Tatrzańskie trójmiasto

Autorzy przewodnika „Nieobecne miasto” nie próbują prześwietlić kliszy, jaką wywołuje nazwa stolicy polskich Tatr. Piszą jedynie, że za tym, co widać dziś na pierwszy rzut oka, kryje się coś jeszcze.

Publikacja: 09.10.2016 22:00

Tatrzańskie trójmiasto

Foto: shutterstock

Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka chcą zabrać czytelnika w miejską wspinaczkę – rodzaj spaceru śladami tych, którzy przed, z górą, stu laty wpłynęli na charakter miasta. A są to przewodnicy nieoczekiwani: ceprzy, gruźlicy i Żydzi.

Przewodnik pierwszy

„Ludzie ci przywieźli wszystkie nałogi miastowe, wszystkie brudy rynsztoków miejskich i dzielili się tem z góralem po przyjacielsku przy kieliszku wódki lub szklance piwa w szynku” – pisał w 1904 roku „Przegląd Zakopiański”. „Ludzie ci”, to ceprzy, jednak nie powinniśmy brać tego do siebie, bo według pierwotnej definicji, ceper to nie każdy człowiek z nizin, lecz ten, który przyjechał w góry do pracy i zazwyczaj imał się zajęć najcięższych i najgorzej płatnych (oraz takich, w których górale nie mieli doświadczenia). W latach międzywojennych ceprami zaczęto nazywać też nieudolnych turystów, którzy nie potrafili się w górach zachować i wychodzili na wędrówki nieodpowiednio ubrani (ten typ ma się dobrze i dziś).

Ceprom poświęcono w książce wiele miejsca, bo w dużej mierze za ich sprawą Zakopane stało się oklepaną „stolicą polskich Tatr”. Zbudowali drogi, kolej, a nawet huty, które jeszcze w początkach XX wieku dymiły w Kuźnicach (autorzy wskazują widoczne do dziś ślady).

Ceprzy, rozumiani w szerszym, bliższym dzisiejszego, znaczeniu wpłynęli też na uzdrowiskowy charakter tego miejsca – to oni pobudowali hotele i pensjonaty wzdłuż Krupówek, które – jak napisał Karol Stryjeński, architekt, twórca koncepcji rozwoju miasta – „nadały ohydne piętno Zakopanemu”. Miał prawo do takiego sądu, chociaż zamieszczone w książce zdjęcie Krupówek z roku 1940 zdaje się przeczyć surowej ocenie – przedstawia spokojną uliczkę z drzewami, otwartym widokiem na Tatry i z rzadka rozrzuconymi domami. Dziś, to co innego.

Na mapie ceperskiego Zakopanego autorzy – obok legendarnej ulicy – zaznaczyli także pierwszy dworzec autobusowy, kolejki na Kasprowy Wierch i Gubałówkę oraz schronisko-hotel na Kalatówkach – wszystko przedwojenne.

Miasto już tętniło – w 1939 roku zarejestrowanych było tu 215 pensjonatów i hoteli z 5760 łóżkami.

Przewodnik drugi

Do tego dochodziło 1540 łóżek w sanatoriach przeciwgruźliczych – co wprowadza na scenę drugiego z książkowych przewodników.

Najbardziej znani z miejscowych gruźlików to Stanisław Witkiewicz, Stefan Żeromski i Karol Szymanowski. Papusza, Stefania Grodzieńska i Stanisław Grzesiuk też się tu leczyli, ale nie zostali na dłużej. Do tego trzeba dodać tysiące bezimiennych pensjonariuszy sanatoriów powstających w mieście od przełomu XIX i XX wieku, kiedy w Europie przypadło apogeum zarazy.

Wtedy medycy wierzyli jeszcze w leczenie klimatyczne, dlatego obok górskiego powietrza zakopiańskie zakłady oferowały rozmaite kąpiele – słoneczne, wodne, parowe, żużlowe (w wodzie ogrzewanej żużlem) i iglicowe (w wywarze z igieł świerkowych). A na dokładkę kuracje żętycowe, jako element diety wysokobiałkowej. Leczenie gruźlicy, obok turystyki i sportu, stało się najważniejszą funkcją miasta.

Spośród wielu wymienionych i sfotografowanych w książce zakładów leczniczych, jeden zasługuje na szczególną uwagę – skala i standard otwartego w 1902 roku w Kościelisku sanatorium Dłuskich były porównywane z największymi placówkami Europy – równie dobrze mogłoby stanąć w Davos. Fundatorami byli między innymi Maria Curie-Skłodowska, Henryk Sienkiewicz, Ignacy Paderewski. Pobyt nie był jednak tani, a ekskluzywne wnętrza dostępne dla wybranych. „Porządny gruźlik z cenzusem jechał do sanatorium Dłuskich. Tam leczono się uczciwie i marło poniekąd tak samo, choć jak legenda mówi, niejeden umrzyk, by nie straszyć innych kandydatów, zostawał zwożony na taczkach nocą do kostnicy w Zakopanem” – zapisał Rafał Malczewski. Syn słynnego Jacka nie tylko sam malował, ale pisywał również zakopiańskie felietony.

Przewodnik trzeci

Wcześniej o Zakopanem też się pisało. „Chleb i kukiełki dosyć dobre piecze parę razy na tydzień karczmarka, Żydówka wprawdzie, ale tak porządna, że ze smakiem można jeść jej pieczywo. […] Na przypadek, jednak gdyby zabrakło którego ze sklepowych artykułów, można się udać do Żyda, handlującego tutaj wszelkiego rodzaju towarami, od tasiemek, szpilek, chustek aż do świec, mydła, kawy, czekolady itd.” – zanotowała w 1858 roku Maria Steczkowska, w jednej z najstarszych relacji turystycznych.

Autorzy zauważają, że choć Żydzi goszczą się w XIX-wiecznych opisach, to w Zakopanem pojawili się później niż w miejscowościach Niżnego Podhala. Ich populacja wzrosła gwałtownie dopiero po pierwszej wojnie – szacuje się, że w 1939 roku mieszkało ich tu około trzech tysięcy, co stanowiło z grubsza piętnaście procent ludności.

Przewodnik po Zakopanem z roku 1934 wylicza kilkanaście żydowskich klubów i stowarzyszeń, były też cheder, synagoga, mykwa oraz cmentarz. A także, rzecz jasna, liczne sklepy, karczmy i zakłady usługowe.

W 1933 roku odbywała się tu pierwsza zimowa Makabiada, czyli istniejące do dziś światowe igrzyska żydowskie, wzorowane na igrzyskach olimpijskich. Polski Związek Makkabi wystawił mocną ekipę, a jej trzon stanowili sportowcy zakopiańscy – zauważają autorzy przewodnika, dodając, że w imprezie, jednej z większych w dziejach miasta, wzięło udział około sześciu tysięcy widzów, zaś zawody relacjonowali dziennikarze między innymi z „Le Monde” i „New York Timesa”. (więcej R 8)

Społeczność żydowską pod Giewontem tworzyły w znacznej mierze osoby umiarkowanie religijne, często całkowicie zasymilowane, jednak o większości – poza kilkoma rabinami, taternikami, sportowcami i przedstawicielami kupieckich rodzin – wiadomo niewiele.

Według szacunków drugą wojnę przeżyło zaledwie kilkudziesięciu. Pozostawione przez nich ślady widać na trzeciej z zamieszczonych w książce map. To chyba najbardziej nieobecne z opisanych tu miast.

Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka „Nieobecne miasto. Przewodnik po nieznanym Zakopanem” Wydawnictwo Czarne i Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Maciej Krupa, Piotr Mazik, Kuba Szpilka chcą zabrać czytelnika w miejską wspinaczkę – rodzaj spaceru śladami tych, którzy przed, z górą, stu laty wpłynęli na charakter miasta. A są to przewodnicy nieoczekiwani: ceprzy, gruźlicy i Żydzi.

Przewodnik pierwszy

Pozostało 96% artykułu
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej