Czy dziś jest dobry moment na kolejny etap decentralizacji państwa?
Zawsze jest dobry moment, żeby mówić o decentralizacji. Najlepszym dowodem jest to, co działo się pod koniec lat 70., kiedy powstało konwersatorium „Doświadczenie i przyszłość” i kiedy profesor Regulski, który znalazł się wśród jego członków, postanowił się zająć samorządem terytorialnym i budowaniem koncepcji jego przywrócenia. Nikt wtedy nie wiedział, że PRL zmierza już do końca. A decentralizacja i samorząd terytorialny były tak bardzo odległe od głównego nurtu myślenia o strukturze władzy, że wydawało się to po prostu science fiction. Okazało się, że prace wtedy rozpoczęte przyniosły bardzo szybki efekt, początkowo w postaci tylko zwerbalizowania tej idei w programie Samorządnej Rzeczypospolitej na I Krajowym Zjeździe Solidarności. W 1981 roku, szczególnie po wprowadzeniu stanu wojennego, nikt nie mógł się spodziewać, że tak szybko będzie można myśleć o decentralizacji… Ale ponieważ te prace ciągle trwały, to w okresie Okrągłego Stołu była już grupa ludzi, którzy mieli głowę pełną uporządkowanych pomysłów.