych projektów. Pierwsza z tych spółek w 2015 r. przegrała z kretesem referendum lokalne w Babiaku w woj. wielkopolskim, gdzie chciała eksploatować złoże Dęby Szlacheckie. Przeciwko odkrywce opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących mieszkańców. Kilka lat wcześniej „nie” dla budowy kopalni węgla przez PGE powiedzieli mieszkańcy Gubina. Energetyczna spółka przekonuje natomiast, że nie obawia się problemów związanych z protestami mieszkańców w Złoczewie. Społeczność ta ma przykład pobliskiego Kleszczowa, a także Szczercowa, Chabielic i Rząśni, w których ulokowany jest ogromny bełchatowski kompleks wydobywczo-energetyczny należący do PGE. Roczny budżet Złoczewa wynosi obecnie około 24 mln zł. Natomiast Kleszczów, na terenie którego funkcjonuje kopalnia i elektrownia, zaplanował dochody na 2016 r. na poziomie 268,6 mln zł. Szacuje się, że około 200 mln z tej kwoty pochodzi z opłat związanych z działalnością PGE.

Przeciwnicy jako kontrargument pokazują skutki działań kopalń, m.in. drastyczny spadek poziomu lustra wody w jeziorach znajdujących się w obszarze oddziaływania odkrywek. – Rozpoczęcie wydobycia węgla z odkrywki Ościsłowo doprowadziłoby do wysiedlenia wielu setek osób, utraty dochodów w rolnictwie i przemyśle rolno-spożywczym w wysokości od 2,63 do 4,22 mld zł oraz kosztów zdrowotnych sięgających ponad 2 mld zł rocznie – twierdzi Fundacja Rozwój Tak – Odkrywki Nie.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10