Czy samorządowcy powinni angażować się w ogólnokrajową politykę?
Zawsze uważałem, że samorząd to samorząd, a polityka to polityka. Ale mimo to nie da się, pełniąc funkcję samorządowca, całkowicie polityki uniknąć. Jesteśmy zależni od tego, co się dzieje w Warszawie, od tego, co zostanie uchwalone i ustalone. Więc w jakiś sposób jesteśmy i tak w to włączeni. Niemniej uważam, że samorządowcy powinni jednak zajmować się swoimi „małymi ojczyznami”, a polityka niech się dzieje w Warszawie.
Niektórzy samorządowcy jednak to robią. Np. deklarując u siebie „strefy wolne od LGBT”. Z czego to się bierze?
To są chyba założenia, które ktoś otrzymuje „z góry”. Realizowanie wytycznych swoich środowisk. Ja uważam, że samorządowiec wybrany w wyborach bezpośrednich powinien przede wszystkim służyć swoim mieszkańcom. Nie rządzimy, a zarządzamy. Bardziej powinniśmy robić to, do czego jesteśmy powołani. Ideologie w samorządzie są niepotrzebne. Wprowadzają dużo zamieszania, krzywdzą wiele osób. Samorząd powinien zajmować się tym, do czego jest powołany. A sprawy ideologiczne – o to powinien być spór w parlamencie, a nie w radach gmin.
To dlaczego poszedł pan pod prąd i napisał list do jednego z francuskich miast, w którym zadeklarował pan, że Włodawa jest otwarta i tolerancyjna?