Znacznie taniej byłoby budynek zburzyć i we jego miejscu postawić coś nowego, zamiast pieczołowicie odnawiać i ratować jak największe fragmenty zabytkowego budynku.
Centrum Kultury Browar B pokazuje, jak można to zrobić. Budynek zbudowany przez potężny ród Bojańczyków bez wsparcia i determinacji władz miasta popadłby w ruinę lub został podzielony, przez co straciłby zupełnie swój charakter.
Nie można też zapominać o sowitym wsparciu odbudowy ze środków Unii Europejskiej bez której projekty kulturalne miałyby niewielką szansę na realizację.
Zbudować to bowiem jedno, a dość szybko pojawia się pytanie jak i z czego utrzymać takie kompleksy. Doskonale widać to było w obserwowanym kilka lat temu boomie na otwieranie pływalni w każdym większym mieście, głównie z dużym wkładem środków UE. Wszystko było pięknie, społeczeństwo zadowolone z takiej inwencji lokalnych władz.
Otrzeźwienie przychodziło bardzo szybko, ponieważ utrzymanie basenów jest bardzo kosztowne i niewielkie są szanse na pokrycie wydatków wpływami z biletów. Budżety zyskują zatem dodatkowe obciążenie, a z biegiem lat konserwacja pływalni będzie coraz kosztowniejsza. Budżet Słupska trzeszczy i miasto jest na krawędzi bankructwa, choć pływalnia nawet nie została ukończona.