Ogródki gastronomiczne są dziś modne. W sezonie napędzają klientów nie jednej restauracji czy kawiarni. Potrafią być też kością niezgody pomiędzy restauratorami a władzami miasta. Tak było w tym konkretnym wypadku. Spółka, do której należała restauracja w centrum miasta, wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach na zarządzenie prezydenta miasta w sprawie zasad funkcjonowania ogródków sezonowych na płycie rynku i deptaku.
Od 2015 r. dzierżawiła plac na ogródek sezonowy. W wyniku wprowadzenia zarządzenia, w 2016 r. i w 2017 r. odmówiono jej zawarcia umowy dzierżawy, przez co spadły jej zyski. Spółka zalegała bowiem z czynszem za lokal komunalny, w którym prowadziła restaurację. Spółka kwestionowała zarządzenie w tej części, w której przewidywało, że warunkiem podpisania umowy dzierżawy miejsca na ogródek sezonowy jest „brak jakichkolwiek zobowiązań finansowych wobec miasta”. W praktyce dotyczyło to zobowiązań administracyjnych, cywilnych, także względem Skarbu Państwa odnośnie do mienia, którym miasto zarządza.
Miasto broniło się, że ma prawo decydować o tym, z kim zawrze umowę dzierżawy lub najmu nieruchomości. Nie chce też podpisywać umów z podmiotami, które posiadają nieuregulowane zobowiązania wobec niego. Wiąże się to bowiem z ryzykiem utraty potencjalnych dochodów, jakie może czerpać z tytułu oddania do odpłatnego korzystania swoich lokali.Wysokość zadłużenia spółki z tytułu tylko czynszu najmu lokalu użytkowego wynosiła zaś na dzień 30 kwietnia 2017 r. przeszło 319 tys. zł, a na dzień 31 maja 2017 r. już ponad 332 tys. zł.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uznał skargę za zasadną i stwierdził niezgodność z prawem kwestionowanego przepisu.
WSA wyjaśnił, że nie kwestionuje uprawnienia gminy do sformułowania racjonalnych zasad udostępniania nieruchomości publicznych w celu prowadzenia na nich działalności gospodarczej.