Dojeżdżamy wreszcie, a tu kolejny zawód – wolnego miejsca parkingowego w bliższej i nawet dalszej odległości od celu nie uświadczysz. Kolejne kółka, krążenie, szukanie, a zaparkować po prostu nie ma gdzie. Ale mamy przecież jeszcze wakacje – co ja tu więc o ważnych spotkaniach. Weźmy inny przykład – urlop, nieznośny upał, dzieci w samochodzie po długiej podróży coraz bardziej zmęczone i głodne. Jednak znalezienie choćby skrawka miejsca w pobliżu jakiejkolwiek restauracji przekracza możliwości najsprawniejszego nawet kierowcy.
Takie i podobne sytuacje, w setkach, tysiącach odmian, to codzienność w życiu miasta. A właściwie codzienne problemy. Nie uda się ich rozwiązać bez wielkich zmian w sposobie, w jakim się po nim poruszamy. W wielu przypadkach może to oznaczać konieczność rezygnacji z własnego auta i skorzystania z komunikacji publicznej. Samorządy będą nas do tego zachęcać ograniczeniami we wjeździe do centrów starszych samochodów, niespełniających wyśrubowanych norm, czy windowaniem cenników opłat za parkowanie. Samorządowcy zabiegali od dawna o narzędzia niezbędne do działania i w tym roku wreszcie się ich doczekali. Ścieżki w tworzeniu stref czystego transportu przeciera Kraków, ale jego śladem pójdą inni – przepisy przyjęte przez rząd chwalą lokalni włodarze bez względu na partyjne sympatie („Transportowa rewolucja w polskich miastach” >R4 – 5).
Rewolucja jest konieczna, bo polskie miasta, nie tylko te duże, duszą się w spalinach unoszących się nad wiecznymi korkami. Polacy tracą w nich rocznie miliard euro, a Warszawa jest już najbardziej zakorkowaną stolicą Europy. Niewiele lepiej jest w Krakowie czy Łodzi. Trudno się jednak dziwić – wciąż kupujemy samochody. Chciałoby się napisać: nowe, ale niestety – najczęściej stare. Z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców wynika, że co najmniej dwa samochody ma już 4,5 mln Polaków, a w ich liczbie na tysiąc mieszkańców jesteśmy już w ścisłej europejskiej czołówce.
Na szczęście rewolucja w miejskim transporcie nie ogranicza się do kija – ograniczeń, zakazów i niebotycznych opłat za parkowanie. To także ułatwienia: nowoczesne autobusy i tramwaje, inteligentne przystanki, coraz lepiej zorganizowane i rozbudowywane systemy rowerów miejskich czy wreszcie powstające coraz częściej parkingi typu Park & Ride. Wszystko to ma osłodzić kierowcom decyzję o rezygnacji z samochodu („I parkingi, i nowe pomysły” >R6 – 7).
Powodzenie operacji zmniejszenia liczby aut i – tym samym – rozładowania korków znacznie poprawi jakość życia mieszkańców. Kto wie, może nawet przyciągnie nowych. Byłby to ogromny sukces wyludniających się polskich miast, które dziś muszą zachęcać do zameldowania się właśnie u nich pakietami powitalnymi, konkursami z nagrodami, loteriami czy wyprawką dla najmłodszych („Nowy mieszkaniec na wagę złota” >R15).