Wymieniać można długo: od malowniczych: Kopenhagi, Amsterdamu, Brugii (o Wenecji nie trzeba nawet wspominać), przez wakacyjne: Barcelonę czy Lizbonę, po metropolie północy: Sztokholm, Oslo, Helsinki, Dublin lub Edynburg.
Niektóre z nich realizują miliardowe przedsięwzięcia mające na celu oddanie mieszkańcom terenów poprzemysłowych, często poportowych. Taki plan wdrożył Hamburg (a może: Wolne i Hanzeatyckie Miasto Hamburg, bo tak brzmi pełna nazwa), największy z niemieckich portów – w budowanej tu dzielnicy Hafen City zamieszka 15 tysięcy osób, a miejsca pracy w nowoczesnych biurowcach znajdzie 40 tysięcy.
Hafen City ma pełnić rolę minimiasta, z kilkoma silnie zurbanizowanymi centrami biznesowymi, dystryktem handlowym, centralnym parkiem, szkołami i kampusem uniwersyteckim. Obrazu dopełni zróżnicowana zabudowa mieszkaniowa z terenami wypoczynkowymi i miejscem na instytucje kultury – od zeszłego roku gra tu Filharmonia (Elbphilharmonie Concert Hall), a wcześniej otwarto m.in. Międzynarodowe Muzeum Morskie i Automuseum Prototyp , wystawiające prototypowe samochody.
Plan zagospodarowania blisko 130 hektarów na północnym brzegu Łaby ogłoszono w 1997 roku, pierwszy plac budowy zaś ogrodzono w roku 2001. Od tego czasu zakończono 68 inwestycji, 71 kolejnych jest w budowie lub na deskach projektantów. Równolegle trwają prace infrastrukturalne – na ten rok zapowiedziano uruchomienie okolicznych stacji metra i szybkiej kolei. Cały koncept Hafen City opiera się na włączeniu w powstającą infrastrukturę istniejących kanałów portowych, nad którymi niegdyś stały magazyny.
Plan budowniczych sięga lat 2025–2030 – wtedy mają się zakończyć prace nad tym, co zamyślili sobie przed 20 laty. Ale nie musi to oznaczać końca inwestycji, bo z dzielnicą graniczą dwa inne obszary możliwe do zagospodarowania – 95-hektarowe Billebogen na wschodzie, i 65-hektarowy Grasbrook na drugim brzegu. Inwestycja w Hafen City pochłonie ok. 13 mld euro, w czego zdecydowaną większość – 10 mld – będą stanowić pieniądze prywatne.