Tylko Ligi Mistrzów żal

W Legii miałem zakończyć karierę. Ale cieszę się, że trafiłem do Cracovii – mówi nowy piłkarz „Pasów” Tomasz Brzyski.

Publikacja: 11.09.2016 23:00

Tylko Ligi Mistrzów żal

Foto: Rzeczpospolita, Grzegorz Rutkowski Grzegorz Rutkowski

Rz: Zdążył już pan ochłonąć po zamieszaniu, które wywołał pana transfer z Legii do Cracovii?

Tomasz Brzyski: Szczerze? Jeszcze nie do końca. To wszystko działo się zbyt szybko. Nagle okazało się, że w Legii jestem niepotrzebny i mam dwa dni na znalezienie nowego klubu. Dobrze, że mi się to udało. Jestem zadowolony, że trafiłem akurat tu, do Krakowa. Zaczynam się przyzwyczajać do nowego miejsca.

Planował pan zakończyć karierę w Legii.

Taki miałem zamiar. Ale plany pozostały tylko planami. Komuś w Legii już nie pasowałem i musiałem pożegnać się z Warszawą.

„W Polskę poszedłbym dopiero, jakby Legia już mnie nie chciała” – powiedział pan po tym, jak w 2013 roku przyszedł do Warszawy.

Zgadza się. Tak właśnie było teraz. Dostałem sygnał z klubu, że mogę szukać nowego miejsca… Przyznam, że nic na to nie wskazywało. Przepracowałem z drużyną cały okres przygotowawczy, byłem na dwóch obozach, na początku roku przedłużyłem kontrakt. A dwa dni przed zamknięciem okienka transferowego dowiedziałem się, że nie ma już dla mnie miejsca.

Czyli telefon z Cracovii był pewnego rodzaju wybawieniem?

Można tak powiedzieć. Po tym, jak w prasie pojawiły się pierwsze informacje, że odchodzę z Legii, pojawiły się też pierwsze oferty. Postawiłem na Cracovię. Dlaczego? Bo dobrze znam trenera Jacka Zielińskiego, z którym pracowałem w Polonii. Trener wie, jakie posiadam umiejętności, ja wiem, czego mogę się po nim spodziewać i jakie będzie miał wobec mnie oczekiwania. Nie zastanawiałem się długo.

To Jacek Zieliński pierwszy do pana zadzwonił?

Nie. Sprawę załatwiał mój menedżer. Z trenerem rozmawiałem dopiero po przeprowadzce do Krakowa. Powiedział, że liczy na moje doświadczenie, mam pomóc w zdobywaniu punktów.

To nie jest przypadkowy zawodnik i nie ma większego ryzyka pod względem piłkarskim. A pewnie będzie miał też coś do udowodnienia” – powiedział o panu trener Zieliński.

Ale nie jest wcale powiedziane, że z marszu dostanę miejsce w pierwszym składzie. Muszę dać trenerowi solidne argumenty, że warto na mnie postawić. Liczę jednak na regularne występy.

Wracając do Legii, to szkoda zwłaszcza Ligi Mistrzów….

Oj, tak. To marzenie każdego zawodnika, który wejdzie na ten najwyższy poziom. Ja też dążyłem, by grać z najlepszymi. Marzyłem, by na koniec przygody z piłką wystąpić w Lidze Mistrzów. Było blisko. Szkoda. Już chyba nie będę miał na to okazji.

Ale cegiełkę pan do tego sukcesu dołożył.

Długo byłem pewniakiem do gry, nie miałem zmiennika. Aż nagle zrobiło się dla mnie za ciasno… Czy dołożyłem cegiełkę? Być może. Nie patrzę na to w ten sposób. Liczy się to, że zabraknie mnie w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a to w piłce klubowej smakuje najlepiej. Przez trzy lata ciężko pracowaliśmy na ten sukces, przyszedł czas na nagrodę, a mnie zabraknie na rozdaniu prezentów. Brakuje mi tej wisienki na torcie.

Ciężko będzie zamienić Łazienki Królewskie na Planty?

W Warszawie spędziłem łącznie siedem lat i przyzwyczaiłem się do niej, więc pewnie będzie ciężko. Ale przyzwyczaiłem się też do tego, że w miarę dużo podróżuję po Polsce, już kilka tych klubów w trakcie kariery zwiedziłem. Tyle że we wcześniejszych przypadkach miałem więcej czasu na zastanowienie się nad zmianą miasta i klubu. Teraz mi tego zabrakło. Musiałem przemyśleć sprawę w jeden wieczór. Jak już podjąłem decyzję, to możliwie najszybciej jak się da spakowałem się i przeprowadziłem. To nie przerwa między sezonami, trwa liga, nie mogę sobie pozwolić na stratę czasu. Byłem o tyle w dobrej sytuacji, że trwała przerwa reprezentacyjna i mogłem spokojnie potrenować i nadrobić zaległości.

Jak pańskie wrażenia po pierwszych treningach z zespołem?

Kolegów z drużyny za bardzo jeszcze nie znam, osobiście nikogo wcześniej nie poznałem. Muszę zorientować się, jak funkcjonuje ta drużyna. Myślę, że popatrzę dwa-trzy tygodnie, zobaczę, kto jak zachowuje się na boisku, kto, jakie piłki lubi dostawać. Muszę się tego wszystkiego nauczyć na nowo. Wiadomo, że muszę poznać drużynę, ale to właściwie jedyna przeszkoda. Brakuje mi zgrania, ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Jestem już na tyle doświadczony, że nie potrzebuję na to dużo czasu. Zresztą, chłopaków znam z boiska, nieraz graliśmy przeciwko sobie. Szybko złapiemy kontakt.

Już urządził się pan w Krakowie?

Szczęśliwie tak, mam już swoje mieszkanie. Pierwszych parę dni mieszkałem w hotelu, ale szybko się ustabilizowałem. To ważne, by nie spać po hotelach, ale by poczuć się jak u siebie i mieć swój kącik.

Podpisał pan kontrakt do końca sezonu. A co potem? Jaki scenariusz satysfakcjonowałby pana najbardziej?

Jeżeli będę przyzwoicie grał i co tydzień pokazywał, że warto na mnie jeszcze stawiać, to pewnie usiądziemy do rozmów i przedłużymy obowiązującą umowę. Na razie o tym nie myślę. Będę się martwił po sezonie. Teraz przede wszystkim chcę grać.

Na razie ma pan na koncie 244 występy w ekstraklasie.

Nie ukrywam, że chciałbym przekroczyć barierę 300. Mam nadzieję, że uda mi się dokonać tego Krakowie.

Tomasz Brzyski, 34-letni lewy obrońca. Urodzony w Lublinie, wychowanek tamtejszej Lublinianki. Występował m.in. w Koronie Kielce, Ruchu Chorzów i Polonii Warszawa. Ostatnie cztery sezony spędził w Legii, z którą zdobył trzy tytuły mistrza Polski i trzy trofea za Puchar Polski. W sierpniu podpisał umowę z Cracovią, która obowiązuje do końca sezonu. Ma na koncie siedem występów w reprezentacji Polski.

Prócz Brzyskiego, do Cracovii dołączyli także Piotr Malarczyk i Krzysztof Piątek.

Rz: Zdążył już pan ochłonąć po zamieszaniu, które wywołał pana transfer z Legii do Cracovii?

Tomasz Brzyski: Szczerze? Jeszcze nie do końca. To wszystko działo się zbyt szybko. Nagle okazało się, że w Legii jestem niepotrzebny i mam dwa dni na znalezienie nowego klubu. Dobrze, że mi się to udało. Jestem zadowolony, że trafiłem akurat tu, do Krakowa. Zaczynam się przyzwyczajać do nowego miejsca.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej