W Wielkiej Wsi przybywa po kilkaset mieszkańców rocznie. Czy wystarczy być dobrze położoną podkrakowską gminą, czy trzeba o tych nowych mieszkańców jednak jakoś zawalczyć?
Każdego roku rzeczywiście przybywa nam kilkaset osób, które – mam nadzieję – świadomie wybierają naszą gminę na miejsce swojego życia, bo jesteśmy atrakcyjnym miejscem do osiedlania się. Nie tylko pod względem naturalnej lokalizacji, blisko Krakowa, w otulinie Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie, ale też dzięki naszym staraniom.
Nasze hasło przewodnie brzmi „podkrakowska gmina przyjazna mieszkańcom" i robimy wszystko, by utrzymać komfort i jakość życia mieszkańców na wysokim poziomie. Stąd np. w zawrotnym tempie rozwijamy naszą infrastrukturę wodociągowo-kanalizacyjną, drogową, budujemy nowe przedszkola, żłobki, rozbudowujemy szkoły podstawowe itp. Tak, by infrastruktura rosła wraz ze wzrostem liczby mieszkańców.
Czy są jakieś granice tego wzrostu?
Z pewnością takie granice istnieją, chociażby kurcząca się z każdym rokiem ilość terenów budowlanych przeznaczonych pod zabudowę, czy zmniejszająca się przepustowość oczyszczalni ścieków sanitarnych. To czynniki, które mogą tworzyć pewne ograniczenia dla zwiększania się liczby mieszkańców, co – moim zdaniem – może nastąpić najwcześniej za kilkanaście lat. Trzeba jasno powiedzieć, że miasto Kraków naturalnie się rozprzestrzenia, a dopóki ceny mieszkań poza miastem będą niższe, dopóty mieszkańcy stolicy Małopolski będą osiedlać się w podkrakowskich gminach, takich jak nasza.