Praktycznie każdy tydzień przynosi wiadomości o kolejnych gigantach mających przyjechać do Polski. Ciekawa jest przy tym geografia występów. Poza Krakowem i Warszawą niezmiennie na prowadzeniu jest… Pomorskie. Wystarczy spojrzeć na kalendarz. Już w lutym Depeche Mode, potem Kelly Family.
Kulminacja nastąpi jednak latem. Najpierw kultowy Open’er na lotnisku w Gdyni. Wiadomo, że z tych wielkich będą Depeche Mode, Bruno Mars, Gorillaz. Ze starszych gwiazd pojawi się David Byrne, frontman legendarnej formacji Talking Heads. Kilkanaście dni później, i to całkiem niedaleko, bo w podsłupskiej Dolinie Charlotty, zobaczymy Bryana Ferry’ego. Oprócz udanej kariery solowej zasłynął jako lider Roxy Music. W Charlotcie z powodzeniem od lat odbywa się Festiwal Legend Rocka. Oprócz Ferry’ego pojawi się na nim również Billy Idol. Są też mniejsze festiwale – wśród nich Festiwal Fląder, który po raz 15. odbędzie się na plaży w Gdańsku. Z kolei w Gdyni co roku lato zaczyna się festiwalem muzycznym Cudawianki. Oczywiście odbywa się on na plaży.
Co wyróżnia Pomorskie na tle innych miast na mapie koncertowej Polski? Z pewnością wybrzeże. Sukces Charlotty, Open’era i innych festiwali to nie tylko muzyka, ale i położenie. Wypad na koncert większość łączy z wakacjami nad morzem. Wieczorem muzyka, a w ciągu dnia żeglowanie po morzu. Takie rzeczy tylko w Trójmieście.