Płyń po morzach i jeziorach

Jachty i łodzie motorowe to polska specjalność. A Augustów jest jednym z głównych ośrodków produkcyjnych

Publikacja: 18.07.2016 23:00

Płyń po morzach i jeziorach

Foto: materiały prasowe

Region jest wręcz predestynowany do produkcji łodzi i jachtów. Kraina pełna jezior odziedziczyła po starych komunistycznych stoczniach grono specjalistów, które zajęło się przedsiębiorczością prywatną. Tak było m.in. z fachowcami augustowskiego potentata z czasów PRL-u, czyli Foto-Pamu. Dziś stocznie pracują głównie na eksport. Dotyczy to lokalnych liderów, takich jak MPPB J.W. Ślepsk, Sea Life, Mirage Boats, Balt-Yacht, jak i mniejszych przedsiębiorstw. W urokliwym zakątku Małych Mazur produkuje się także na rynek polski, na który trafiają głównie łodzie wędkarskie. Największym potentatem w branży w powiecie augustowskim jest zatrudniające 550 osób Mazurskie Przedsiębiorstwo Produkcyjno – Budowlane J.W. Ślepsk, którego potencjał produkcyjny sięga 300 łodzi i jachtów miesięcznie. Średnią firmą, także odnoszącą sukcesy eksportowe, jest spółka Sea Life, która zatrudnia 80 osób. Od 1994 r. w jej halach powstało już 3500 łodzi, a roczne możliwości produkcyjne to 300 sztuk.

Na cały świat

– Eksportujemy łodzie motorowe i jachty do większości krajów europejskich, ale również do Australii i Hongkongu. 93 proc. wolumenu sprzedaży to eksport – mówi Benedykt Kozłowski, właściciel Balt-Yacht, dawniej dyrektor techniczny Foto-Pamu. Spółka mocno odczuła kryzys z lat 2008 – 2009 i globalne spowolnienie w branży jachtowej. Przed kryzysem zatrudniała 300 osób, teraz 150. Jednak teraz notuje wzrost zainteresowania swoimi produktami. Podobne problemy miała firma DarekCo. Jej obroty w roku 2008 spadły o 50 proc. – Po ostatnim wielkim kryzysie mieliśmy spore kłopoty. Lokalne firmy chyliły się ku upadkowi. Mieliśmy problemy ze spłatą kredytów. Do 2011 r. było kiepsko, ale od tamtej pory z roku na rok jest lepiej – mówi Dariusz Paszkiewicz, właściciel przedsiębiorstwa.

Nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że klienci zagraniczni z branży jachtowej doceniają polskie produkty. Są kojarzone z wysoką jakością. – Pracowaliśmy na to kilka dekad. Ja buduję łodzie od 43 lat, a nauki pobierałem jeszcze w słynnej Stoczni Szczecińskiej – dodaje Kozłowski.

Także mikro i małe przedsiębiorstwa produkują na eksport. – Jesteśmy małą firmą. W 2015 roku sprzedaliśmy 80 łodzi motorowych do Niemiec, 50 do Francji. W Polsce sprzedajemy jedynie pojedyncze sztuki. Inaczej wygląda temat małych łodzi wiosłowych, które eksportujemy do Holandii, ale mamy na nie nabywców także w kraju. Planujemy ekspansję na rynku angielskim i skandynawskim – opowiada Paszkiewicz. DarekCo zatrudnia 40 osób. Była to pierwsza prywatna firma w Augustowie, która zaczęła produkcję łodzi. Działa od 1985 roku. W sezonie 2015/16 odnotowała 20 proc. wzrost sprzedaży zagranicznej.

Z mikro przedsiębiorstw rodzinnych wyróżnia się Solar-Sky. – W tej chwili eksportujemy motorowe łodzie wędkarskie. Głównie do Hiszpanii, ale staramy się również dotrzeć na rynki skandynawskie. Zdarzają się też klienci z Anglii i Holandii. Są to większe łodzie wędkarskie, które mają podwójne zastosowanie, bo – po odpowiednim przystosowaniu – można na nich także wypoczywać. Ale nie jest to łatwy segment, bo jak ktoś ma pieniądze, to kupuje dużą łódź, a oferta tych mniejszych jest dość duża, bo aktywne są tu firmy lokalne – mówi „Rz” Waldemar Solarski, szef Solar-Sky. Początki były trudne. W 1999 roku Solarscy zbudowali kanu dla siebie, a później trzy na sprzedaż. Dziś firma eksportuje około 50 łodzi motorowych rocznie.

Myślenie do przodu

– Cały czas się rozwijamy. Wprowadziliśmy gamę houseboatów, czyli camperów wodnych. Są popularne zarówno w Polsce, jak i na zachodzie Europy. W nadchodzącym sezonie planujemy nowe rozwiązania przy produkcji wysokiej jakości łodzi sportowo-turystycznych dla klientów indywidualnych. Z tym też wiążemy nadzieje na wzrost eksportu – planuje Benedykt Kozłowski.

Przedsiębiorstwu DarekCo na razie brakuje kapitału na większe inwestycje, co nie oznacza, że firma nie myśli perspektywicznie. – Dziś specjalizujemy się w produkcji łodzi motorowych od 6 do 8 metrów, dobrych do wędkowania i wypoczynku na jeziorach. Żeby produkować łodzie 10-metrowe i większe, musielibyśmy zainstalować nową linię produkcyjną. Trzeba na to jeszcze trochę popracować – twierdzi Dariusz Paszkiewicz.

– Planujemy produkcję łodzi pięciometrowych, wędkarskich z możliwością wypoczynku. Dokłada się wtedy materace, daszki przeciwsłoneczne, miękkie fotele – wyjaśnia Waldemar Solarski, szef Solar-Sky. – To właśnie to, czego potrzebują kobiety i dzieci, by mąż mógł zrekompensować rodzinie czas poświęcony kolegom przy wędkowaniu.

Region jest wręcz predestynowany do produkcji łodzi i jachtów. Kraina pełna jezior odziedziczyła po starych komunistycznych stoczniach grono specjalistów, które zajęło się przedsiębiorczością prywatną. Tak było m.in. z fachowcami augustowskiego potentata z czasów PRL-u, czyli Foto-Pamu. Dziś stocznie pracują głównie na eksport. Dotyczy to lokalnych liderów, takich jak MPPB J.W. Ślepsk, Sea Life, Mirage Boats, Balt-Yacht, jak i mniejszych przedsiębiorstw. W urokliwym zakątku Małych Mazur produkuje się także na rynek polski, na który trafiają głównie łodzie wędkarskie. Największym potentatem w branży w powiecie augustowskim jest zatrudniające 550 osób Mazurskie Przedsiębiorstwo Produkcyjno – Budowlane J.W. Ślepsk, którego potencjał produkcyjny sięga 300 łodzi i jachtów miesięcznie. Średnią firmą, także odnoszącą sukcesy eksportowe, jest spółka Sea Life, która zatrudnia 80 osób. Od 1994 r. w jej halach powstało już 3500 łodzi, a roczne możliwości produkcyjne to 300 sztuk.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej