To było istotne wydarzenie polityczne, oznaczało bowiem zerwanie z ustaleniami Okrągłego Stołu. Stanowiska we władzach lokalnych od 1944 roku były opanowane przez partyjnych nominatów, dzielnie pilnujących pezetpeerowskiego władztwa. Co oczywiście nie znaczy, że wszyscy naczelnicy gmin czy prezydenci miast byli partyjnym „betonem”. W Poznaniu mieliśmy na przykład prezydenta Andrzeja Wituskiego, który dobrze zapisał się w pamięci mieszkańców. Na tle ówczesnych lokalnych kacyków był człowiekiem niezwyczajnym – pisywał teksty dla gdańskiego teatru studenckiego Bim-Bom, zainspirował powstanie w Poznaniu Muzeum Literackiego Henryka Sienkiewicza, Pracowni-Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego, Mieszkania-Pracowni Kazimiery Iłłakowiczówny, poetki, ale też sekretarki Józefa Piłsudskiego, która po poznańskiej rewolucji 1956 r. napisała piękny wiersz „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”.