W 2014 r. zobowiązania Torunia mają wzrosnąć do 1,14 mld zł, czyli aż 114 proc. wpływów budżetowych – wynika z projektu wieloletniej prognozy finansowej miasta na lata 2012-2042.
To rekord w Polsce. Żadne wielkie miasto nie planuje tak wysokiego zadłużania, a dotychczas tylko niewielka gmina Kobylanka (woj. zachodniopomorskie) przekroczyła poziom swoich dochodów (106 proc. w 2010 r.). W przeliczeniu na mieszkania dług wyniesie ok. 5,5 tys. zł, dla porównania w Warszawie – 3,5 tys. zł.
- Nasze potrzeby pożyczkowe wynikają z zakładanego szerokiego programu inwestycyjnego – wyjaśnia Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik Torunia. – Mamy jednak nadzieję, że dzięki oszczędnościom przetargowym w sumie wydatki na inwestycje będą mniejsze niż ich obecna wartość kosztorysowa. Co za tym idzie, mniejsze też będzie zadłużenie – dodaje.
Miasto rzeczywiście ma ambitne rozwojowe. Chce skończyć swój największych projekt – budowę drugiego mostu na Wiśle wraz z drogami dojazdowymi (koszt to 700 mln zł). Wkrótce rozpocząć się ma także budowa Trasy Średnicowej Północnej (ponad 180 mln zł), realizacja przedsięwzięcia Szybkiej Kolei Metropolitalnej (ok. 200 mln zł), czy stworzenia od podstaw centrum kulturalno-kongresowego (ok. 196 mln zł).
Skarbnik podkreśla, że zadłużenie Torunia być może będzie wysokie, ale dostosowane do możliwości miasta. Od 2014 r. ustawowy limit zobowiązań zacznie być mierzony w odniesieniu do faktycznej zdolności spłaty pożyczek (dziś limit to po prostu 60 proc. dochodów). – Ten nowy wskaźnik jest oparty m.in. na nadwyżce między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi. A u nas ta nadwyżka będzie coraz wyższa – zauważa Flisykowska-Kacprowic.