W Ministerstwie Infrastruktury toczą się prace nad powołaniem Funduszu Dróg Samorządowych, który będzie współfinansował budowę gminnych dróg. Zastąpi obecny „Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019″. – We wrześniu tego roku odbędzie się ostatni nabór wniosków w ramach tego programu – przyznaje Szymon Huptyś, rzecznik ministerstwa. Zgodnie z deklaracją premiera budżet nowego funduszu ma być rekordowo wysoki i wynosić ok. 5 mld zł. Obecny program ma do dyspozycji zaledwie 800 mln zł. Tymczasem drogowe potrzeby gmin w Polsce szacuje się na ok. 200 mld zł.
PiS już w ubiegłym roku stworzył poselski projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, ale niecałe dwa tygodnie później go wycofał. Dlaczego? Bo miała go zasilać nowa opłata drogowa doliczana do ceny paliwa u producentów – 20 gr za litr, co wywołało ogromne niezadowolenie. Projekt zakładał, że 50 proc. z nowej opłaty drogowej trafi do funduszu. „Ustalenie stawki opłaty drogowej na 20 gr za 1 litr paliwa powinno zapewnić wpływy na poziomie 4–5 mld zł rocznie” – oszacowali projektodawcy.
Potrzeba szybkich działań
– Projekt nie przewidywał wzrostu cen paliwa dla kierowców, tylko mniejsze zyski spółek paliwowych. Polakom wmówiono, że zapłacą to w wyższych stawkach za paliwo, a to nieprawda – mówi poseł PiS Rafał Weber, jeden z pomysłodawców nowego funduszu.
Do tematu wrócił jednak premier Mateusz Morawiecki i podtrzymał sumę 5 mld zł na budowę, remonty i modernizację dróg powiatowych i gminnych. Skąd weźmie środki? – Rząd finansuje wiele programów prorodzinnych, ale też inwestycyjnych, infrastrukturalnych. Dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej i uszczelnieniu systemu podatkowego są na to środki. Na wielu spotkaniach w Polsce z mieszkańcami poprawa jakości dróg jest tematem wiodącym i stąd deklaracja, by w końcu powstał fundusz z rekordową sumą środków – podkreśla poseł Weber.
Z raportu GDDKiA o stanie technicznym nawierzchni sieci dróg krajowych za 2017 r. wynika, że aż 40,5 proc. dróg krajowych kwalifikuje się do naprawy (stan ostrzegawczy i krytyczny), w tym ponad jedna trzecia – czyli 14,5 proc. – jest w stanie złym (poziom krytyczny). „Ponad jedną trzecią wszystkich potrzeb remontowych stanowią zabiegi, które należy wykonać natychmiast, a pozostała część powinna być zaplanowana do wykonania w ciągu najbliższych kilku lat” – alarmuje GDDKiA. Największe i najpilniejsze potrzeby są w województwach: lubuskim, lubelskim, wielkopolskim, a także dolnośląskim, kujawsko-pomorskim i mazowieckim. Drogi gminne i powiatowe stanowią aż 85 proc. dróg w Polsce. Tam sytuacja jest jeszcze gorsza, bo na ich utrzymanie samorządy mają zdecydowanie mniej pieniędzy niż GDDKiA.