Tanie budownictwo społeczne nie jest nowym pomysłem. Budowa mieszkań dla osób, które mogą płacić czynsz, ale nie mają środków na zakup własnego lokum – z różnym powodzeniem i w różnej formie, jak chociażby poprzez TBS-y (tanie budownictwo społeczne) – była realizowana od lat. W 2021 r. zmieniła się nazwa tej formy budownictwa społecznego: TBS-y zostały zastąpione SIM-ami (społecznymi inicjatywami mieszkaniowymi). Kolejnych zmian – ale już nie tylko nazwy – zaczęły się domagać samorządy. Chodziło przede wszystkim o realną pomoc państwa.
– Rosnące ceny mieszkań, w przypadku Krakowa galopujące, brak mieszkań w wielu gminach, oczekiwania mieszkańców i wiele innych czynników spowodowały, że naszym zdaniem i zdaniem też innych samorządów konieczna stała się zmiana podejścia do finansowania budownictwa społecznego. Potrzeba większej pomocy finansowej ze strony rządu, większych nakładów na budownictwo społeczne, łatwiejszych procedur finansowania tego budownictwa – wylicza Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.
Zmiany w ustawie
Przynajmniej częściową odpowiedzią na takie zapotrzebowanie samorządów jest ostatni projekt zmian do ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa. Projekt umożliwia zwiększenie finansowego udziału państwa w budownictwie społecznym poprzez m.in. podwyższenie w 2024 i 2025 r. maksymalnego limitu wydatków budżetu państwa na program budownictwa społecznego i komunalnego (BSK). Chodzi o zwiększenie puli środków z 1 do 5 mld zł rocznie – oraz ustalenie limitu wydatków na program budownictwa społecznego w latach 2026–2030 (ma to być stopniowy wzrost wydatków, docelowo w 2030 r. w wysokości 10 mld zł).
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz potwierdziła, że rząd planuje bardzo intensywnie rozwijać program społecznego budownictwa mieszkaniowego i chce do 2030 r. przeznaczyć na ten cel 47 mld zł w różnych dopłatach i preferencyjnych kredytach.
Czytaj więcej
Trzy lata temu Warszawa, a teraz stolica Małopolski doczekała się tzw. cennika dla deweloperów. N...