Mały sukces polskich województw

- Jeśli wszystko będzie szło jak dotąd, to na koniec roku wartość podpisanych kontraktów osiągnie 60 proc. założonego budżetu na lata 2007-13 - mówi Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego

Publikacja: 20.07.2010 18:14

Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego

Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego

Foto: materiały prasowe

[b]"Rz":[/b] Jak ocenia pan wdrażanie środków europejskich przez województwa na półmetku okresu 2007 – 2013?

Krzysztof Hetman: Wdrażanie programów regionalnych rozpoczęło się w drugiej połowie 2007 r., ale znaczny postęp nastąpił w latach 2009 – 2010. Na koniec grudnia 2009 r., w porównaniu z 2008 r., dwunastokrotnie zwiększyła się wartość zawartych umów. Obecnie to ponad 30 mld zł, co stanowi 44 proc. łącznego budżetu dla regionów. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to na koniec roku wartość podpisanych kontraktów osiągnie 60 proc. założonego budżetu. Wydatki też są satysfakcjonujące. Ich wartość we wnioskach o płatność wyniosła w części objętej dofinansowaniem unijnym 9,1 mld zł (refundacje to 8,8 mld zł), co stanowi 13 proc. budżetu. Możemy więc mówić o małym sukcesie.

[b]Ile łącznie w tym roku mają wydać regiony?[/b]

W budżecie zapisano 13 mld zł, a uwzględniając wkład własny beneficjentów, wydatki zgodnie z prognozami regionów powinny łącznie wynieść 14 – 15 mld zł. Plan przyjęty przez Radę Ministrów zakłada certyfikację wydatków na poziomie 10 mld zł. Po pierwszym półroczu 2010 r. wykonanie prognozy rocznej wynosi 51, a półrocznej – 119 proc.

[b]Regiony zrealizują te prognozy?[/b]

To bardzo realne, choć istnieje prawdopodobieństwo, że niektórym to się nie uda. Za to na pewno część zrealizuje plan w ponad stu procentach, kompensując tym samym łączny wynik. Mówiąc o prognozie, musimy odnosić się do wartości względnych, tj. procentu budżetu, jaki – według przewidywań samorządów – uda się zrealizować. Niektóre regiony ambitnie podeszły do określenia prognozy na poziomie 30 proc. budżetu, a inne założyły znacznie niższe wydatkowanie.

[b]Od tego, ile wydadzą regiony, zależy, czy dostaną pieniądze z krajowej rezerwy wykonania? [/b]

Dwa województwa – lubuskie i opolskie – spełniły już kryterium dopuszczające do podziału środków z krajowej rezerwy wykonania. Obserwując znaczne przyspieszenie w certyfikacji wydatków do Komisji Europejskiej w czerwcu, zakładam, że do grona beneficjentów rezerwy dołączy większość województw. W kilku z nich miesięczny przyrost wydatków certyfikowanych sięgnął kilku procent, a mamy jeszcze sześć miesięcy do terminu oceny. Podlasie, Wielkopolska i Świętokrzyskie zapewne już za miesiąc przekroczą wymagany limit. Jestem pewny, że wnioski o certyfikację wydatków będą wpływały do ministerstwa do końca grudnia.

[b]Urzędy marszałkowskie, aby zdyscyplinować spóźniających się z realizacją projektów, wywieszają na swych stronach tzw. czarne listy. To dobry pomysł?[/b]

Takie listy stosują trzy województwa: warmińsko-mazurskie, mazowieckie i dolnośląskie. Ich skuteczność jest wysoko oceniana przez same regiony, zwłaszcza pod względem mobilizowania beneficjentów do odpowiednio wcześniejszego informowania o aktualizacji harmonogramów i przesunięciach terminów złożenia wniosków o płatność. Odsetek niezłożonych czy nieterminowych wniosków o płatność od wywieszenia list uległ zmniejszeniu. Zresztą każdy sposób przyczyniający się do sprawnej realizacji programów jest dobry.

[b] Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan postuluje, aby regiony wywieszały na swych stronach harmonogramy konkursów na dotacje dla firm do 2013 r., a nie tylko na bieżący rok?[/b]

Decyzje w zakresie ustalania harmonogramów poszczególnych konkursów podejmowane są z uwzględnieniem specyfiki konkretnych dotacji. Zamieszczenie na stronach internetowych harmonogramów naborów do 2013 r. z całą pewnością sprzyja beneficjentom, którzy, znając liczbę konkursów, ich terminy i budżety, mogą zaplanować prace niezbędne do złożenia wniosku. Jednak publikacja harmonogramów konkursów do 2013 r. może mieć też wady. W ubiegłym roku niektóre regiony, chcąc w jak największym stopniu zniwelować skutki spowolnienia gospodarczego, zdecydowały o ich zmianie, zwiększając liczbę konkursów i ich budżety. Beneficjenci, którzy przyzwyczaili się do myśli, że środki będą dostępne w kilku naborach przez kolejne lata, mogli poczuć się rozczarowani.

[b]Są jednak regiony, jak np. Małopolska, gdzie takie harmonogramy wywieszono?[/b]

Małopolska to niejedyny przypadek. Harmonogramy konkursów do 2012 r. włącznie są też dostępne w województwie śląskim i dolnośląskim.

[b]W części województw konkursy dla firm skończą się w tym roku. W kolejnych latach przedsiębiorcy będą się musieli obejść bez dotacji?[/b]

Dotacje dla przedsiębiorców cieszą się w regionach dużym zainteresowaniem. Trzeba jasno powiedzieć, że budżety grantów dla małych i średnich firm nie zaspokoją zapotrzebowania tego sektora. We wszystkich regionach zapisano 126 rodzajów dotacji wspierających przedsiębiorczość. Do połowy 2010 r. ogłoszono ponad 230 konkursów kierowanych wyłącznie do firm. Wyczerpanie budżetu dotacji dla MSP przed 2012 czy 2013 r. może oznaczać brak środków na taki rodzaj wsparcia przed faktycznym uruchomieniem wdrażania programów w kolejnej perspektywie finansowej. Należy jednak podkreślić, że firmy mogą też skorzystać z poręczeń i pożyczek. Ponadto z programów regionalnych wspierane są inwestycje z otoczenia biznesu, np. parki naukowo-technologiczne, klastry, powiązania kooperacyjne, współpraca w zakresie B+R. Tak skonstruowany katalog powinien zaspokoić potrzeby firm.

[wyimek]Jeśli wszystko będzie szło jak dotąd, to na koniec roku wartość podpisanych kontraktów osiągnie 60 proc. założonego budżetu na lata 2007 – 2013[/wyimek]

[b]No tak, tylko często już po naborze wniosków zaczynają się problemy. Ocena projektów trwa w regionach średnio 116 dni, a rekordziści oceniają je nawet ponad 200 dni. To nie przesada?[/b]

Czas oceny zależy głównie od dwóch czynników: liczby złożonych wniosków w danym naborze (w niektórych zarejestrowano nawet ponad 1000 wniosków) oraz formuły konkursu. Mamy do czynienia z rosnącym odsetkiem aplikacji, które przechodzą pozytywnie weryfikację formalną. W rezultacie wzrasta liczba wniosków, które muszą być ocenione merytorycznie. W przypadku drugiego czynnika należy wspomnieć o tzw. preselekcji, która jest instrumentem przyjaznym dla potencjalnych beneficjentów, pozwalającym na znaczne oszczędności związane z kosztami przygotowania dokumentacji. Preselekcja wydłuża jednak ocenę projektów. Nie bez znaczenia jest też wielkość budżetu danego programu.

[b]Część regionów zbyt dużą wagę przykłada do wymogów formalnych. Nie można ich odgórnie ujednolicić?[/b]

Regiony samodzielnie definiują kryteria wyboru projektów, zarówno merytoryczne, jak i formalne. Ustawa o zasadach prowadzenia polityki rozwoju dopuszcza wprawdzie możliwość wydania przez ministra rozwoju regionalnego wytycznych dotyczących trybu wyboru projektów, jednak nie skorzystaliśmy z tej możliwości, aby ujednolicić kryteria formalne. Wychodzimy z założenia, że regiony powinny mieć jak najszersze kompetencje decyzyjne. Podjęliśmy natomiast „miękkie” działania koordynacyjne poprzez pracujący przy ministerstwie zespół ds. uproszczeń funduszy, który przygotował m.in. propozycję jednolitych kryteriów formalnych dla przedsiębiorców w programach regionalnych. Województwom przesłano ją w ubiegłym roku jako rekomendowaną dobrą praktykę. Obecnie, kiedy programy są już bardzo zaawansowane, narzucanie jednolitych kryteriów formalnych byłoby niecelowe. Większość projektów już wybrano. Ujednolicanie kryteriów wymagałoby przygotowania wytycznych, ich konsultacji, a następnie zmian w dokumentach programowych wszystkich województw. Mogłoby to opóźnić proces wdrażania i de facto nie stanowiłoby uproszczenia systemu.

[b]Jednym z problemów w regionach są niskie płace urzędników zajmujących się funduszami unijnymi. Ich poziom skutkuje dużą rotacją kadr?[/b]

Nadmierna rotacja kadr jest przedmiotem szczególnej uwagi instytucji uczestniczących w systemie realizacji programów operacyjnych od samego początku ich wdrażania. O ile w okresie 2004 – 2006 była ona spowodowana głównie niskimi zarobkami i dotyczyła ok. 20 – 25 proc. osób, o tyle obecnie poziom zatrudnienia jest dużo stabilniejszy. Z naszych danych wynika, że w drugiej połowie 2009 r. odsetek osób, które zaprzestały pracy w instytucjach zaangażowanych w realizację programów regionalnych, wyniósł od 2 do 7 proc. To niewątpliwie skutek wykorzystania środków pomocy technicznej na zwiększenie wynagrodzeń, a także wprowadzenie instrumentów motywacyjnych dla pracowników, w szczególności szkoleń. Zagadnienie to jest również na bieżąco monitorowane przez Komisję Europejską.

[b]Samorządy dostaną też wsparcie z UE na usuwanie skutków powodzi. Jakie to sumy i do których gmin trafią?[/b]

Najbardziej dotknięte powodzią samorządy otrzymają 600 mln zł na usuwanie jej skutków. Składają się na to środki: unijne pochodzące z tzw. dostosowania technicznego (50 mln euro), z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wojewodowie we współpracy z marszałkami spotkali się z przedstawicielami najbardziej poszkodowanych gmin w celu sporządzenia listy projektów priorytetowych z punktu widzenia danej gminy. Na tej podstawie przygotowano listę projektów do objęcia wsparciem.

—rozmawiał Artur Osiecki

[b]"Rz":[/b] Jak ocenia pan wdrażanie środków europejskich przez województwa na półmetku okresu 2007 – 2013?

Krzysztof Hetman: Wdrażanie programów regionalnych rozpoczęło się w drugiej połowie 2007 r., ale znaczny postęp nastąpił w latach 2009 – 2010. Na koniec grudnia 2009 r., w porównaniu z 2008 r., dwunastokrotnie zwiększyła się wartość zawartych umów. Obecnie to ponad 30 mld zł, co stanowi 44 proc. łącznego budżetu dla regionów. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to na koniec roku wartość podpisanych kontraktów osiągnie 60 proc. założonego budżetu. Wydatki też są satysfakcjonujące. Ich wartość we wnioskach o płatność wyniosła w części objętej dofinansowaniem unijnym 9,1 mld zł (refundacje to 8,8 mld zł), co stanowi 13 proc. budżetu. Możemy więc mówić o małym sukcesie.

Pozostało 91% artykułu
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break