„Słuchajcie, słuchajcie: – Opowiem wam o polskim Magnitogorsku, o polskim Magnitostroju*. Słuchajcie, słuchajcie. Będę mówił o cyfrach, o faktach. Nie ma co się szminkować w chwyty literackie. (…) O trzydzieści pięć kilometrów od Sandomierza, od Rozwadowa 6 km, od Niska 11 km, na liniach energetycznych północ–południe, w idealnym centrum, w którego 100-kilometrowym promieniu znajdują się Ostrów, Wierzbno, Skarżysko, Przemyśl, Rzeszów, Dębica, Mościce, tam, gdzie teraz trzyma się na powierzchni wioska Pławo, zakupiono pod budowę wielkich zakładów hutniczych 600 ha terenu. Jak będą się nazywać zakłady, dowiecie się na samym końcu. Teraz już powiedzmy, że będą wyrabiały szlachetną stal” – pisał Melchior Wańkowicz w wydanej w 1939 roku „Sztafecie – książce o polskim pochodzie gospodarczym”. To monumentalny zbiór reportaży z czasów, w których Rzeczpospolita zbierała siły do swojej rewolucji przemysłowej.
Część tekstów dotyczy budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, w tym miasta, które wzrosło od podstaw przy okazji tego przedsięwzięcia. Stalowa Wola – to tę nazwę czytelnik Wańkowicza miał poznać na końcu. Wcześniej autor wspomniał jeszcze, że na budowę tych wielkich zakładów hutniczych przeznaczono 80 ha, a 20 marca 1937 r. ścięto pierwszą sosnę.
Propaganda sukcesu
Zanim ścięto, polował tu Władysław Jagiełło, później Czarniecki walczył z wojskami Karola Gustawa, a po rozbiorach tereny trafiły do skarbu austriackiego. We wspomnianym 1937 roku zatwierdzono plan budowy Zakładów Południowych wchodzących w skład COP, o którym ówczesny minister spraw wojskowych, gen. Tadeusz Kasprzycki miał powiedzieć, że jest „stalową wolą narodu polskiego wybicia się na nowoczesność”.
Ogromna inwestycja miała wspomóc skok cywilizacyjny w czterech ówczesnych województwach: kieleckim, krakowskim, lubelskim i lwowskim. A jej centrum wytyczono w widłach Wisły i Sanu, bardzo blisko rodzącej się Stalowej Woli.
Melchior Wańkowicz: „Ależ się ruszyło w okolicy… Wskazywano mi chłopa, wyrobnika i nędzarza, który miał pół morgi gruntu i owe pół morgi to była górka piasku. Śmiech i tyle.