Trzeba walczyć o lokalne perełki

Włocławek i jego Browar B. to jeden z udanych przykładów zrewitalizowania zabytkowych kompleksów, które bez potężnego wsparcia ze strony władz nie miałyby szans na przetrwanie. Gdyby jakikolwiek deweloper położył ręce na tego typu budynku, jego los byłby przesądzony.

Publikacja: 27.07.2016 23:00

Piotr Mazurkiewicz

Piotr Mazurkiewicz

Foto: Fotorzepa / Waniek Ryszard

Znacznie taniej byłoby budynek zburzyć i we jego miejscu postawić coś nowego, zamiast pieczołowicie odnawiać i ratować jak największe fragmenty zabytkowego budynku.

Centrum Kultury Browar B pokazuje, jak można to zrobić. Budynek zbudowany przez potężny ród Bojańczyków bez wsparcia i determinacji władz miasta popadłby w ruinę lub został podzielony, przez co straciłby zupełnie swój charakter.

Nie można też zapominać o sowitym wsparciu odbudowy ze środków Unii Europejskiej bez której projekty kulturalne miałyby niewielką szansę na realizację.

Zbudować to bowiem jedno, a dość szybko pojawia się pytanie jak i z czego utrzymać takie kompleksy. Doskonale widać to było w obserwowanym kilka lat temu boomie na otwieranie pływalni w każdym większym mieście, głównie z dużym wkładem środków UE. Wszystko było pięknie, społeczeństwo zadowolone z takiej inwencji lokalnych władz.

Otrzeźwienie przychodziło bardzo szybko, ponieważ utrzymanie basenów jest bardzo kosztowne i niewielkie są szanse na pokrycie wydatków wpływami z biletów. Budżety zyskują zatem dodatkowe obciążenie, a z biegiem lat konserwacja pływalni będzie coraz kosztowniejsza. Budżet Słupska trzeszczy i miasto jest na krawędzi bankructwa, choć pływalnia nawet nie została ukończona.

Działalność kulturalna jest oczywiście również jak najbardziej szczytna, ale z zasady nie generuje zbyt wysokich przychodów. Nawet Grażyna Kulczyk znana jako miłośniczka i kolekcjonerka sztuki w swoim flagowym projekcie Stary Browar za cel postawiła, iż 50 proc. działalności zajmuje sektor komercyjny, a resztę działalność artystyczna.

Takie zrównoważenie okazało się strzałem w dziesiątkę, inne rewitalizowane obiekty pozbawione tak wizjonerskiego wsparcia i zaplecza finansowego mają na pewno trudniej.

Centrum Browar B takie wyzwania ma jeszcze przed sobą, póki co działalność kulturalna szerokiego typu to podstawa jego działalności. Trzeba pochwalić miasto, że nie uruchomiło w tym miejscu kolejnego centrum handlowego, chociaż taka decyzja byłaby najprostsza do podjęcia.

Jednak miasto będzie musiało prędzej czy później pomyśleć o zrównoważeniu obciążenia budżetowego. Całe szczęście dzisiaj opcji jest naprawdę sporo, jak designerskei sklepy, pracownie rzemieślnicze czy gastronomia. To niewielka cena do zapłacenia za odnowienie tak pięknego kompleksu.

Znacznie taniej byłoby budynek zburzyć i we jego miejscu postawić coś nowego, zamiast pieczołowicie odnawiać i ratować jak największe fragmenty zabytkowego budynku.

Centrum Kultury Browar B pokazuje, jak można to zrobić. Budynek zbudowany przez potężny ród Bojańczyków bez wsparcia i determinacji władz miasta popadłby w ruinę lub został podzielony, przez co straciłby zupełnie swój charakter.

Pozostało 83% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej