Komu służy wyjątkowo krótka kampania przed wyborami samorządowymi

W porównaniu z wyborami w 2018 roku kampania samorządowa jest bardzo skompresowana. Najbardziej może to cieszyć urzędujących samorządowców.

Publikacja: 20.02.2024 15:47

Na kampanię samorządową lokalni liderzy przeznaczą w gruncie rzeczy zaledwie kilka najbliższych tygo

Na kampanię samorządową lokalni liderzy przeznaczą w gruncie rzeczy zaledwie kilka najbliższych tygodni

Foto: PAP/Waldemar Deska

Chociaż splot czynników sprawił, że kończąca się kadencja samorządu jest najdłuższa w jego współczesnej historii,to jednocześnie – ze względu na kalendarz – kampania poprzedzająca kolejne wybory jest nadzwyczaj krótka.

Rozporządzenie o terminach wyborów samorządowych – 7 i 21 kwietnia – zostało opublikowane w poniedziałek 29 stycznia. Ale ponieważ w tym roku Wielkanoc przypada na pierwszy tydzień kwietnia, oznacza to dwa miesiące efektywnej kampanii wyborczej.

Przynajmniej w teorii, bo termin rejestracji list do sejmików, rad gmin, rad powiatów i rad dzielnic Warszawy mija 4 marca, a termin rejestracji kandydatów na prezydentów, wójtów i burmistrzów – w połowie marca. W skrajnych przypadkach oznacza to tylko kilka tygodni efektywnej kampanii wyborczej.

Czytaj więcej

Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów

To mało czasu na zbudowanie rozpoznawalności czy zdefiniowanie w oczach wyborców lokalnej stawki wyborów. A to z kolei jest bardzo korzystne dla tych, którzy – jak urzędujący prezydenci – znani są w swoich lokalnych społecznościach i mieli wiele lat, zwłaszcza w warunkach przedłużonej kadencji, na budowanie swojej pozycji.

Na to wszystko nakładają się czynniki zewnętrzne, czyli ogromny szum informacyjny i kolejne przyciągające uwagę wydarzenia ogólnokrajowe, toczące się w Sejmie i poza nim. Dotyczy to różnych kampanii lokalnych, również tych najbardziej przyciągających uwagę mediów.

Krótki wyścig w stolicy. PiS nie ma szans w Warszawie?

O tym, jak bardzo przyspieszona i skondensowana jest kampania samorządowa, najlepiej świadczy rywalizacja w Warszawie.

W 2018 r. Patryk Jaki został ogłoszony kandydatem obozu PiS 28 kwietnia. Wybory samorządowe odbyły się w październiku tamtego roku. Oczywiście, inaczej niż obecnie, tamtych wyborów nie poprzedzała kampania parlamentarna – jak ta z października 2023 r. Ale i tak Tobiasz Bocheński został ogłoszony jako kandydat PiS zaledwie 3 lutego br., co pozostawia mu niewiele ponad osiem tygodni (plus wspominany wcześniej okres świąteczny) na prowadzenie starcia z Rafałem Trzaskowskim i innymi politykami w rywalizacji o fotel prezydenta Warszawy. Owszem, Jaki przez dłuższy czas formalnie prowadził prekampanię wyborczą. Ale i tak widać różnicę.

Oczywiście można uznać, że PiS zdaje sobie sprawę, że i tak nie ma szans w wyborach w Warszawie. Jednak kampania w stolicy tradycyjnie należy do najbardziej przyciągających uwagę. Dla PiS ten wynik liczy się też ze względów prestiżowych – jak i dla samego Bocheńskiego, który nigdy wcześniej nie kandydował w wyborach (był wojewodą mazowieckim).

Czytaj więcej

Jak wygrać wybory samorządowe? Powstał specjalny kurs

Również  np. miejscy aktywiści w Warszawie podnosili zarzut, że obecnie rządząca koalicja maksymalnie opóźnia moment ogłoszenia kampanii, by zwiększyć swoje szanse, a skrócić jednocześnie możliwości rywali. Kandydatura reprezentującej Lewicę i organizację Miasto Jest Nasze wicemarszałek Senatu Magdaleny Biejat została ogłoszona 13 lutego. Ale miały na to też wpływ wewnętrzne targi w koalicji rządzącej: nieudane rozmowy KO oraz Lewicy o wspólnym starcie.

Z kolei w niektórych ważnych miastach PiS wcale nie podjęło jeszcze decyzji co do kandydata lub kandydatki. Tak jest w Krakowie, gdzie być może partia Kaczyńskiego nikogo na to stanowisko nie wskaże. Jeszcze kilka tygodni temu kandydatem na nie wydawał się Łukasz Kmita, ale – jak to ujmuje jeden z naszych rozmówców z PiS – sprawy się „skomplikowały”. Partia zwleka też z ogłoszeniem kandydata we Wrocławiu.

Kampanie w miastach mają jeszcze jedno, dodatkowe znaczenie – to w naturalny sposób wzmocnienie wyniku konkretnych komitetów wyborczych w sejmikach. Np. doskonały wynik Rafała Trzaskowskiego w 2018 r. pomógł w obronie władzy w sejmiku województwa mazowieckiego przed PiS.

A w 2024 r. to PiS stoi przed koniecznością obrony swojego stanu posiadania w sejmikach. Kampanie w dużych miastach wojewódzkich – zwłaszcza takich jak Kraków – mogą tylko w tym pomóc.

Intensywny czas w Krakowie. Jacek Majchrowski nie stworzył politycznie swojego następcy

W samym Krakowie krótka kampania wyborcza działa na korzyść tych, którzy budowali swoje zaplecze wcześniej. Prezydent Jacek Majchrowski w ubiegłym roku zrezygnował z kandydowania, ale do startu od wielu miesięcy szykował się niezależny polityk Łukasz Gibała (który kandyduje zresztą ponownie) i ma bardzo wysoką rozpoznawalność w samym mieście. Gibała – między innymi przez wykonaną wcześniej pracę „u podstaw” – stał się faworytem w tych wyborach i liderem przedwyborczych sondaży.

Czytaj więcej

Gibała: Kampania samorządowa w cieniu tego, co się dzieje w Warszawie. To złe

Tu można odnotować, że prezydent Jacek Majchrowski – mimo ponad 20 lat u władzy w Krakowie – nie stworzył politycznie swojego następcy. Kandydatura wiceprezydenta Andrzeja Kuliga to kwestia ostatnich miesięcy, a nie lat. Brak planu na sukcesję odchodzącego z urzędu prezydenta to jeden z czynników, które sprawiają, że w Krakowie dojdzie być może do całkowitej – również pokoleniowej – rewolucji w samorządzie. Innym czynnikiem może być, jeśli oczywiście do tego dojdzie, długoterminowe przygotowanie Gibały oraz jego zespołu do kampanii samorządowej w tym roku.

W polityce zawsze liczył się, i wciąż liczy, kalendarz. Tak samo, a może nawet bardziej, jest w samorządzie, gdzie pozycję polityczną i rozpoznawalność wśród mieszkańców buduje się latami. Tak samo latami pracuje się na to, by ją stracić. To samo dotyczy procesów inwestycyjnych w samorządach, które z natury rzeczy rozpisane są na lata.

Najbliższe kilka tygodni pokaże, czy mimo wszystko krótka kampania wyborcza nie przyniesie jakichś wyborczych niespodzianek. Bo kampanie samorządowe, mimo swojej specyfiki – zwłaszcza w mniejszych miejscowościach – są nadal elementem polityki. A ta potrafi być bardzo nieprzewidywalna, o czym muszą pamiętać wszyscy.

Społeczności lokalne
Referenda lokalne. Mieszkańcy nie pchali się do urn
Społeczności lokalne
Jak polskie miasta pożegnają papieża Franciszka?
Społeczności lokalne
Czy możliwe jest nowe życie dla małych szkół? Duże pieniądze dla samorządów
Społeczności lokalne
Orliki ożywiły sport najmłodszych, ale samorządowcy mają problemy przez hałas
Społeczności lokalne
Więcej samodzielnych decyzji samorządów w oświacie? Trwają negocjacje z rządem