W 2014 r. PiS wygrało w sześciu województwach, a objęło władzę w jednym. Pytanie jednak, czy takie polityczne trzęsienie ziemi oznacza także trzęsienie dla mieszkańców? Na pewno nie od razu, na co zwracają uwagę nasi rozmówcy w „Temacie tygodnia”, który poświęciliśmy próbie opisania krajobrazu po wyborach. Sejmiki mają co prawda w ręku potężne narzędzie, jakim są regionalne programy operacyjne, pełne unijnych euro, ale jesteśmy obecnie w połowie aktualnej perspektywy finansowej i poważniejsze zmiany w RPO są bardzo trudne, bo wymagałyby zgody Komisji Europejskiej. Nie zmienia to faktu że tam, gdzie zmieni się polityczny układ sił, na pewno nie będzie tak, jak było. A jak będzie, to się okaże. Mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł przekreślania dotychczasowego dorobku poprzedników, bo samorządy są tym, co naprawdę się w Polsce sprawdziło.

Ale wybory na poziomie sejmików pokazały także, że polityczne pęknięcie Polski się utrwala. Nie tylko geograficzne, ale i jako podział między dużym i małym. Widać to z kolei w wynikach głosowań na prezydentów miast – dominacja Koalicji Obywatelskiej w dużych ośrodkach, której siły Zjednoczonej Prawicy nie zdołały przełamać, i ich zwycięstwa w mniejszych miastach. Linii podziałów jest coraz więcej. Pytanie, czy kierując się ideą samorządności, jesteśmy w stanie na poziomie lokalnym zacząć je w końcu zasypywać czy też będziemy je konsekwentnie utrwalać. Pozytywne bowiem jest to, że po raz pierwszy od lat mieliśmy do czynienia z bardzo wysoką jak na nasze warunki frekwencją. Oznaczać to może przebudzenie odpowiedzialności nie tylko za nasze małe ojczyzny, ale i to, co dzieje się wokół nas w szerszym kontekście. Niestety, może być to także konsekwencja owych podziałów i wzmożenie chęci do głosowania przeciwko. Najbliższe miesiące pokażą, która opcja jest bardziej prawdopodobna.

Być może rację ma Tadeusz Truskolaski, wybrany w I turze na kolejną kadencję prezydent Białegostoku, mówiąc: „Mam wrażenie, poparte dziesiątkami spotkań i setkami rozmów z mieszkańcami Białegostoku, że wahadło zaczyna się wychylać w drugą stronę. Ludzie mają już dość nieudolnych rządów PiS, wszechogarniającego konfliktu, spychania Polski na obrzeża Unii Europejskiej, a być może nawet jej wypychania z Europy” („Ludzie mają dość nieudolnych rządów PiS”).

Dobrze byłoby, żebyśmy – kierując się właśnie naszym poczuciem lokalnej dumy, a także dumy z tego, że jesteśmy częścią większej całości – ocenili nasze obecne wybory i w przyszłym roku mądrze zdecydowali, jaka ma być nasza mała i duża ojczyzna.