W latach 80. po fali robotniczych strajków do tych skojarzeń dołączyła Stocznia Szczecińska, dziś już prawie zapomniana, bo niedziałająca od początku tego stulecia. Na znaczeniu zyskał natomiast spopularyzowany dopiero w latach 90. największy europejski poligon w Drawsku Pomorskim, który w PRL jako strategiczny wojskowy obiekt Układu Warszawskiego nie mógł się przebić do opinii publicznej. Nadal słabo przebijają się do niej informacje o nowych inwestycjach w regionie, o rozwoju i potencjale Zachodniopomorskiego, które jest w niechlubnie czołówce województw o najwyższym bezrobociu.

Część bezrobotnych, wśród których sporą część stanowili dawni pracownicy zlikwidowanych PGR, wchłonęły wprawdzie cztery specjalne strefy ekonomiczne, ale – jak widać w statystykach – nie rozwiązały one problemu. Tym bardziej że przez całe lata, także po przemianach rynkowych, Zachodniopomorskie było słabo połączone z resztą kraju. Bliżej było do Niemiec będących źródłem biznesu, pracy i turystów w regionie. Dopiero napływ unijnych funduszy na budowę dróg oraz inwestycje kolejowe poprawił nieco sytuację. Widać to w statystykach oraz informacjach o nowych zakładach i centrach logistycznych, które lokują się wzdłuż nowych dróg. Nadal jednak nie jest najlepiej – duże inwestycje w parki przemysłowe trafiają do Szczecina i pobliskiego Stargardu (skąd do Berlina jest podobna odległość jak do Koszalina, tyle że można ją pokonać dużo szybciej). Jak przypominamy w tym numerze „Życia Regionów”, logistyka ma być obok przemysłu jednym z tzw. sektorów wysokich szans Zachodniopomorskiego. Nie będzie nią bez dobrej i rozbudowanej sieci nowoczesnych, szybkich dróg, jak (ślimacząca się wciąż) S3, która połączy porty w Szczecinie i Świnoujściu ze Śląskiem i Czechami, czy S6 łącząca region z Trójmiastem.

Co prawda nawet bez dokończonej S3 i z wysokim statystycznym bezrobociem Zachodniopomorskie sobie radzi. To korzyść z sąsiedztwa z Niemcami, które dają pracę sporej części mieszkańców. Z regionu blisko jest też do dużo lepiej płatnej pracy w Skandynawii. W najnowszym barometrze rynku pracy agencji zatrudnienia Work Service region północno-zachodni jest tym, gdzie firmy najczęściej (41 proc.) przewidują problemy ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry. Ta pracuje dzisiaj często za Odrą albo za Bałtykiem i jej deficyt może być problemem w przyciąganiu kolejnych inwestorów.