Czy rząd dziś walczy z samorządem?
Ja mam swoją teorię i tym powinien się zająć następny rząd, że sytuacja, z którą mamy do czynienia obecnie, ma swoje źródła w samych założeniach, na jakich powstawał samorząd po zmianie ustroju i kontrolowanej przegranej komunistów. Moim zdaniem wtedy pojawiło się przekonanie, że tak naprawdę komuniści nigdy nie oddadzą władzy centralnej, więc zbudujmy wolność na poziomie samorządowym. Zatem samorząd powstawał w kontrze do władzy centralnej. A jednocześnie twórcy reformy samorządowej korzystali z najlepszych światowych wzorców i system, który stworzyli, był naprawdę dobry. I ta opozycyjność obu ośrodków teraz zaczyna się mścić. Mieliśmy do czynienia z silnymi prezydentami miast czy burmistrzami, którzy – przez brak ograniczenia kadencyjności – mieli czas, żeby zbudować sobie naprawdę silną pozycję, i słabym państwem, które jednak miało swoje oczekiwania i pieniądze na różne zadania realizowane przez samorządy. To tworzyło naturalne pole do konfliktów. Stąd prędzej czy później będzie musiało dojść do wypracowania takiego systemu, w którym oczywiście nadal będą istniały napięcia pomiędzy tymi dwoma ośrodkami, bo są one nieuniknione, ale pozycja prezydentów czy marszałków i władz centralnych będzie bardziej wyrównana. Bo obecne konflikty ewidentnie szkodzą wszystkim. Mamy przecież władze centralne, które realizują wolę wyborców, a przecież ona dotyka także poziomu samorządowego. Tym problemem powinien zająć się następny rząd.
A co, jeśli wola wyborców na szczeblu centralnym rozmija się z wolą wyborców na poziomie lokalnym?
Taka sytuacja generuje naturalną chęć walki liderów obu tych środowisk i to nie jest dobre dla nikogo. Ale częściowo wynika to ze złych rozwiązań, które weszły do systemu w wyniku jego ewolucji. Weźmy kwestię edukacji. Ta jest organizowana przez państwo, ale częściowo finansowana przez samorządy. Podatki są zbierane na dole, wędrują do budżetu i stamtąd w jakiejś części wracają do władz lokalnych. Dodatkowo pozwala się samorządom, co jest racjonalne, dysponować tymi środkami względnie elastycznie. Najwyższa pora, żeby ten system zunifikować, bo on sam w sobie generuje problemy. I te zadania akurat moim zdaniem powinno wziąć na siebie państwo i wziąć za to pełną odpowiedzialność. Bo obecny system podziału jest bardzo wygodny do zrzucania odpowiedzialności, z czego korzystają obie strony. To taka kelnerska mentalność: „To nie ja, to kolega obsługuje”.
Tak czy inaczej sugeruje pan, że trzeba zreformować polską samorządność?