Bunkry pod skrzydlatą władzą

Międzyrzecki Rejon Umocniony został zdobyty wiele lat temu przez armię liczącą 30 tysięcy żołnierzy. Ich potomkowie okupują forty do dziś. To nietoperze.

Publikacja: 01.07.2016 12:41

Bunkry MRU przyciągają ok. 50 tys. turystów rocznie

Bunkry MRU przyciągają ok. 50 tys. turystów rocznie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

O ile fortyfikacji na terenach Polskie nie brakuje, a na Dolnym Śląsku i w Lubuskie jest ich szczególnie dużo, to taką noclegownię nietoperzy, jak w podziemnym kompleksie pod Pniewem, mamy w Europie jedną. Międzyrzecki Rejon Umocniony (MRU) przyciąga więc od lat nie tylko miłośników historii i militariów, ale też przyrodników, zoologów i nietoperzowych podglądaczy. To swoisty chichot historii, bo po tylu latach okazuje się hitlerowskie Niemcy włożyły ogromne pieniądze i siły w wybudowanie czegoś, co stało się idealnym miejscem przetrwania 12 gatunków latających ssaków.

MRU Niemcy zaczęli budować w 1936 r w rejonie między dzisiejszym Staropolem, Wysoką i Kęszycą. W momencie rozpoczęcia II wojny światowej gotowych było blisko 100 km umocnień, w tym 106 schronów, z których 21 zostało połączonych siecią podziemnych tuneli o długości 20 km; biegnących na głębokości do 40 m. Rosjanie zdobyli umocnione bunkry w trzy dni, a potem formy objęły we władanie nietoperze.

Dziś całe MRU stanowi największy w Europie rezerwat tych ssaków (tak naprawdę to są to dwa rezerwaty utworzone w latach 1980 i 1998 ). Co roku w podziemiach, które człowiek zbudował przygotowując się do wojny, zimuje ok. 30 tysięcy nietoperzy należących do 13 gatunków. Blisko 60 proc. wszystkich to nocki duże. Wiele przylatuje tu na zimowanie aż z… Niemiec.

Latem nietoperzy nie zobaczymy w bunkrach, za to można do woli oglądać bogate ekspozycje muzeum. Zejścia do podziemi z przewodnikiem pozwala na poznanie dokładnej historii i topografii miejsca. Osią podziemi jest korytarz (Główna Droga Ruchu) biegnący wzdłuż linii północ-południe. Od niego odchodzą w różnych kierunkach liczne korytarze boczne, prowadzące do tzw. Obiektów.

Najbardziej wybrednych nie rozczaruje wystawa militariów oraz aranżacje pokazujące żołnierskie życie w podziemnym labiryncie. Jest też wieża widokowa, z której widać dokładnie, jak wielkim przedsięwzięciem była budowa betonowych umocnień.

– W 2015 r odwiedziło nad 49,1 tysiąca gości, z czego ok. 10 tys. to ludzie szczególnie interesujący się nietoperzami. Ssaki hibernujące zimą w podziemiach naszych umocnień są ogromną atrakcją, ale dostęp musi być limitowany. Gości mamy z całego świata. Kilka dni temu po raz pierwszy MRU zwiedzała wycieczka z Mongolii. Lubią tu przyjeżdżać Japończycy, ale najwięcej mamy Czechów i Niemców – opowiada Leszek Lisiecki, dyrektor MRU.

Muzeum jest wyjątkowe nie tylko poprzez połączenie historii z przyrodą, ale też dlatego, że latem nie robi żadnych imprez.

– Jesień i wiosna to dla nas czas na imprezy. W tym roku podczas nocy muzeów w maju można było np. karmić nietoperze; posłuchać wykładu o zwyczajach tych tajemniczych i tak potrzebnych ssaków. Zainteresowanie było bardzo duże. W sezonie letnim pracujemy dla gości, których wtedy przyjeżdża do nas najwięcej –dodaje dyrektor Lisiecki.

MRU należy do samorządu Międzyrzecza i jak przyznaje dyrektor, jest to obiekt bardzo dochodowy, pomimo przystępnych i niezmienionych od siedmiu lat cen. To czego w kompleksie bardzo brakuje, to siedziby władz placówki. Dlatego gmina planuje budowę pawilonu, do którego trafialiby goście tuż po przyjeździe. Są też inne plany.

– Od trzech lat pracujemy nad uruchomieniem podziemnej kolejki, która będzie wozić turystów. Jesteśmy na finiszu, więc liczę, że to będzie kolejna atrakcja, przyciągająca gości do odwiedzenia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego – dodaje Leszek Lisiecki.

O ile fortyfikacji na terenach Polskie nie brakuje, a na Dolnym Śląsku i w Lubuskie jest ich szczególnie dużo, to taką noclegownię nietoperzy, jak w podziemnym kompleksie pod Pniewem, mamy w Europie jedną. Międzyrzecki Rejon Umocniony (MRU) przyciąga więc od lat nie tylko miłośników historii i militariów, ale też przyrodników, zoologów i nietoperzowych podglądaczy. To swoisty chichot historii, bo po tylu latach okazuje się hitlerowskie Niemcy włożyły ogromne pieniądze i siły w wybudowanie czegoś, co stało się idealnym miejscem przetrwania 12 gatunków latających ssaków.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej