Większość firm działających w branży materiałów budowlanych tego roku nie zaliczy do udanych. Nie może być inaczej, skoro z ostatnich danych wynika, że tylko w październiku mieliśmy do czynienia z aż 20,6-proc. spadkiem (licząc rok do roku) produkcji budowlano-montażowej. W powszechnej opinii to rezultat opóźnień w realizacji inwestycji infrastrukturalnych współfinansowanych przez Unię Europejską. Dziś przyjmuje się, że boom, pierwotnie oczekiwany w tym roku, nastąpi dopiero w przyszłym roku, a być może jeszcze później.
Wszystko zależy od tego, czy ruszą nowe projekty wspierane dotacjami. – Należy pamiętać, że środki te mogą być kołem zamachowym tego sektora o tyle, o ile w długiej perspektywie jesteśmy w stanie zastąpić je innymi źródłami finansowania. Sztuczne pompowanie branży tylko dlatego, że trzeba wydać unijne fundusze, może spowodować, że za parę lat będziemy borykać się z prawdziwą zapaścią polskiego rynku budowlanego – ostrzega Kamil Suskiewicz, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Wyprzedzić konkurencję
Słaby popyt na materiały budowalne w kraju spowodował, że wiele firm zwiększyło aktywność zagraniczną. Selena FM, producent chemii budowlanej, w III kw. odnotowała wzrost sprzedaży m.in. w Brazylii, Turcji i USA. Mimo niesprzyjającej sytuacji gospodarczej na Wschodzie odbudowuje też sprzedaż na tamtejszych rynkach. – Naszej siły upatrujemy w stałym wyprzedzaniu konkurencji, w tworzeniu nowych kategorii produktowych, a co za tym idzie, w wyznaczaniu nowych standardów dla budownictwa w ujęciu globalnym – twierdzi Marcin Macewicz, członek zarządu Seleny FM.
Dzięki eksportowi wyniki poprawia m.in. Ferro, jeden z największych w Europie Środkowo-Wschodniej producentów i dystrybutorów armatury sanitarnej i instalacyjnej. Zyskują też producenci okien i drzwi. Ich wyroby w ostatnich latach urosły do rangi hitu eksportowego. Wystarczy powiedzieć, że Polska w tym segmencie jest największym eksporterem w UE.
Gorzej wiedzie się firmom sprzedającym większość wyrobów na rodzimym rynku. Izolacja Jarocin, specjalizująca się w produkcji pap i asfaltów, narzeka nie tylko na osłabienie popytu czy ograniczenie inwestycji drogowych i infrastrukturalnych, ale i rosnący import wyrobów papowych z Rosji. Uaktywnił się on w wyniku wyraźnego spadku kursu rubla i polityki rosyjskiej administracji, blokującej firmom z UE dostęp do tanich asfaltów z tamtejszych rafinerii.