Prezydent Dąbrowy Górniczej: Polityka mieszkaniowa jest ważną polityką miejską

Liczę mocno na legislację rządową, która ułatwi rozwój mieszkalnictwa spółdzielczego w Polsce, a my będziemy chcieli z tego skorzystać – mówi Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej.

Publikacja: 07.07.2024 19:45

Prezydent Dąbrowy Górniczej: Polityka mieszkaniowa jest ważną polityką miejską

Foto: mat. pras.

Mamy lato. Na Pojezierze Dąbrowskie przyjeżdżają tysiące mieszkańców, a turyści też?

Marcin Bazylak: Turyści to osoby, które przyjeżdżają i zostają na przynajmniej jeden nocleg? Jeśli tak, to takich osób nie ma zbyt wiele. Najwięcej odwiedzających nasze Pojezierze to mieszkańcy samej Dąbrowy Górniczej i najbliższych okolic.

Czytaj więcej

Polskie miasta przyciągają coraz więcej turystów

Pojezierze Dąbrowskie to nic innego jak zbiorniki Pogoria, które powstały na potrzeby przemysłu. Swego czasu był taki pomysł, by połączyć te jeziora za pomocą pochylni podobnych do tych na Kanale Elbląskim. Uda się to zrobić czy jednak ten pomysł umarł?

Patrzymy na takie pomysły bardzo realistycznie. Najważniejsza dla nas jest infrastruktura wokół zbiorników, która służy nie tylko mieszkańcom, ale też gościom.

Mamy przygotowane drogi dla rowerów czy rolek. Są one doświetlone. Są też specjalne parkingi. Mierzymy siły na zamiary i nie planujemy tworzyć drugich Mazur, chociaż warunki do tego są. Wiemy jednak, jakie jest nasze miejsce na mapie.

Chcemy, by Pojezierze Dąbrowskie było miejscem do spędzania wolnego czasu dla mieszkańców regionu. A równocześnie zależy nam też, aby jak najwięcej osób wybierało Dąbrowę Górniczą jako dobre miejsce zamieszkania.

Jednak mieszkańcy okolic zbiorników Pogoria skarżą się na brak miejsc parkingowych i utyskują, że przyjezdni rozjeżdżają im prywatne działki. Da się coś z tym zrobić?

Mocno tego pilnujemy, bo zależy nam, by jak najwięcej osób przyjeżdżało nad Pogorię transportem publicznym czy też rowerami. Po to stworzyliśmy sprzyjającą temu infrastrukturę, a tam gdzie mogliśmy, zbudowaliśmy miejsca parkingowe.

Warto pamiętać również o tym, że Pogoria to nie jeden zbiornik, a cztery, i są one w zarządzie Wód Polskich. Nie wszystkie tereny wokół zbiornika też należą do miasta, dlatego są obszary, na które jako samorząd nie mamy bezpośredniego wpływu. Bardzo jednak liczę na nowe otwarcie ze strony władz Wód Polskich, dzięki któremu łatwiej będzie rozmawiać o tym, jak bezpiecznie wszystkie zbiorniki zagospodarować.

Jedną z atrakcji miasta i okolic jest Pustynia Błędowska, która ciągnie się przez teren trzech gmin. Nie ma tam problemów z zapadliskami ziemi związanymi z działalnością górniczą?

Większość pustyni położona jest w małopolskiej gminie Klucze, z którą współpracujemy, aby obszar ten był atrakcyjny turystycznie. Mamy projekt, w który zaangażowany został również Śląski Urząd Marszałkowski, zakładający stworzenie szlaku rowerowego łączącego Małopolskę z województwem śląskim.

Czytaj więcej

Odzyskane piaski polskiej Sahary

W Błędowie, który jest dzielnicą Dąbrowy Górniczej, mamy Eurocamping będący świetną bazą biwakowo-campingową i wypadową w rejon pustyni. Chętnie korzystają z niego miłośnicy kamperów i wypoczynku na łonie natury, a także dzieci z dąbrowskich szkół, głównie na koloniach czy obozach surwiwalowych.

Zmieńmy trochę temat. W miejscu dawnych zakładów obrabiarek Defum ma powstać Fabryka Pełna Życia. Na pierwszy etap już w marcu miasto pozyskało 78 mln zł z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Co to takiego ta Fabryka Pełna Życia i kiedy będzie gotowa?

Dąbrowa Górnicza to miasto połączone z dawnych osad górniczych, dlatego nigdy nie mieliśmy centrum miasta z prawdziwego zdarzenia. W latach 70. ubiegłego wieku zapadła decyzja o budowie Huty Katowice, która rozpoczęła swoją działalność w 1976 r.

W efekcie wszystkich przemian związanych z powstaniem huty stworzono miasto policentryczne. Żaden urbanista nigdy nie spojrzał na Dąbrowę tak, jak powinno się patrzeć na miasta, a jego centralnym punktem stała się huta, do której miały dojechać tramwaje i autobusy, by jak najsprawniej dowieźć i po pracy odwieźć pracowników mieszkających na nowo powstałych osiedlach.

Przez lata byliśmy sypialnią, a naszym marzeniem i potrzebą mieszkańców było stworzenie miejsca spotkań, z którym moglibyśmy się wszyscy identyfikować. Takiego wspólnego miejsca dla wszystkich.

W 2016 r. pozyskaliśmy 4 hektary po dawnej fabryce Defum leżące w samym centrum miasta pomiędzy dworcem kolejowym, uczelnią, galerią handlową i Pałacem Kultury Zagłębia. Od tamtej pory konsekwentnie otwieramy ten teren dla mieszkańców, wypełniamy go życiem i mamy mnóstwo gości, którzy przyjeżdżają z okolicznych miejscowości po to, aby właśnie tam spędzać swój czas.

Huta Katowice, o której pan wspominał, nadal jest atrakcyjnym i największym pracodawcą w mieście?

W dalszym ciągu jest największym zakładem, ale obecnie zatrudnia kilkakrotnie mniej pracowników niż na samym początku swojej działalności. To pokłosie przemian gospodarczych z lat 90., kiedy hutnictwo przechodziło kryzys i zamknięto ostatnią kopalnię węgla kamiennego w naszym mieście.

To właśnie wtedy moi poprzednicy zdecydowali o powstaniu w mieście strefy ekonomicznej, aby zdywersyfikować miejską gospodarkę. W poprzednich latach uzbroiliśmy te tereny, skomunikowaliśmy je z głównymi drogami w regionie i dziś pozyskujemy inwestorów, którzy budując nowoczesne i ekologiczne zakłady, mające inne oddziaływanie na środowisko niż Huta Katowice, tworzą stabilną gospodarkę naszego miasta.

Ostatnio dużo emocji wzbudzał w mieście projekt powstania odlewni żeliwa w tej strefie. Sprawa już została wyjaśniona?

Inwestycja związana z budową zakładu produkującego m.in. tarcze hamulcowe wywołuje bardzo dużo emocji, bo zaczęła się w gorącym okresie kampanii wyborczej, co doprowadziło do bardzo dużego zniekształcenia obrazu.

Na chwilę obecną żadna decyzja zezwalająca na budowę tego typu zakładu nie została wydana. Wydana została jedynie decyzja środowiskowa, jakie warunki musi spełnić projekt, by inwestor mógł w ogóle starać się o wydanie pozwolenia na budowę.

Sprawa cały czas jest w toku i piłka jest po stronie inwestora. Na tym etapie sporządzony jest raport oddziaływania na środowisko, który obecnie jest opiniowany przez wszystkie instytucje.

Jesteśmy w kontakcie z mieszkańcami i z inwestorem. Jeśli zachodzi taka konieczność, to wyjaśniamy, a przede wszystkim pilnujemy, żeby wszystko było zgodnie z normami i zgodnie z przepisami.

Podczas kampanii wyborczej zapowiadał pan wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, zwłaszcza lokalnych. Ale tu samorząd nie ma jakichś dużych możliwości: co najwyżej ulgi w podatkach i opłatach lokalnych czy niższe czynsze w lokalach usługowych. Jak pan chce to wsparcie realizować?

Korzystamy praktycznie ze wszystkich narzędzi, które są przeznaczone dla małych i średnich przedsiębiorców, ale to, co jest ważne: chcemy stwarzać im szansę rozwoju.

Taką szansę dają duzi inwestorzy. Kiedy zgłaszają się do nas, to zależy nam nie tylko na tym, aby tworzyli nowe miejsca pracy, ale też żeby mocno kooperowali z dąbrowskimi przedsiębiorcami i pobudzali lokalną gospodarkę. Przeważnie na jedno miejsce pracy w strefie przypadają trzy miejsca pracy poza strefą służące obsłudze dużych firm.

Dlatego właśnie zabiegamy o nowych inwestorów, ale też mocny nacisk kładziemy na rozmowy i wsłuchiwanie się w głos oraz oczekiwania małych i średnich firm.

W czasie kampanii zapowiadał pan też budowę mieszkań w formule TBS, rozwój mieszkalnictwa spółdzielczego. W mieście trwa budowa trzech bloków TBS, ale jak zamierza pan rozwijać budownictwo spółdzielcze? Miasto będzie zakładać spółdzielnie mieszkaniowe?

Nie musimy zakładać spółdzielni mieszkaniowych, bo w mieście takie już działają. Teraz liczę mocno na legislację rządową, która ułatwi rozwój mieszkalnictwa spółdzielczego w Polsce, a my będziemy chcieli z tego skorzystać.

Mamy rezerwy terenów miejskich, które nadają się na zabudowę mieszkaniową. Świadomie tych działek nie wystawialiśmy na sprzedaż, żeby nie budowali tam deweloperzy. Chciałbym, by powstały tam inwestycje spółdzielni mieszkaniowych albo mieszkania komunalne.

Ze spółdzielniami już rozmawialiśmy i jeżeli zostaną stworzone korzystne warunki wsparcia rządu dla spółdzielni, to jako samorząd chętnie wejdziemy w projekt mieszkań spółdzielczych bądź też w formułę TBS.

Dlaczego? W Dąbrowie w poprzednich latach decyzją radnych sprzedano 8 tysięcy mieszkań komunalnych, z czego większość z nich za 5 procent wartości. Trudno nazwać to inaczej jak prywatyzacją mieszkań komunalnych.

Polityka mieszkaniowa jest ważną polityką miejską, w której możemy zarządzać zasobami, by oferować mieszkania np. osobom, które chcemy ściągnąć do naszego miasta

Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej.

Mieszkańcy, którzy wykupili te lokale, są zadowoleni, bo za ułamek wartości dostali pełną własność mieszkania. W pełni rozumiem ich punkt widzenia, ale z punktu widzenia miasta tego typu sprzedaż generuje problem dla nowych pokoleń i osób, które oczekują mieszkań od gminy.

Uważam, że polityka mieszkaniowa jest ważną polityką miejską, w której możemy zarządzać zasobami, by oferować mieszkania np. osobom, które chcemy ściągnąć do naszego miasta. A brak takiego narzędzia, czyli dostępnych mieszkań, jest bardzo dużą wadą.

Obecnie realizujemy inwestycję, w efekcie której powstanie 168 nowych mieszkań. Wybraliśmy formułę TBS-u, która się bardzo u nas przyjęła. Trzeba jednak pamiętać, że TBS nie zaspokaja potrzeb wszystkich osób, dlatego potrzebna jest budowa mieszkań komunalnych i spółdzielczych.

Ile żłobków i przedszkoli miasto zamierza wybudować w czasie tej kadencji? Czy fakt, że w Dąbrowie Górniczej jest ujemny przyrost naturalny, samorządowi nie przeszkadza?

Dąbrowa ma największą powierzchnię wśród miast województwa śląskiego przy bardzo małej gęstości zaludnienia, dlatego zależy nam, by w obszarach poza śródmieściem, w budynkach, gdzie działają oddziały przedszkolne, tworzyć też oddziały żłobkowe. Poprawia to dostępność do miejsc w żłobkach i przedszkolach, a tym samym daje komfort rodzicom.

Co do ujemnego przyrostu naturalnego to nieustannie rozwijamy nasze miasta. Staramy się, by Dąbrowa Górnicza była jeszcze atrakcyjniejsza i głęboko wierzę, że w perspektywie przyczyni się to do tego, że mieszkańcy okolicznych miast będą chętnie wybierać ją jako miejsce swojego zamieszkania.

Jakie zmiany szykują się, jeśli chodzi o transport publiczny, który jest zarządzany jednak przez Zarząd Transportu Metropolitalnego?

Wielu zmian w siatce połączeń wewnątrz Dąbrowy już dokonaliśmy. W momencie, kiedy powstała nowa infrastruktura, gdy przebudowaliśmy linię tramwajową i główną oś komunikacyjną w mieście oraz kiedy powstały centra przesiadkowe, zaczęliśmy do tej nowej rzeczywistości dopasowywać siatkę połączeń.

Wcześniej autobusy ścigały się z tramwajami w drodze do Huty Katowice. Często były to puste przewozy, bo huta nie jest głównym pracodawcą w mieście, więc nie potrzebuje tylu połączeń. A za to wszystko płaciliśmy – i to niemałe pieniądze, bo ze względu na dużą powierzchnię miasta i ilość kilometrów, jakie autobusy i tramwaje pokonywały na terenie Dąbrowy Górniczej, dopłaty do kosztów ZTM były wysokie.

Osobiście jestem zwolennikiem tego, by odpowiedzialność za transport publiczny w naszym regionie w całości przekazać do Metropolii – łącznie z majątkiem Tramwajów Śląskich czy PKM-ów. Uważam, że byłoby to optymalne rozwiązanie, bo na transport należy patrzeć nie tylko z perspektywy miasta, ale całego regionu.

Zagłębiowskie Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej ma mieć nowy szpitalny oddział ratunkowy. Kiedy ten nowy SOR może być gotowy? I z czego zostanie sfinansowany?

Ma zagwarantowane dofinansowanie ze środków Ministerstwa Zdrowia. Trwa właśnie przetarg na wyłonienie wykonawcy tej inwestycji. Sądzę, że w najbliższych tygodniach będzie wyłoniony wykonawca, a prace powinny rozpocząć się jeszcze przed końcem roku.

A kiedy mogą się zakończyć?

Zakładamy, że potrwają około dwóch lat.

Od sierpnia Dąbrowa Górnicza dołączy do największego w Polsce systemu roweru miejskiego. Długo miasto o się o taki system starało?

Czekaliśmy na ten projekt, ale nie robiliśmy tego z założonymi rękami. Ostatnie trzy lata to czas intensywnych prac w śródmieściu Dąbrowy, budowy nowego układu komunikacyjnego, centrów przesiadkowych oraz sieci dróg rowerowych.

Cieszę się, że zakończenie tych inwestycji zbiegło się z uruchomieniem metroroweru i że wdraża go Metropolia, a my jako Dąbrowa Górnicza jesteśmy jego częścią.

Mamy lato. Na Pojezierze Dąbrowskie przyjeżdżają tysiące mieszkańców, a turyści też?

Marcin Bazylak: Turyści to osoby, które przyjeżdżają i zostają na przynajmniej jeden nocleg? Jeśli tak, to takich osób nie ma zbyt wiele. Najwięcej odwiedzających nasze Pojezierze to mieszkańcy samej Dąbrowy Górniczej i najbliższych okolic.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Pierwsze zasiłki przyznane, ale na pieniądze na remonty powodzianie zaczekają
Z regionów
Porządki po powodzi. Śmieci tak dużo, że nie ma ich gdzie składować
Z regionów
Jak w polskich miastach można pozbyć się ubrań i tekstyliów?
Z regionów
Koniec dwukadencyjności w samorządach? Temat powraca za sprawą PSL
Z regionów
Powódź w Polsce: Ochrona przed wielką wodą za słaba i mocno spóźniona