Reklama
Rozwiń

Spór o nazwę regionalnego lotniska

Władze Torunia dają 5 mln zł na dofinansowanie lotniska, ale chcą zmiany jego nazwy. Bydgoszcz jest przeciwna. W spór zaangażowało się ministerstwo infrastruktury, które chce podjąć się mediacji.

Publikacja: 27.07.2016 23:00

Spór o nazwę lotniska czeka na rozstrzygnięcie

Spór o nazwę lotniska czeka na rozstrzygnięcie

Foto: Wikipedia

Port Lotniczy Bydgoszcz leży na terenie gminy Białe Błota, tuż za granicami Bydgoszczy. Miesięcznie obsługuje od 300 do ponad 700 operacji lotniczych i ok. 30 tys. pasażerów. Udziały w spółce prowadzącej port ma samorząd województwa (70,5 proc. akcji), miasto Bydgoszcz (22,6 proc.) oraz Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (5,9 proc.). Po mniej niż jednym procencie należy m.in. do gmin Toruń, Sicienko, Inowrocław i Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2.

Lotnisko, choć jest dziewiąte w Polsce pod względem liczby odprawianych pasażerów, na razie przynosi straty, W ubiegłym roku było to ok. 6 mln zł. Do tej pory pokrywał je głównie samorząd województwa. W tym roku zarząd Portu Lotniczego w Bydgoszczy skierował prośbę o wsparcie do wszystkich akcjonariuszy.

Pozytywnie odpowiedział tylko Toruń, który chce wyłożyć 5 mln zł, ale w zamian oczekuje zmiany nazwy lotniska na Bydgoszcz-Toruń. – Port, będąc niewątpliwym atutem regionu, wymaga wsparcia – tłumaczy Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prezydenta Torunia. – Nasze miasto jest znane na świecie, więc poprawi to także rozpoznawalność portu, co może się przełożyć na wzrost zainteresowania regionem.

Zapewnia, że na takim działaniu nikt nie straci. – Uwzględnienie w nazwie drugiego dużego miasta, położonego ledwie 40 km od lotniska, to zabieg powszechnie stosowany – podkreśla Anna Kulbicka-Tondel.

Zmianom przeciwne są władze Bydgoszczy. – Nie zgadzamy się na „sprzedawanie” nazwy za jednorazowe dokapitalizowanie spółki kwotą 5 mln zł – mówi Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. Podkreśla, że kwota proponowana przez Toruń jest zdumiewająco niska wobec 47 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013, których port nie wykorzystał na inwestycje. Zdaniem prezydenta Bydgoszczy zarząd lotniska nie wskazał też, jakie ewentualnie nowe połączenia lotnicze miałyby być uruchomione dzięki środkom z Torunia lub na jakie inwestycje zostałyby one przeznaczone. – Chodzi tylko i wyłącznie o zmianę nazwy z korzyścią promocyjną dla Torunia, a nie o działania na rzecz rozwoju jedynego w województwie lotniska – uważa prezydent Bydgoszczy. Zwraca uwagę też, że jego miasto przeznaczyło blisko 23 mln zł na swoją promocję poprzez port, dlatego nie chce, by te działania zostały osłabione. – Choć na świecie są lotniska posługujące się dwuczłonową nazwą, ale w przeważającej większości nazwa drugiej określa ich faktyczne położenie i to do niej dokłada się nazwę dużego miasta, aby pomóc pasażerom w jego zlokalizowaniu na mapie. Stosując tę zasadę nazwa powinna brzmieć: Port Lotniczy Bydgoszcz – Białe Błota, bo terminal i część pasa startowego leży na terenie tej gminy – tłumaczy prezydent Bydgoszczy.

Anna Kulbicka-Tondel wskazuje, że Bydgoszcz jest właścicielem niespełna 23 proc. udziałów w porcie i nie skorzystała z okazji, by zostać większościowym akcjonariusze spółki, gdy w 2009 r. austriackie przedsiębiorstwo Meinl Airports International Ltd. sprzedawało swój pakiet. Wtedy odkupił je Urząd Marszałkowski. – W tym roku, mimo apelu spółki, po raz kolejny władze Bydgoszczy nie wyraziły chęci wsparcia portu. Dlaczego teraz zastrzegają sobie wyłączne prawo do decydowania o przyszłości lotniska, będąc tylko jednym z akcjonariuszy? – dodaje rzecznik Torunia.

Na razie kwestia dokapitalizowania spółki i zmiany nazwy została odłożona. Marszałek wykreślił taki punkt z walnego zgromadzenia wspólników, które odbyło się 19 lipca. W spór zaangażował się resort infrastruktury. – W każdej chwili jesteśmy do dyspozycji. Tak jak inne regionalne porty lotnicze, także Port Lotniczy Bydgoszczy przynosi straty w bieżącej działalności. Dlatego należy rozważyć wszystkie poważne propozycje, które mogą przyczynić się do jego rozwoju – tłumaczy Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.

Resort infrastruktur 15 lipca zwrócił się do prezesa Portu Lotniczego Bydgoszcz SA, aby poinformował akcjonariuszy o propozycji spotkania wszystkich udziałowców w sprawie rozwiązania sporu. Elżbieta Kisil, rzecznik ministerstwa podkreśla jednak, że wszelkie decyzje w zakresie funkcjonowania spółki zarządzającej lotniskiem w Bydgoszczy podejmują akcjonariusze i to dotyczy także nazwy portu.

Port Lotniczy Bydgoszcz leży na terenie gminy Białe Błota, tuż za granicami Bydgoszczy. Miesięcznie obsługuje od 300 do ponad 700 operacji lotniczych i ok. 30 tys. pasażerów. Udziały w spółce prowadzącej port ma samorząd województwa (70,5 proc. akcji), miasto Bydgoszcz (22,6 proc.) oraz Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (5,9 proc.). Po mniej niż jednym procencie należy m.in. do gmin Toruń, Sicienko, Inowrocław i Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku