Od kilku lat „Rzeczpospolita” próbuje zmierzyć, jak innowacyjne są polskie samorządy. Wskazanie najlepszych jest o tyle trudne, że – tak jak zaznaczyliśmy rok temu – nie istnieje nawet jednoznaczna definicja innowacyjności i rozwiązań, które można za takie uznać. Najbardziej popularne ujęcia, mówiące o tym, że innowacja, po pierwsze, musi zostać wprowadzona w życie, a po drugie, realnie i w unikalny sposób wpływać na firmę, samorząd, organizację, życie mieszkańców – są tylko częściowo pomocne. Jak bowiem porównać wprowadzenie w małej gminie jednego okienka, w którym osoby na wózkach wygodnie załatwią wszystkie sprawy urzędowe, z uruchomieniem w dużym mieście informatycznego systemu informacji przestrzennej?
W tym roku w sukurs rankingowi „Rzeczpospolitej” przyszło nowe prawo, konkretnie ustawa o wspieraniu rozwoju sieci i usług telekomunikacyjnych. Weszła ona w życie w sobotę, 17 lipca. To przełomowy dokument, stworzony na styku Ministerstwa Infrastruktury i Urzędu Komunikacji Elektronicznej. – Ustawa powstała w odpowiedzi na ruch oddolny, na zapytania, jakie wysyłały samorządy chcące wspierać i rozwijać inwestycje teleinformatyczne – powiedziała „Rz” Anna Streżyńska, prezes UKE. Nowe prawo pozwala samorządom na występowanie w roli operatora telekomunikacyjnego. To stwarza nowe możliwości np. w sytuacji, kiedy na terenie gminy występują tzw. internetowe białe plamy, a komercyjnym operatorom telekomunikacyjnym nie opłaca się podłączać mieszkańców tych terenów do swojej sieci, bo potencjalnych klientów jest zbyt mało. To nie koniec. Jeśli samorząd nie chce sam świadczyć usług telekomunikacyjnych, może porozumieć się z operatorem, któremu podłączenie się nie opłaca, i dofinansować odpowiednie inwestycje.
[srodtytul]Nowa ustawa miernikiem otwartości na zmiany[/srodtytul]
Dlatego przygotowując tegoroczną edycję rankingu innowacyjnych samorządów, do rozesłanej ankiety dodaliśmy pytanie o plany względem nowych przepisów, a konkretnie o to, czy samorząd planuje w przyszłości świadczenie usług telekomunikacyjnych na zasadach określonych w ustawie. Zmiany, jakie wprowadza megaustawa, są tak duże, że odpowiedź na to pytanie stała się dobrym probierzem innowacyjności samorządów. W tej sytuacji można zapytać, dlaczego za twierdzącą odpowiedź na to pytanie można było uzyskać tylko jeden punkt? Powodem jest brak rozporządzeń wykonawczych do wchodzącej właśnie w życie ustawy. Przez to odpowiedzi ankietowanych na to pytanie mają charakter wstępnych deklaracji, bo nie jest jasne, jak stosować przepisy. Mimo to mówią one wiele o otwartości samorządu na zmiany.
Odpowiedziom warto się przyjrzeć tym bardziej że przebadane samorządy są już nasycone podstawowymi technologicznymi rozwiązaniami. W tym roku wciąż jeszcze pytaliśmy np. o możliwość uzyskania informacji z urzędu gminy e-mailem czy internetowym komunikatorem, a także o istnienie wyspecjalizowanej komórki zajmującej się informatyzacją. Istnienie takich rozwiązań coraz trudniej jednak uznać za innowacyjne, w miarę jak technologie powszednieją. Z kolei odpowiedzi na pytania o bardziej wyrafinowane technologie, takie jak informatyczny system informacji przestrzennej czy systemy zarządzania zasobami gminy (podobne do powszechnie używanych w firmach rozwiązań klasy Enterprise Resources Planning), stwarzają jednoznaczne rozróżnienie między gminami, które mogą sobie pozwolić na tego typu kosztowne inwestycje, i tymi, które dysponują rocznymi budżetami rzędu 3 – 4 mln zł.