Będziemy też tworzyć bardziej transparentny system przetargów publicznych – po to, żeby uzyskiwać najlepsze możliwe ceny. Odchodzimy od inwestycji przeskalowanych.Oszczędzamy też na dużych inwestycjach. Część inwestycji drogowych, która była bardzo droga, została albo wykreślona, albo przesunięta do realizacji na późniejszy termin – po to, by skupić się na inwestycjach małych: chodnikach, drogach rowerowych, parkach, tych rzeczach, których brak najbardziej doskwiera mieszkańcom.
Samorząd Krakowa nie buduje wielu lokali komunalnych czy socjalnych, bo w mieście brakuje na ten cel terenów. Ma pan pomysł na rozwiązywanie problemów mieszkaniowych?
Mamy całkiem sporo narzędzi. Po pierwsze, w tym roku zwiększyliśmy środki na remonty pustostanów. To prawie 20 mln zł. Będziemy więc oddawać te lokale z zasobów gminnych, na które do tej pory brakowało środków na remont.
Mamy powołaną spółkę SIM Ziemi Zachodniej. Wspólnie z dziewięcioma gminami i z zasobem kredytowym nieruchomości na ulicy Padniewskiego będzie budowane 130 mieszkań czynszowych. Oprócz tego są jeszcze zlecone koncepcje dwóch w kolejnych lokalizacjach.
Oprócz tego, oczywiście, trzeba budować w Krakowie normalne inwestycje prywatne.
Mieszkań od deweloperów chyba w Krakowie nie brakuje…
To jest mit. Mamy bardzo dużo przykładów patodeweloperki. Niestety, tu buduje się dużo mniej niż w Warszawie, Poznaniu, we Wrocławiu czy w Gdańsku.
W Warszawie jest chyba więcej wolnych terenów pod budownictwo…
Nie o to chodzi. Proces inwestycyjny w Krakowie trwa dwa razy dłużej niż w innych miastach, a przykłady tego, co się buduje, często wypadają fatalnie. Statystycznie proces inwestycyjny w Krakowie trwał dwa razy dłużej niż w innych miastach. Stąd zmiana na stanowisku głównego architekta miasta, dyrektorów wydziałów planowania czy architektury.
Od miesiąca mamy nowy skład. Nowi ludzie dostali polecenie uporządkowania tego procesu: z jednej strony nie można dopuszczać do przykładów fatalnej zabudowy, do wrzucania plomb w parki, w tereny zielone czy pomiędzy bloki; z drugiej strony – trzeba budować, żeby mieszkania nie były najdroższe w Polsce, jak de facto się dzieje.
A Kraków jest tym miastem, które cały czas rozwija się demograficznie – jako jedno z niewielu w Polsce poza Warszawą. Łącznie ze studentami i obywatelami Ukrainy mamy już prawie milion mieszkańców.
W związku z tym, mimo procesu suburbanizacji, i tak zwiększamy swoją demografię. Dlatego gdzieś te mieszkania muszą powstawać – tylko że w sposób uporządkowany i w odpowiednich miejscach wraz z infrastrukturą.
Podpisałem rozporządzenie o procedurze ZPI – czyli zintegrowanych planów inwestycyjnych. Pierwsza jest już przesłana do rady miasta.
Mam nadzieję, że również właściciele terenów, którzy będą chcieli przekształcić swoje nieruchomości z usługowych na tereny mieszkaniowe, będą to to robić przy akceptacji radnych miasta. Po konsultacjach społecznych będą mogli coś wybudować, gdzie będą chcieli, ale będą mogli też dopłacić do inwestycji miejskich, co oczywiście rozwiąże nam część problemu finansowego.
Po wyborze na prezydenta Krakowa zapowiedział pan rozbudowę narzędzi partycypacyjnych. Każda dzielnica będzie miała prawo do jednego referendum lokalnego w roku. Trwają przygotowywania do takich referendów?
Aby takie referenda były możliwe, konieczne jest zreformowanie całego systemu konsultacji w mieście. Od stycznia powołujemy Wydział Dialogu Konsultacji i Kontaktu Obywatelskiego, który zajmie się przygotowaniem narzędzi konsultacyjnych, w tym także referendalnych.
Musimy poczekać jeszcze miesiąc, aż taki wydział powstanie, aż będziemy mieli nowego dyrektora, którego zadaniem będzie dokończenie przygotowywania aplikacji mKraków. Dzięki niej będzie można wziąć udział w konsultacjach czy właśnie w referendum lokalnym. Już w 2025 r. będzie można z tych narzędzi pewnie korzystać.