Cyfrowa rewolucja jest jak góra lodowa: widzimy tylko jej wierzchołek. Gros przemian odbywa się w tle – zmieniają się systemy informacyjne, sposób zbierania i analizowania danych, modele biznesowe. Jeszcze do niedawna o innowacjach mówiło się przede wszystkim w kontekście przedsiębiorstw. Teraz coraz odważniej w ten obszar wkraczają instytucje publiczne.
W światowych rankingach na najbardziej inteligentne miasta prym wiodą Singapur, Londyn i Barcelona. Ten pierwszy oferuje mieszkańcom możliwość załatwienia niemal wszystkich spraw za pośrednictwem cyfrowych technologii – wizyty w urzędzie są tam ewenementem. Z kolei Barcelona zdecydowała się m.in. na „inteligentne” śmietniki – dzięki zamontowanym czujnikom informują odpowiednie służby o zapełnieniu. Wszystko dzieje się automatycznie. Inteligentne oświetlenie (np. latarnie włączające się dopiero po wykryciu ruchu) i inteligentny system transportu publicznego to już w tym mieście standard.
Barcelona może się również pochwalić nowatorskim systemem nawadniania – z czujnikami, które dostarczają danych o wilgotności, temperaturze powietrza, prędkości wiatru i nasłonecznieniu. To z kolei pomaga ogrodnikom w określeniu optymalnej ilości wody koniecznej do nawadniania roślin. Z innych ciekawostek warto odnotować używanie dronów do transportu krwi i materiałów do analiz medycznych – dzieje się tak w szwajcarskich szpitalach.
Nowe potrzeby, nowe usługi
– Samorządy początkowo skupiały się na wprowadzaniu systemów automatyzujących podstawowe obszary związane z planowaniem finansowym oraz bieżącą kontrolą wpływów danin publicznych i kosztów. Zarządzanie mieniem samorządowym, zwłaszcza nieruchomościami, również wymagało systemów IT, szczególnie w obszarze ewidencji wpływu z tytułu najmu – komentuje Mariusz Kochański, członek zarządu firmy Veracomp.
Postępująca cyfryzacja wymusiła szereg zmian w systemach IT. Obecnie zakres zadań obowiązkowych gmin jest szeroki, a samorządy jeszcze go rozszerzają, próbując spełnić oczekiwania wielu grup: aktualnych i przyszłych mieszkańców będących także wyborcami, inwestorów, turystów, a w przypadku większych ośrodków akademickich również potencjalnych studentów.