Jacek Majchrowski: Samorząd staje się ramieniem rządu

Jak się popatrzy na politykę władz centralnych, to rola samorządu jest systematycznie ograniczana w bardzo różny sposób, głównie pod względem finansowym – mówi Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Publikacja: 28.05.2023 15:25

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa

Foto: mat.pras.

Panie prezydencie, za niespełna miesiąc, bo już 21 czerwca, zapłonie znicz trzeciej edycji igrzysk europejskich. Wszystkie krakowskie inwestycje są już gotowe na to sportowe święto?

W zasadzie tak. Większość jest już gotowa, a część jest na ukończeniu. Wszystkie prace budowlane mają być zakończone do końca maja, a odbiory – najpóźniej do 20 czerwca. Kraków zyskuje nie tylko np. odświeżony stadion Wisły, na którym będą ceremonie rozpoczęcia i zamknięcia igrzysk, ale przede wszystkim bardzo dużo inwestycji w infrastrukturę miejską.

Podczas tej największej multidyscyplinarnej imprezy sportowej w Polsce wystartuje ponad 7000 zawodników i zawodniczek z 48 krajów. Znajdzie pan czas, by obejrzeć choć kilka rywalizacji, czy tylko pojawi się na otwarciu i zamknięciu imprezy?

Na otwarciu i zamknięciu oczywiście muszę się pojawić jako współgospodarz wydarzenia, ale chcę też wykorzystać szansę i zobaczyć, jak te igrzyska wyglądają od strony zarówno organizacyjnej, jak i sportowej. Jak najbardziej mam ochotę obejrzeć zmagania znakomitych sportowców, więc zapewne w części zawodów będę uczestniczył jako widz. Żałuję bardzo, ale nie będę mógł być na Stadionie Śląskim na lekkoatletyce. Ale trudno.

Na czas igrzysk prohibicja w Krakowie zostanie zawieszona czy nie?

Nie było na ten temat żadnej rozmowy. Mamy – jak to media nazywają – prohibicję nocną, czyli zakaz sprzedaży alkoholu od 24.00 do 5.30.

Ale dopiero od 1 lipca.

Tak. Tak będzie od 1 lipca, a igrzyska europejskie kończą się 2 lipca. A w czasie igrzysk jako miasto nie myślimy o rozszerzaniu zakazów.

Czytaj więcej

Marcin Krupa: Skupiam się na swoim mieście

A właściciele sklepów, zwłaszcza tych całonocnych, położonych w atrakcyjnych turystycznie miejscach, nie buntują się w sprawie ograniczeń w sprzedaży alkoholu nocą?

Nie. Zanim zdecydowaliśmy się wprowadzić taki zakaz, wszystko było uzgodnione. Były liczne konsultacje z poszczególnymi przedsiębiorcami, z kongregacją kupiecką czy izbą rzemieślniczą. Wszystko było przedyskutowane i zostanie wcielone w życie zgodnie z tymi ustaleniami.

Czego pan i władze miasta spodziewacie się po wprowadzeniu tego ograniczenia w handlu alkoholem? Spadku liczby wykroczeń?

Wzięliśmy badania, jakie były prowadzone w Katowicach, bo oni takie rozwiązanie wprowadzili już w lipcu 2018 roku, i wyszło, że znacznie spadła liczba wykroczeń dzięki ograniczeniu nocnej sprzedaży alkoholu.

I trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zakaz nocnej sprzedaży wprowadziliśmy na skutek protestów mieszkańców, głównie pierwszej dzielnicy, gdzie jest większość sklepów całodobowych z alkoholem. Mieszkańcy skarżyli się, że nie mogą normalnie spać z powodu zachowań turystów.

W końcu Kraków jest jedną z najbardziej popularnych destynacji turystycznych w Polsce.

I miejmy nadzieję, że tak zostanie mimo wprowadzenia tego zakazu. Proszę też pamiętać, że zakaz dotyczy sklepów, a nie gastronomii.

W kwietniu krakowscy radni podjęli dwie obywatelskie uchwały w sprawie likwidacji miejskiej spółki Kraków 5020, ale pan zapowiedział, że spółki nie zlikwiduje, a biegły rewident nie dopatrzył się w jej działalności nieprawidłowości. Będą zmiany w tej spółce?

Ja ich nie przewiduję. Czekam teraz na decyzję pana wojewody w sprawie uchwały. A wojewoda ma 30 dni na jej ewentualne unieważnienie bądź zatwierdzenie. Zobaczymy, co będzie dalej.

Moim zdaniem działalność Rady Miasta Krakowa w sprawie spółki Kraków 5020 wykraczała poza prawo. Miałem opinię zewnętrznych podmiotów, które zajmują się prawem spółek, i ich jednoznaczna opinia jest taka, że rada nie mogła podjąć tego typu uchwały.

Czytaj więcej

Elżbieta Anna Polak: Sam monitoring nie pomoże Odrze

Dwie miejskie telewizje są w Krakowie niezbędne?

A sprawdzała pani, czy takie istnieją? Bo „dwie telewizje” to takie hasło na potrzeby aktywistów, którzy co do zasady nie lubią, gdy miasto przekazuje mieszkańcom swój punkt widzenia różniący się od ich opinii. W Krakowie nie ma żadnych dwóch telewizji. Główna strona miasta www.krakow.pl przygotowuje nie tylko informacje w wersji pisanej, ale też wideo, co jest w dzisiejszym świecie standardem. Są to przede wszystkim informacje związane z działalnością urzędu i miejskich jednostek. Z kolei platforma playkrakow.com została stworzona jako miejsce, w którym będą dostępne materiały wideo z zapisem wydarzeń kulturalnych, ale też pokazujące Kraków bardziej od strony promocyjnej, w sposób ciekawostkowy.

„To bardzo trudny budżet przede wszystkim ze względu na okoliczności gospodarcze, jak wzrost cen, niższe wpływy z PIT-ów” – mówił pan w grudniu podczas sesji budżetowej na ten rok. Jak to wszystko odbija się na funkcjonowaniu miasta? Już niemal pół roku mamy za sobą.

Z samego PIT-u ucięło nam niemal 700 mln zł, więc łatwo sobie wyobrazić, że tych 700 mln zł brakuje w miejskiej kasie przy obecnych rozwiązaniach prawnych. Szukamy rozwiązań. Budżet tegoroczny jest bardzo trudny. I to nie tylko w Krakowie, ale też w innych miastach. Szczególnie tych dużych.

Średnich też ten problem dotyka, rozmawiałam ostatnio z burmistrzem 50-tys. miasta. I też narzekał.

Wszystkim brakuje. Wszystkich cięcia dotknęły. A teraz mamy prekampanię wyborczą i wszystko idzie w stronę populizmu. Rząd mówi, że pieniądze zostały w kieszeni mieszkańców dzięki obniżeniu podatków, ale nie wspomina, że generalnie tracą miasta.

A przecież mieszkańcy korzystają z tego miasta, z usług, jakie im ono oferuje, a przez niższe wpływy z PIT-u miasto nie będzie w stanie im zapewnić takiego komfortu i poziomu usług, jakie oferowało do tej pory. Świadomość ekonomiczna, niestety, nie jest na wysokim poziomie, więc wiele osób nie wiąże tych kilku złotych więcej po rozliczeniu PIT-u z tym, że miasta nagle nie stać na sfinansowanie w takim zakresie usług, które zapewniało do tej pory i do których się już wszyscy przyzwyczaili. A proszę pamiętać, że szczególnie duże miasta oferują swoim mieszkańcom usługi, które wcale nie są obowiązkowe. Mam tutaj na myśli przede wszystkim taką dziedzinę życia, jak sprawy społeczne – dofinansowywanie miejsc w żłobkach, badania profilaktyczne, finansowanie centrów aktywności seniora, opieka wytchnieniowa i wiele, wiele innych.

Boję się, że teraz przed wyborami takich pomysłów, by poszukać pieniędzy na spełnienie obietnic wyborczych w kieszeniach samorządów, będzie coraz więcej, i to niekoniecznie tylko ze strony rządzących, ale też pewnie obecnej opozycji.

A miasto musi sięgać głębiej do kieszeni mieszkańców. Muszą się oni liczyć jeszcze w tym roku z podwyżkami cen usług lokalnych, czy jednak władze Krakowa starają się, by komunikacja czy np. płatne parkowanie nie drożały?

Nie, w tym roku znaczących podwyżek nie mieliśmy. Były niewielkie podwyżki czynszów i opłat za parkowanie w strefie. Ja proponowałem też niewielką podwyżkę cen biletów komunikacji miejskiej, ale w ramach populizmu radni się na nią nie zgodzili.

Czytaj więcej

Piotr Krzystek: Chocholi taniec wokół oświaty

To skąd miasto będzie brało środki na pokrywanie rosnącego deficytu?

Szukamy pieniędzy. Jest niby obietnica rządu, że będą dodatkowe środki dla samorządów... Na początku minister finansów mówił o 20 mld zł dla samorządów, a teraz jest mowa o 10 mld zł, z których dwie trzecie ma być podzielone w jeden sposób, a pozostała jedna trzecia w inny sposób. Więc spodziewamy się, że to będzie wsparcie raczej symboliczne.

Co może oznaczać dla miasta permanentny brak pieniędzy? Wstrzymanie inwestycji? Oszczędności wszędzie, gdzie się da?

Pierwszeństwo będą miały wydatki bieżące, czyli innymi słowy wszystko, co wiąże się z utrzymaniem normalnego funkcjonowania miasta. Na to pieniądze musimy zapewnić, choć nikt nie zagwarantuje, że wszystko uda się utrzymać na dotychczasowym poziomie. Oszczędności łatwiej jest znaleźć w wydatkach inwestycyjnych, ale doskonale wiemy, że są takie, które trzeba bezwzględnie realizować. To są bardzo trudne wybory, tym bardziej że zawsze miasta swoje budżety rozplanowywały „na styk” i nigdy nie było nadmiaru pieniędzy, dzięki którym teraz można by było bez problemu zaoszczędzić.

W sobotę był Dzień Samorządu Terytorialnego, w rocznicę pierwszych wyborów samorządowych z 1990 roku. Czy samorząd jest jeszcze tym, z czego Polacy mogą być dumni, czy jednak m.in. z powodów finansowych jego rola jest przez rząd mocno ograniczana? Jak pan to widzi?

Jak się popatrzy na politykę władz centralnych, to rola samorządu jest systematycznie ograniczana w bardzo różny sposób, głównie pod względem finansowym. To powoduje, że samorząd staje się takim ramieniem rządu. Dostaje tylko to, co rząd chce mu dać. A to mija się z ideą samorządności.

Rozmawiał pan już z żoną na temat startu w przyszłorocznych wyborach na prezydenta miasta? Zgodziła się?

Nie, jeszcze nie miałem zasadniczej rozmowy, były tylko takie delikatne sugestie, że nie powinienem, ale zasadniczej rozmowy jeszcze nie odbyłem.

A czy pan sam chce jeszcze rządzić Krakowem przez kolejne pięć lat, czy jednak te 21,5 roku, czyli pięć kadencji, wystarczy?

Mam mieszane uczucia. Raz tak, raz tak.

Ostateczną decyzję podejmie pan w przyszłym roku czy już w tym, po wyborach parlamentarnych?

Decyzję podejmę po wyborach parlamentarnych.

To trzeba trzymać kciuki, oby była ona jak najlepsza dla Krakowa.

Oby taka była.

Okiem samorządowca
Burmistrz Pleszewa: Zmiana przyzwyczajeń komunikacyjnych mieszkańców to długi proces
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem samorządowca
Prezydent Częstochowy: Lokalne społeczności nie zawiniły, a muszą teraz sprzątać
Okiem samorządowca
Nowy wójt gminy Korycin: Poprzednia kadencja była bardzo dziwna
Okiem samorządowca
Prezydent Rzeszowa: Zamrożenie wojny na Ukrainie byłoby najgorszym rozwiązaniem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Polska po powodzi. Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej: Nie dostaliśmy pieniędzy na remonty