Rz: Pamięta pan, ile miał pan lat, gdy po raz pierwszy usiadł za kierownicą?
Paweł Dytko: Pierwsze jazdy, to były pewnie jak u większości młodych chłopaków na kolanach taty, u nas akurat za kierownicą popularnej wtedy łady. W tamtych czasach, w połowie lat 80., jeździło się po polnych drogach przeważnie w niedzielne popołudnia. Te jazdy zaczęły się, jak miałem siedem, osiem lat. Później, na początku lat 90., gdy miałem już lat kilkanaście i starszych kolegów z podwórka z prawem jazdy, „rozbijaliśmy” się syrenami i warszawami! Takie to były czasy, że można było od gospodarza ze wsi kupić takie auto i potrenować nim na nyskim poligonie różne poślizgi i style jazdy, bo syrena była przednionapędowa, a warszawa miała napęd na tylne koła. „Trenowaliśmy” aż się auto definitywnie popsuło i później tak „wymęczony” samochód oddawaliśmy na pobliski złom i otrzymywaliśmy za niego prawie taką samą kwotę jak przy zakupie. Więc od razu była nauka jazdy i biznesu.
Co sprawiło, że zainteresował się pan rajdami?
Kiedy zrobiłem już prawo jazdy w połowie lat 90. „pożyczałem” samochód od rodziców i też cały czas próbowałem się nim uczyć szybko jeździć. Innej możliwości nie było. Nikt wtedy nie słyszał o ośrodkach doskonalenia techniki jazdy czy szkołach rajdowych. Po prostu każdy gdzieś tam na bocznych drogach czy placykach próbował doskonalić swoją technikę jazdy.
Gdy patrzę z perspektywy czasu, to widzę, że było to dość niebezpieczne jeżdżenie, ale wtedy, jak miałem 17, 18 lat inaczej to wyglądało. I takim pożyczonym samochodem, mazdą 323F, wystartowałem w pierwszym – bardzo popularnym na Opolszczyźnie – Rajdzie Festiwalowym. Wyniku dobrego nie osiągnąłem, były tylko spalone opony, ale do mety dojechałem. Jednak ta pierwsza jazda na czas, kask na głowie, adrenalina, emocje, to wszystko spowodowało, że chciałem jak najszybciej ponownie wystartować w kolejnym rajdzie z cyklu „Kierowca Opolszczyzny”. I tak już w następnym roku, chyba 1994, zostałem najlepszym kierowcą tego cyklu, co dodało mi lekkiej pewności siebie, przekonało rodziców, że może warto w ten sport zainwestować jakieś pieniądze. Na początku kariery, ale i później często zawodnik dopłaca do swoich startów, niestety… Później poszło już z górki. Były rajdy okręgowe, pojawili się sponsorzy, debiut w rajdowych mistrzostwach Polski w 1997 roku, pierwsze tytuły i sukcesy w latach 1999–2003. Później przerwa i kolejne starty w latach 2006–2011.