W Warszawie spędziłem łącznie siedem lat i przyzwyczaiłem się do niej, więc pewnie będzie ciężko. Ale przyzwyczaiłem się też do tego, że w miarę dużo podróżuję po Polsce, już kilka tych klubów w trakcie kariery zwiedziłem. Tyle że we wcześniejszych przypadkach miałem więcej czasu na zastanowienie się nad zmianą miasta i klubu. Teraz mi tego zabrakło. Musiałem przemyśleć sprawę w jeden wieczór. Jak już podjąłem decyzję, to możliwie najszybciej jak się da spakowałem się i przeprowadziłem. To nie przerwa między sezonami, trwa liga, nie mogę sobie pozwolić na stratę czasu. Byłem o tyle w dobrej sytuacji, że trwała przerwa reprezentacyjna i mogłem spokojnie potrenować i nadrobić zaległości.
Jak pańskie wrażenia po pierwszych treningach z zespołem?
Kolegów z drużyny za bardzo jeszcze nie znam, osobiście nikogo wcześniej nie poznałem. Muszę zorientować się, jak funkcjonuje ta drużyna. Myślę, że popatrzę dwa-trzy tygodnie, zobaczę, kto jak zachowuje się na boisku, kto, jakie piłki lubi dostawać. Muszę się tego wszystkiego nauczyć na nowo. Wiadomo, że muszę poznać drużynę, ale to właściwie jedyna przeszkoda. Brakuje mi zgrania, ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Jestem już na tyle doświadczony, że nie potrzebuję na to dużo czasu. Zresztą, chłopaków znam z boiska, nieraz graliśmy przeciwko sobie. Szybko złapiemy kontakt.
Już urządził się pan w Krakowie?
Szczęśliwie tak, mam już swoje mieszkanie. Pierwszych parę dni mieszkałem w hotelu, ale szybko się ustabilizowałem. To ważne, by nie spać po hotelach, ale by poczuć się jak u siebie i mieć swój kącik.