Co jest teraz dla pana największym wyzwaniem w zarządzaniu miastem?
Prawdopodobnie mamy takie same problemy jak wiele innych miast w Europie. Są one związane ze skutkami globalnej pandemii koronawirusa, która we Włoszech przebiegła bardzo dramatycznie, obecnym kryzysem energetycznym, ale też spójnością społeczną. Oczywiście mamy strategię rozwoju i radzenia sobie z wyzwaniami, a pomagają nam w tym środki europejskie. Musimy jednak podejmować cały szereg działań jednocześnie, także tych związanych z transformacją ekologiczną. Musimy szeroko postrzegać i rozwiązywać te problemy podchodząc do nich strategicznie, ale i z pozytywnym nastawieniem. Każde miasto, jak i Turyn, ma swą historię, ale problemy mamy teraz bardzo podobne na całym kontynencie.
Wspomniał pan o transformacji ekologicznej, która jak sądzę dla Turynu, choćby ze względu na stan powietrza jaki jest w mieście jest bardzo ważna. Jak zapatruje się pan na Europejski Zielony Ład?
Nie mamy alternatywy dla polityki mającej na celu redukcję zanieczyszczeń powietrza. Musimy wspierać działania związane z adaptacją do zmian klimatu. Zmiany klimatyczne są naukowo udowodnione. I my, jako Europejczycy, powinniśmy realizować polityki mające na cele realizację krajowych i europejskich strategii zmierzających do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Oczywiście transformacja ekologiczna ma różne aspekty. Trzeba je uwzględniać, w szczególności w kontekście stabilności ekonomicznej, zrównoważonego rozwoju, ale też spójności społecznej. To wyzwanie. Nie tylko dla miast, ale i dla rządów.
Rozumiem, że pod eufemistyczną frazą „spójności społecznej” kryją się problemy z imigrantami. Turyn ma problemy z imigracją spoza Włoch i UE?