Nie wiemy, ile jest prawdy w jednej z najsłynniejszych polskich legend o trębaczu z wieży kościoła Mariackiego, który, ostrzegając Kraków o zbliżających się do miasta Tatarach, zginął, trafiony tatarską strzałą. O tym, że urywający się dramatycznie hejnał mariacki ma swe źródło w faktach historycznych, mogą jednak świadczyć groty tatarskich strzał, których pokaźną liczbę znaleziono podczas badań pod powierzchnią krakowskiego Rynku. Można je obejrzeć, podobnie jak ponad 500 średniowiecznych eksponatów, w rezerwacie archeologicznym „Podziemia Rynku”, nie tylko w gablocie, ale także w technologii 3D na ekranie dotykowym. Otwarty przed pięcioma laty oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa to największe (prawie 0,5 ha) podziemne muzeum w Europie. Pomimo 400 tys. zwiedzających rocznie wciąż mało znane większości Polaków.
Koncepcja rezerwatu „Śladem europejskiej tożsamości Krakowa – szlak turystyczny po podziemiach Rynku Głównego”, którego realizacja kosztowała 38 mln zł, w tym 13,7 mln dotacji UE, narodziła się wraz z postępami badań archeologicznych Rynku. Trwały one zamiast planowanych sześciu miesięcy aż pięć lat i przyniosły o wiele bogatsze, niż się spodziewano, odkrycia, które znacznie poszerzyły wiedzę, zwłaszcza o najstarszych dziejach miasta, gdy było ono tylko osadą u stóp Wawelu.
Schodząc w podziemia Rynku, zstępujemy w głąb wczesnego średniowiecza. Wehikuł służący turystom do owej podróży w czasie to dzieło współczesnych inżynierów. Życie krakowian sprzed ośmiu wieków, domy, warsztaty i kramy poznajemy dzięki ekranowi pokazującemu filmy dokumentalne i animowane z czterech projektorów, 37 ekranom dotykowym, urządzeniom holograficznym do prezentacji trójwymiarowych rekonstrukcji budynków, projektorom i kamerom multimedialnym.
Podziemny szlak prowadzi szklanymi kładkami i pochylniami nad reliktami dawnego cmentarzyska i prastarym brukiem z koleinami wyżłobionymi przez kupieckie wozy, obok warsztatów rzemieślniczych i sklepów. Archeolodzy odkryli m.in. w miejscu, gdzie dziś wznoszą się Sukiennice, piwnice Kramów Bolesławowych z czasów księcia Bolesława Wstydliwego oraz Kramów Bogatych, w których sprzedawano jedwabie, złotogłowy i pasy kontuszowe.
W podziemiach budynku Wielkiej Wagi Miejskiej, jednej z największych w Europie, w której przechowywano m.in wzorce wag i odważniki, odnaleziono jedyny taki na świecie relikt dawnego handlu metalami – zachowany w całości bochen ołowiu o wadze prawie 700 kg ze stemplami Władysława Łokietka.