Specustawa koronawirusowa dała wojewodom prawo do wydawania poleceń. Niektórzy ich nadużywają i przerzucają koszty walki z Covid-19 na samorządy. Przeciwko temu ostatnio protestował Związek Powiatów Polskich (ZPP). Nie podoba się mu obarczanie kosztami kwarantanny powiatów. Czasami też dochodzi do nieporozumień.
Idea słuszna, gorzej z praktyką
– Przyznanie uprawnienia wojewodzie do wydawania poleceń jednostkom samorządu terytorialnego nie budzi większych zastrzeżeń. Podobne rozwiązanie zawiera ustawa o wojewodzie i administracji rządowej w województwie. Odnośnie do tej ustawy doktryna jednoznacznie wskazuje, że za pomocą poleceń wojewoda nie może poszerzać lub zwężać zakresu zadań organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego. Ma prawo natomiast władczo konkretyzować cel i sposób działania w ramach z mocy ustaw ciążących na tych organach obowiązków – tłumaczy Grzegorz Kubalski z ZPP.
Według niego nie ma więc problemu z samym sformułowaniem przepisu. Zastrzeżenia budzi jednak praktyka stosowania nowych rozwiązań. – Polecenia wydawane przez wojewodę w związku z Covid-19 nie mogą wykraczać poza zakres zadań przypisanych danej jednostce samorządu terytorialnego. Ich celem powinno być koordynowanie standardowej działalności poszczególnych jednostek. Docierają do nas informacje o wykraczaniu przez wojewodów poza upoważnienie ustawowe i nakazywanie powiatom czy gminom wykonywania określonych działań mających charakter nowego zadania, np. przygotowania miejsca do przeprowadzania kwarantanny – tłumaczy Grzegorz Kubalski.
Jego zdaniem w sytuacji zagrożenia możliwe jest nakładanie na jednostki samorządu terytorialnego nowych obowiązków. Przewiduje to zresztą specustawa koronawirusowa, tyle tylko że wymaga to decyzji premiera, a tak zlecone zadania mają charakter zadań zleconych z zakresu administracji rządowej i są finansowane z budżetu państwa.
Czasami brakuje precyzji
Wojewodowie większość poleceń wydają drogą elektroniczną (e-PUAP) lub e-mailową. Nie ma raczej poleceń ustnych.