I tu warto się nieco zastanowić, ile jeszcze takie odrębne wsparcie dla piątki wschodnich regionów będzie dostępne. Wiadomo, program „Polska Wschodnia” przewidziany na lata 2014–2020 będzie realizowany zgodnie z zasadą n+3 do 2023 r., ale co potem? Co prawda ostatnio, jak pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”, z Brukseli dochodzą głosy, że Komisja Europejska, a także kraje tzw. płatnicy netto nie chcą już „rozgrywać” przyszłości polityki spójności po 2020 r. w kontekście odbierania czy wstrzymywania pieniędzy w powiązaniu z kwestiami praworządności czy przyjmowania (bądź nie) imigrantów. Niemniej, jak przewiduje Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju, taka narracja może jeszcze nie raz powrócić.

To niebezpieczne, ale jeszcze gorsze jest to, że po opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię ubędzie jeden z największych płatników netto do wspólnego budżetu UE. I nawet jeśli przyszłość polityki regionalnej nie będzie powiązana z innymi kwestiami, natury bardziej politycznej niż ekonomicznej, to może się okazać, że pieniędzy będzie po prostu mniej, bo pozostali płatnicy netto nie palą się do dołożenia większych sum. A skoro tak, to można domniemywać, że w naszym, polskim wydaniu zmniejszy się np. liczba programów operacyjnych. Trudno sobie wyobrazić, żeby zmniejszono liczbę programów regionalnych, bo każde z województw realizuje swój własny program. Nie ma więc mowy o tym, żeby np. dziesięć województw programy miało, a sześć innych nie. Pozostają więc programy krajowe, a że tylko jeden z nich jest tak naprawdę makroregionalny, a nie ogólnokrajowy, to wniosek nasuwa się sam.

Co prawda, jak mówi Kwieciński, to Polska decyduje o liczbie programów operacyjnych i Bruksela jej nam nie narzuca, ale trzeba też pamiętać, że „Polska Wschodnia” jest już drugą „dawką” oddzielnej pomocy dla piątki wschodnich regionów po realizowanym w latach 2007–2013 Programie Operacyjnym „Rozwój Polski Wschodniej”. Czy rząd zdecyduje się na trzeci taki program pomocowy? Może i tak. Wiceminister Kwieciński mówi, że wszystko zależy od nas, tj. od Polski, ale w kolejce są też i inne regiony.

Pamiętam, że swego czasu lansowano dość mocno pomysł stworzenia odrębnego programu dla Polski zachodniej. Spełzło to na niczym, ale na pewno dodatkowa pomoc np. dla Zachodniopomorskiego by się przydała. Inwestujmy więc fundusze UE w Polsce wschodniej jak najlepiej, bo prędzej czy później zabraknie oddzielnego programu dla tej części kraju.