Poszukiwacze podwodnych skarbów

Pasjonaci historii z Kołobrzegu odkrywają kolejne tajemnice, jakie skrywa dno Bałtyku w pobliżu tamtejszego portu. Historię tych obiektów można poznać w Muzeum Oręża Polskiego.

Publikacja: 19.10.2017 20:00

Marek Kozubal

Marek Kozubal

Foto: Fotorzepa / Kompala Waldemar

Kołobrzeg ze względu na swoje położenie w środkowej części południowego wybrzeża Bałtyku od kilkuset lat był ważnym ośrodkiem handlowym. W tym miejscu toczone były też bitwy morskie. Dość przypomnieć, że przy wejściu do portu stacjonowały floty połączonych sił rosyjsko-szwedzkich, ostrzeliwujące twierdzę Kołobrzeg w trakcie wojny siedmioletniej (1756–1763).

Kołobrzeg dwa razy był ostrzeliwany i bombardowany z morza. W rozpoczętym 26 sierpnia 1760 roku oblężeniu morsko-lądowym, którym dowodził admirał Zachariasz D. Miszukow, uczestniczył trójpokładowy okręt flagowy – Dymitr Rostowski oraz 20 okrętów liniowych, trzy fregaty oraz trzy galeony. Rosjanie dysponowali ponad 1500 działami. Mieli też wsparcie szwedzkiej eskadry złożonej z kilkunastu jednostek pływających. Kołobrzeg nie został wtedy zdobyty. Losy miasta odwróciły się jesienią 1761 r. Miasto zostało zaatakowane przez kilkudziesięciotysięczny korpus rosyjskich wojsk lądowych oraz flotę rosyjsko-szwedzką w sile 121 okrętów, którą dowodził wiceadmirał A.I. Polański. Po ciężkich walkach w grudniu 1761 roku obrońcy Kołobrzegu opuścili twierdzę.

Podczas ostatniej wojny port w Kołobrzegu był niemiecką bazą morską, a od początku 1945 roku spełniał rolę ważnego punktu ewakuacyjnego.

Od 2016 roku Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu prowadzi badania związane z poszukiwaniami podwodnych stanowisk archeologicznych.

W ramach projektu „Wraki Kołobrzegu 2017″ badania prowadzone są teraz na trzech stanowiskach. To kotwica, obok której leży 14-metrowy zerwany łańcuch kotwiczny, a stan stalowego trzona może świadczyć o eksplozji, która doprowadziła do jego zniszczenia. Wszystko to może wskazywać na to, że pochodzi ona z II wojny światowej.

Prace prowadzone są też przy stalowym wraku, który znajduje się po zachodniej stronie od wejścia do portu w Kołobrzegu. Badany jest też wrak niemieckiego promu desantowego, na którym znajduje się najprawdopodobniej francuska armata polowa wzór 1897. Takich dział o kalibrze 75 mm używało Wojsko Polskie we wrześniu 1939 roku. Były one zamontowane m.in. na okręcie szkolnym ORP „Mazur”, kanonierkach ORP „Komendant Piłsudski” i ORP „Generał Haller”, trałowcach ORP „Żuraw” i ORP „Czapla”, monitorach rzecznych ORP „Warszawa”, „Horodyszcze”, „Pińsk”, „Toruń” oraz w pociągach pancernych Lądowej Obrony Wybrzeża i w bateriach przeciwdesantowych artylerii nadbrzeżnej. To oznacza, że odnaleziona armata może mieć polskie pochodzenie.

Ale to niejedyne niespodzianki. Oto na jednym z wraków odkryto też zasypane piaskiem różnego rodzaju skrzynie z nieznanym ładunkiem. Co kryją? To na razie tajemnica.

Dotychczas na obszarach wokół Kołobrzegu podejmowano sporadyczne akcje, mające na celu rozpoznanie akwenu pod kątem poszukiwania zabytków. Ale naukowcy mają zewidencjonowanych ok. 200 jednostek, które zatonęły w tym rejonie w ostatnich 200 latach. I jak podkreślają, coraz częściej w tej części wybrzeża odkrywane są cenne znaleziska o znaczeniu archeologicznym i historycznym.

Dzięki temu miejsce to staje się coraz bardziej atrakcyjne. Wydobyte z morza pamiątki historyczne niewątpliwie poszerzą wiedzę na temat tego regionu. Będzie można je obejrzeć w kołobrzeskim muzeum.

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej