Rz: Związane z brexitem zmniejszenie dochodów budżetowych to okazja do szukania oszczędności. Ożyła więc debata nad sensem wydawania pieniędzy na kosztowną politykę spójności. Niektórzy podają w wątpliwość jej wartość dodaną.
Karl-Heinz Lambertz: Powtórzę, co powiedział Jean-Claude Juncker: Zanim zaczniemy mówić o pieniądzach, pomówmy o celach. I jeszcze cytat z Sigmara Gabriela, ministra spraw zagranicznych Niemiec: Nie rozmawiajmy już o płatnikach netto, bo wszyscy są beneficjentami netto Unii Europejskiej. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się uciec od dyskusji o pieniądzach. Ale Unia Europejska bez polityki spójności nie jest Unią, której chce Komitet Regionów. Polityka spójności jest częścią unijnego DNA. Renacjonalizacja jest dla nas nie do przyjęcia. Postulujemy również, żeby polityka dotyczyła nadal wszystkich regionów: wszyscy na nią płacą i wszyscy z niej korzystają. Trzeba Unię utrzymać razem i nie da się tego zrobić, obejmując polityką spójności wyłącznie najbiedniejsze regiony.
Dlaczego? Czy chodzi o to, jak argumentują niektórzy, że gdy wykluczy się bogate regiony, to takie kraje, jak Holandia, Niemcy czy Szwecja, nie będą już miały interesu w utrzymywaniu polityki spójności?
To odgrywa pewną rolę, ale prawdziwe uzasadnienie jest inne. Wystarczy porozmawiać z tymi bogatszymi regionami, które są wielkimi zwolennikami polityki spójności. Oni chcą być włączeni w politykę zmniejszania nierówności, pamiętajmy, że tam też jest duże zróżnicowanie. Chodzi o to, żeby wszyscy, wedle swoich możliwości, kontrybuowali w polityce, która ma dla Unii wartość dodaną. Oczywiście różna musi być skala finansowania, cele, używane instrumenty – w zależności od poziomu rozwoju. Ale wszyscy muszą w tym brać udział. Jesteśmy przeciwni stawianiu sprawy w ten sposób, że polityka spójności to jest przestarzała polityka, a teraz mamy nowe cele. To prawda, że przed UE stoją nowe wyzwania. Ale jak przeanalizujemy je każde z osobna, to zobaczymy, że tak naprawdę od wielu lat w każdej z tych nowych dziedzin polityka spójności już coś robiła, jak choćby projekty infrastrukturalne „Łącząc Europę” czy programy badań naukowych i innowacyjności. Trzeba więc pewne rzeczy wzmocnić, lepiej koordynować, poprawiać, a nie odkładać na bok, bo przestarzałe.
A jakie pieniądze są na to potrzebne?