Niemal dwukrotnie z obecnego niespełna 1 proc. PKB mają wzrosnąć do 2020 r. nakłady na badania i rozwój w Polsce. Inne miasta mogą brać przykład z Wrocławia, gdzie kwitnie branża IT, a świetne uczelnie techniczne są kuźnią przyszłych specjalistów.
– Wydaje się, że Wrocław coraz mocniej dostrzega wartość, która drzemie w badaniach i rozwoju i podejmuje w tym kierunku szereg działań – mówi Jacek Zimoch, menedżer w firmie doradczej PwC. Nie brak też jednak barier. Przykład? Naukowcy i firmy nie mają platformy komunikacyjnej. – Nadal brakuje informowania przedsiębiorców o projektach realizowanych przez jednostki badawcze i vice versa: firmy za rzadko zgłaszają się do naukowców z konkretnym zapotrzebowaniem – potwierdza ekspert. Dodaje, że nie brak też stereotypowego myślenia obu stron. – Natomiast kiedy już nawiążą one współpracę, oceniają ją z reguły bardzo dobrze – zaznacza.
Pieniędzy na rozwój sektora B+R nie szczędzi samorząd województwa. Właśnie przeznaczył prawie 135 mln zł na budowę innowacyjnych ośrodków badawczych. Inwestycje będą realizowane przez Uniwersytet Przyrodniczy oraz Politechnikę Wrocławską.
Nie brak też zachęt i narzędzi wsparcia dla przedsiębiorców, co cieszy, zważywszy na fakt, że średnio pierwsze zyski z działalności B+R pojawiają się dopiero po ponad 2,5 roku od wdrożenia wyników. Bez wsparcia duża część firm mogłaby tego nie doczekać.
Przedsiębiorstw jest w regionie coraz więcej: obecnie ponad 173 tys. Ich przyrost w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców daje Wrocławiowi trzecie miejsce w Polsce. Ustępuje on tylko Warszawie i Poznaniowi. Od lat przyciąga też inwestorów zagranicznych, którzy wybierają region jako miejsce lokalizacji nie tylko zakładów produkcyjnych, ale także centrów usługowych.