Prezydent Lublina Krzysztof Żuk: Bez zadłużenia nie byłoby inwestycji

Samorządy mają stale rosnące tempo wydatków bieżących. Coraz więcej naszych środków własnych musieliśmy przeznaczać na te cele – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Publikacja: 02.02.2025 20:50

Krzysztof Żuk

Krzysztof Żuk

Foto: mat. pras.

W połowie stycznia w Lublinie zawaliła się kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10, a w nocy z czwartku na piątek popękały ściany kamienicy przy ul. Farbiarskiej. To rodzi pytania, jaki jest stan techniczny kamienic w mieście, zwłaszcza tych najstarszych? Przechodzą regularnie badania techniczne?

Jako miasto na bieżąco monitorujemy stan naszych kamienic, ale należy pamiętać, że ten obowiązek spoczywa na wszystkich właścicielach, także tych prywatnych. Budynki przy ul. Bernardyńskiej 10 i Farbiarskiej 2 nie są miejskimi nieruchomościami. Znamy potrzeby remontowe miejskich obiektów, konieczne działania podejmujemy niezwłocznie, żeby nie doszło do katastrof budowlanych. Podobnie miejskie spółki zarządzające sieciami niezwłocznie usuwają wszelkie wykryte awarie, by nie doprowadzić do zagrożeń obiektów budowlanych, w szczególności mieszkalnych.

Przyczyny katastrofy budowlanej na ul. Bernardyńskiej bada powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, będziemy analizowali jego zalecenia. Planujemy też wykonanie badań stanu sąsiednich kamienic, żeby sprawdzić, czy nie ma tam podobnych zagrożeń. Na ul. Bernardyńskiej, zaraz za linią kamienic, historycznie przebiegał wąwóz, którym odpływały wody opadowe. Stąd skłonność do gromadzenia się tam wody.

Dodatkowo w jednym z budynków doszło prawdopodobnie do awarii sieci wodno-kanalizacyjnej i spora ilość wody dostała się pod fundamenty zawalonej później kamienicy. To może wskazywać, że podmycie spowodowało osunięcie się jednej ze ścian. Te przypuszczenia zweryfikują ostateczne wyniki postępowania prowadzonego przez PINB i inne służby.

Czuby Południowe, Sławin czy Węglin to dzielnice sypialnie Lublina. Jak realizowana jest tam idea 15-minutowego miasta?

W praktyce mieszkańcy mają dostęp do niezbędnej infrastruktury w ramach maksymalnie 15-minutowego spaceru z miejsca zamieszkania, jazdy rowerem lub podróżą transportem publicznym, bo Lublin to miasto kompaktowe, postrzegane jako dobrze zwymiarowane dla mieszkańców. Niewielkie odległości pomiędzy poszczególnym dzielnicami i ich układ oferują dobry i szybki dostęp do infrastruktury w sąsiedztwie.

Czytaj więcej

Potrzebne stacje dla wodorowej floty

Analizy dostępności, przeprowadzone w każdej z 27 dzielnic Lublina w ramach naszego miejskiego projektu „Plan dla dzielnic”, potwierdzają te obserwacje. Podczas organizowanych przez nas spotkań, spacerów i warsztatów na terenie dzielnic identyfikowaliśmy potrzeby lokalnej społeczności, również pod kątem dostępu do podstawowej infrastruktury. Chodzi o przedszkola, żłobki, szkoły, domy kultury, kluby seniora, biblioteki, czyli wszystko to, co mieści się w kategorii usług publicznych.

Jeśli chodzi o transport zbiorowy, Lublin już dziś spełnia 40-proc. próg udziału pojazdów zeroemisyjnych w całej flocie. A wkrótce do taboru MPK trafi 20 autobusów wodorowych. Mają państwo stacje tankowania takich pojazdów?

Po naszym mieście już jeżdżą autobusy wodorowe, a w Lublinie funkcjonuje stacja dystrybucji wodoru, która działa i zaopatruje pojazdy w ten rodzaj paliwa. Warto podkreślić, że do zakupu pojazdów wodorowych, ale i hybrydowych, otrzymujemy dofinansowanie unijne.

Dzięki temu, mimo że takie pojazdy są droższe w eksploatacji, opłaca się je zamawiać. Nadal priorytetem jest dla nas rozwój floty komunikacji miejskiej, stąd zakup przez MPK Lublin 40 pojazdów – wodorowych i hybrydowych. Te wozy pojawią się na ulicach Lublina już w 2026 r. Dodatkowo jako gmina również mamy w planach dalsze zwiększanie liczby pojazdów zeroemisyjnych.

Priorytetem jest dla nas rozwój floty komunikacji miejskiej, stąd zakup przez MPK Lublin 40 pojazdów – wodorowych i hybrydowych

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina

Lublin będzie wytwarzać własne paliwo wodorowe?

Pracujemy nad wdrożeniem takiego rozwiązania wspólnie z Politechniką Lubelską, ale szukamy też możliwości współpracy z prywatnymi inwestorami. To wszystko jest w sferze ustaleń i rozmów. Mam nadzieję, że w pewnym momencie będziemy mogli przystąpić do takiej inwestycji jako partner uczelni albo firmy.

Według raportu Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich do 2050 r. liczba mieszkańców 12 największych miast Polski spadnie jedynie o 6 proc. w porównaniu z 12 proc. na poziomie ogólnokrajowym. Jednak w każdym z miast w szybszym tempie będzie przybywać seniorów. Lublin się do tego przygotowuje?

To po części już się dzieje, bo w ramach naszej strategii rozwoju Lublina i realizowanej polityki społecznej już od wielu lat inwestujemy w różnorodne programy wsparcia i aktywizacji społecznej dla osób starszych, w rozwój różnorodnych usług, bezpłatny transport dla osób 65+ czy dostosowanie infrastruktury oraz usług publicznych do ich potrzeb.

Czytaj więcej

Znów najmniej urodzeń od II wojny światowej. Ubywa Polaków w wieku produkcyjnym

Mamy świadomość, że planując działania, powinniśmy zwracać uwagę nie tylko na dzisiejszych, ale także przyszłych seniorów oraz na ogromne zróżnicowanie tej grupy wiekowej. To generuje ogromne wyzwania po stronie dostępności przestrzeni miejskiej, technologii komunikacyjnych, projektowania inkluzywnego czy technologii smart.

Cały czas pracujemy nad dalszym rozwojem naszego miasta jako przyjaznego seniorom w szczególności poprzez coraz aktywniejszą partycypację mieszkańców w tworzeniu lokalnych polityk społecznych, promocję zdrowego stylu życia wśród starszych, jak i młodszych mieszkańców.

Jako samorząd stale rozbudowujemy infrastrukturę: od domów pomocy społecznej, przez centra dziennego pobytu po kluby seniora.

Przejdźmy do finansów miasta. Wysokość skumulowanego długu na koniec roku ma wynieść blisko 2,47 mld zł. To wzrost o 126 mln zł. Czy droga do inwestycji prowadzi przez zadłużanie?

Bez tego zadłużenia nie byłoby tylu inwestycji. To dotyczy wszystkich miast, zwłaszcza dużych. Gdy rozpoczynaliśmy w 2010 r. wielki program inwestycyjny Lublina, mieliśmy podpisaną z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym długoterminową linię kredytową na 500 mln zł, a z Europejskim Bankiem Rozwoju Rady Europy na blisko 300 mln zł. To pozwoliło nam realizować różne inwestycje, mimo że nie mieliśmy jeszcze pełnego finansowania z przyszłych środków europejskich.

Przez prawie 15 lat kredyty pozwoliły nam dofinansować projekty o łącznej wartości blisko 6 mld zł i uzyskać dofinansowanie z funduszy europejskich na kwotę ponad 3 mld zł. Gdybyśmy nie mogli korzystać ze zwrotnych źródeł finansowania, skala miejskich inwestycji byłaby dużo mniejsza.

Czytaj więcej

Prezydent Zielonej Góry: Udało się nam zmniejszyć deficyt poniżej 200 mln zł

Pamiętajmy, że samorządy mają stale rosnące tempo wydatków bieżących. Chodzi głównie o oświatę, ale też i transport zbiorowy. Coraz więcej naszych środków własnych musieliśmy przeznaczać na te cele, a trzeba pamiętać, że nadwyżka operacyjna była coraz mniejsza, a w ostatnich latach nie było jej wcale.

Zadłużając się na realizację inwestycji, mogliśmy je utrzymać w tempie oczekiwanym przez mieszkańców. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat skumulowana inflacja wyniosła 59 proc., a skumulowane oprocentowanie zobowiązań miasta – 36 proc.

To oznacza, że gdybyśmy dzisiaj realizowali te inwestycje, ich koszt byłby dużo wyższy, niż zapłaciliśmy z uwzględnieniem środków kredytowych. W wymiarze ekonomicznym opłacało się więc zaciągnąć kredyt, żeby zrealizować zadania ważne z punktu widzenia mieszkanek i mieszkańców Lublina.

Wspomniał pan, że pierwsze miejsce na liście wydatków zajmują zadania z zakresu edukacji. Miasto wyda na ten cel 1,6 mld zł. Czy w nowej ustawie o dochodach JST coś się zmieniło w zakresie finansowania edukacji ze strony budżetu państwa?

Nie wiemy ostatecznie, jak to zestawienie potrzeb oświatowych i środków, które otrzymaliśmy na podstawie nowych przepisów o dochodach JST, będzie wyglądało. Według analiz Ministerstwa Finansów to dodatkowe środki własne mają pokryć potrzeby oświatowe.

Pamiętajmy, że w poprzednich latach luka oświatowa była ogromna. W przypadku Lublina w ciągu ostatnich dziesięciu lat miasto musiało dołożyć ze środków własnych do subwencji oświatowej aż 1,8 mld zł. Nie byłoby zatem wspomnianego długu, gdyby finansowanie oświaty było takie, jakie powinno być.

Ta luka nadal funkcjonuje, a wątpliwości budzą nieprecyzyjne przepisy odnoszące się do wprowadzenia tzw. wag na uczniów i słuchaczy z niepełnosprawnościami sprzężonymi lub autyzmem w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych w oddziałach innych niż integracyjne i specjalne, a których wysokość uzależniona jest od liczby godzin wsparcia.

Niesie to ryzyko późniejszej korekty wysokości otrzymanych środków w ramach potrzeb oświatowych. Poza tym zwiększone są skutki wynikające z podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli, choćby wychowania przedszkolnego, które są dla samorządów dodatkowym wydatkiem.

Mamy nadzieję, że ustawa o dochodach JST zwiększy potencjał dochodowy miasta w zakresie finansowania oświaty. Chcemy to monitorować. Mamy deklarację resortu finansów, że razem będziemy szybko oceniali realizację tych wydatków bieżących z nowej ustawy, by móc przygotowywać się do jej zmiany, jeśli okazałoby się, że ta luka w finansowaniu oświaty nadal się utrzymuje.

Zmieńmy temat. W zeszłym roku miasto powołało do życia instytucję Europejska Stolica Kultury Lublin 2029. Co w tym roku zostanie zrobione?

Obecnie uzgadniamy z ministrą kultury i dziedzictwa narodowego szczegółowy zakres działań formalnych. Mamy powołaną nową instytucję kultury i w drodze konkursu z udziałem resortu chcemy wybrać jej dyrektora. Planujemy też uzgodnić harmonogram współfinansowania, w tym ze środków ministerstwa, realizacji konkretnych programów, które są zapisane w aplikacji.

Czytaj więcej

Sportowe brzemię samorządów: Po co miastom deficytowe kluby piłkarskie?

Do końca roku chcemy przygotować się do ich skutecznego wdrażania. Rozmawiamy z naszymi miastami partnerskimi, ale też polskimi, bo chcemy pogłębiać obszary współpracy. Budujemy też partnerstwo w regionie, zarówno w samorządach, ale też w biznesie i na uczelniach wyższych. Nasza aplikacja jest już rozpisana na poszczególne lata.

Zobowiązaliśmy się w niej na finansowanie lub współfinansowanie różnych projektów. 1/3 środków, które zabezpieczyliśmy na realizację zadań zapisanych w aplikacji, przeznaczamy na konkursy dla organizacji pozarządowych, także tych, które adresują swoją działalność do młodych.

Lublin inwestuje w sport, choćby programy dla sportowców zawodowych i amatorów. Jest szansa, że żużlowy mistrz Polski, czyli Motor Lublin, doczeka się własnego obiektu?

Lublin stał się chyba jedynym miastem w Polsce, które ma aż osiem drużyn klubowych w najwyższych klasach rozgrywkowych. W tym roku na sport przekazujemy 64 mln zł, w tym klubom sportowym oraz na szkolenie dzieci i młodzieży. To nie jest mało.

Do finansowania sportu, w tym tego profesjonalnego, dokładamy również tworzenie infrastruktury. W Lublinie brakuje dużego obiektu dla drużyn sportów zespołowych, a planowana przez nas wielofunkcyjna hala to także miejsce rozgrywek meczów koszykówki, siatkówki czy piłki ręcznej. Nowy obiekt będzie więc spełniał kilka funkcji, nie będzie to tylko i wyłącznie stadion żużlowy. Zależy nam na realizacji tej inwestycji i nie zamierzamy z niej rezygnować.

Niestety, biuro projektowe nie wykonało swojego zadania, czyli opracowania kompletnej dokumentacji. Nie mamy tez kosztorysu, który pozwoliłby na planowanie wydatków inwestycyjnych, w tym możliwości dofinansowania budowy tego obiektu. Wobec tego egzekwujemy zapisy wiążącej nas umowy poprzez uruchamianie sankcji prawnych i naliczenie kar umownych. To formalnie dla nas trudny okres, bo chcemy budować wielofunkcyjną halę, ale – jak na razie – mamy związane ręce.

W połowie stycznia w Lublinie zawaliła się kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10, a w nocy z czwartku na piątek popękały ściany kamienicy przy ul. Farbiarskiej. To rodzi pytania, jaki jest stan techniczny kamienic w mieście, zwłaszcza tych najstarszych? Przechodzą regularnie badania techniczne?

Jako miasto na bieżąco monitorujemy stan naszych kamienic, ale należy pamiętać, że ten obowiązek spoczywa na wszystkich właścicielach, także tych prywatnych. Budynki przy ul. Bernardyńskiej 10 i Farbiarskiej 2 nie są miejskimi nieruchomościami. Znamy potrzeby remontowe miejskich obiektów, konieczne działania podejmujemy niezwłocznie, żeby nie doszło do katastrof budowlanych. Podobnie miejskie spółki zarządzające sieciami niezwłocznie usuwają wszelkie wykryte awarie, by nie doprowadzić do zagrożeń obiektów budowlanych, w szczególności mieszkalnych.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Prezydent Zielonej Góry: Udało się nam zmniejszyć deficyt poniżej 200 mln zł
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Okiem samorządowca
Marek Woźniak: Korzystamy z nadwyżki finansowej z lat ubiegłych
Okiem samorządowca
Burmistrz Supraśla: Zaczekamy na wyrok TK w sprawie podziału gminy
Okiem samorządowca
Paweł Gulewski: Będziemy tworzyć Metropolię Toruńską. Bez Bydgoszczy
Okiem samorządowca
„Przez gminę Supraśl nie mogliśmy się należycie rozwijać”
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe