Zakończyła się pierwsza tura konkursu programu „Rozwój lokalny”. Na 255 miast znajdujących się na liście strategii odpowiedzialnego rozwoju projekty złożyło aż 213 samorządów miejskich. Ostatecznie dotacje ma otrzymać 15 miast. Ma pan nadzieję, że wśród nich znajdą się również małe miasta, liczące do 20 tys. mieszkańców?
Mam taką nadzieję. Do tej pory rządy zauważały miasta, w których mieszkało ponad 30 tys. mieszkańców. Tymczasem wszystkich gmin, miejskich i wiejskich, poniżej 20 tys. jest 2107. Najmniejsze miasto – Wyśmierzyce – liczy około 900 mieszkańców. Na liście SOR nie dominują małe miasta. Na 255 małych i średnich miast znalazło się zaledwie 60 miasteczek liczących do 20 tys. mieszkańców. Większość z nich stanowi jednocześnie stolicę powiatów. Do tej pory nie było programów wsparcia małych miast, choć w sposób zauważalny tracą one funkcje społeczno-gospodarcze.
Czym małe miasta wyróżniają się od innych większych miast, poza liczbą ludności?
Miasteczka spełniają kulturotwórczą rolę dla sąsiednich obszarów wiejskich. Są centrami oświatowymi i kulturowymi. Tak jest na przykład w przypadku Podkowy Leśnej. Mieszkańcy wsi posyłają do miejskich szkół swoje dzieci, co z drugiej strony pogłębia deficyt subwencji oświatowej miasteczek. Dla nich to znacznie większy problem niż dla dużych miast. Głównym źródłem dochodu małych miast jest PIT. CIT jest iluzoryczny, ponieważ najczęściej nie ma tu przemysłu czy zakładów produkcyjnych, w związku z czym nie ma też podatku od budowli, liczonego od wartości nieruchomości. Małe miasta są skupiskiem niewielkich usług dla większego obszaru funkcjonalnego, natomiast nie idą za nimi możliwości rozwoju, promocji i pieniądze. Ale gdyby wykonać badania dotyczące problemu ucieczki ludzi z dużych miast, a także z obszarów wiejskich do małych miasteczek, okazałoby się, że poszukują komfortu życia. Przykładem może być moje miasteczko, liczące około 4000 mieszkańców, które od początku swego istnienia było sypialnią Warszawy. Niestety ci „nowi mieszkańcy” nie stanowią bodźca do rozwoju, bo nadal są związani z dużym miastem.
CZYTAJ TAKŻE: Burmistrz Muszyny: Na turyście z apartamentu mało się zarabia