Rz: Czy można nakreślić obraz „statystycznego” seniora?
Piotr Błędowski: To grupa bardzo zróżnicowana, więc nie da się wszystkich wrzucić do jednego worka. W społeczeństwie mamy utrwalony obraz starości biednej, niesamodzielnej, niezaradnej. Tymczasem w przeciwieństwie do sytuacji sprzed 30–40 lat osoby starsze są coraz bardziej świadome swoich praw i możliwości. Dawniej same się usuwały w cień i przestawały czegokolwiek oczekiwać. Dzisiaj mają ciekawość świata, są przez dłuższy czas zdrowsze niż kiedyś, są też lepiej wyedukowane. I nie chodzi tylko o większy odsetek osób z wyższym wykształceniem. Wiele osób posługuje się komputerem, ma rozległą wiedzę i chce z tego robić użytek.
Stąd popularność Uniwersytetów Trzeciego Wieku?
To jeden z przykładów, ale przejawów aktywności seniorów jest znacznie więcej. Zakładają kluby, organizują spotkania, wycieczki. Większość starszych osób jest samodzielnych i sprawnych, ale one również potrzebują różnych form wsparcia. Trzeba im pomóc zorganizować sobie czas, zapewnić animatora, udostępnić pomieszczenie, stworzyć warunki do tego, by w miarę swoich możliwości włączały się do aktywnego życia. Na przykład angażowały w wolontariat – odwiedzały inne starsze osoby, porozmawiały z nimi, poczytały im książki. W polityce senioralnej nie chodzi tylko o to, by seniorom zapewnić dobrą opiekę zdrowotną, dać czystą pościel i zapewnić, by miały co włożyć do garnka, ale także o to, by miały program na starość i mogły spędzać czas zgodnie ze swoimi potrzebami.
Czyli dać seniorom wędkę, a nie rybę?